na te widoki nas nie stać powtarzasz
i patrzysz w cieplejsze słońce aż szklą się oczy
pewnie myślałaś że zachowam się lepiej
i może wszystko nie byłoby tak smutne
dlatego sięgasz po patyk i grzebiesz w ziemi
by urósł ogródek na metrze który nie jest nasz
a to co wyrośnie kradniesz nawet nie wiesz komu
możemy sformatować ten kawałek piasku pod blokiem
zabrali nam to jebane słońce i nie oddadzą po dobroci
a co jeśli tam jest tylko przemoc
co my kurwa wiemy co my kurwa zjemy
gdy ty płaczesz po cichu ja robię to na całe gardło
tak przejmuję twój oddech
a co jeśli tu jest tylko przemoc i ten piach
dlatego sięgasz po patyk i grzebiesz w ziemi
aż wyrośnie nam ogródek na metrze który nie jest nasz
i kradniesz nawet nie wiesz komu
jebać ich bierz wszystko będziemy musieli tu zostać dłużej
nawet nie mam takiego czasu
który mógłbym ci podsunąć pod gardło

pustynny księżyc ciężki wiszący większy od dłoni
podążamy za śladem wspólnym cieniem z jaszczurkami
biegiem po gorącym piasku
przed pocztą rozstawił się nomadyczny stragan
kupcy wycierają ręce w fartuchy zbierają czarną ziemię
która została jak resztki pokarmu z mokrych dni
tego błota i drzew które pewnie tu stały
szukamy dawnego cienia i korzeni
teraz stoi tu poczta i nomadyczny stragan
wszystko jest jednak za drogie wszystko jest jednak zmyślone
wieczny handel lewar słońca i wody
w pękatych torbach spod naszych oczu
ten widok roztrzaska się o ostrą krawędź horyzontu
aż po kolejną wioskę za płotem naszego miasta
przeniosę tam nasze bloki jeden po drugim będę składać
przyniosę wam tę jaszczurkę i każę na nią patrzeć
jak biegnie po gorącym betonie i wszystko zeruje
a jak ktoś będzie układał prawo i będzie nas szarpał za jelita
będziemy gotowi uschnąć