Koniak „Ilona”

To sobie zapisała w dniu urodzin: pić koniak,
pachnieć żywicą, nie wyglądać na swoje lata.
Żeby spojrzenia mężczyzn były jak elektryczność,
której nawet nie wynaleziono. Żadną wdową, nawet nie mężatką.

Dom jest pełen niespodziewanych zjaw,
mój mąż snuje się po nim jak Król-Duch.
To ulubiona książka pani Wartburg!


A potem znalazła na strychu te notatki,
właściwe, sygnowane:
Stać na wierzchołku naczynia wypełnionego połyskującym płynem.
Nie gibać się, stać w miarę stabilnie.
Żeby zielone terytoria miały do mnie dostęp.

Przyjaciółki

Och, te dziewczyny są takie radosne, pełne życia! Chciałabym znowu być nastolatką” – powiedziała wczoraj do pani Wartburg jedna z matek uczennic.

Ech, ta pani Wartburg.
Nie jest wdową, nie jest rozwódką, chodzi na alpakoterapię.
Te jej sztruksy, rozszerzane!
Wydaje się zupełnie szczęśliwa w swojej drgającej przestrzeni.
Zamykają się na strychu z Arturem i słuchają Bon Jovi.

Ostrożnie jednak, bo w każdej chwili przestrzeń może zacząć zastygać.
Znów mogę mieć, dajmy na to, dwanaście lat,
wyglądać przez okno w bloku na ostatnim piętrze,
z którego nie ma wyjścia,
bo dookoła płynie spieniona wezbrana rzeka
i nie istnieją drugie końce miasta.
Ty jesteś na drugim końcu miasta,
ja przechadzam się wewnątrz monolitu z najlepszą przyjaciółką.
Czy może być coś okrutniejszego niż nastoletnie dziewczyny?
Słucham jej pokornie, nieświadomie życzę jej śmierci,
Patrzę, jak obgryza (chyba moje?) serce.
Na szczęście to serce-mleczak.

Możesz żyć, o, pani,
możesz nawet nosić te nieszczęsne sztruksy,
ale musisz uważać, mieć się na baczności,
bo zawsze możesz wpaść z powrotem do jakiejś skamieliny,
przemierzać szkolne korytarze,
odrabiać zadania domowe,
zwiedzać krainy niegaszonego ognia. 

Mezcal

Po drugim pogrzebie dziadka, rok później, kiedy byli już parą,
wyjęli z barku tę starą zapieczętowaną butelkę.
Gąsienica, której dodaje się do tej odmiany mezcalu, jest słynna –
ludzie pokazują po nim swoją prawdziwą twarz. 
Ale trzeba wypić – uwaga – dokładnie 67 mililitrów.
(Na ten temat miał ukazać się nawet artykuł w „Nature”.
Publikacja jednak nie doszła do skutku).
W każdej chwili mogła pojawić się rodzina, więc szybko ją zabrali. 
I ta butelka stała u nich latami, przetrwała kosmiczne burze,
grawitacyjne szaleństwa, awantury, zamieszania,
ludzkie i zwierzęce krwiobiegi.
I jakieś dwieście osiemdziesiąt lat później robotnicy remontujący dom
otworzyli butelkę  i wypili za jednym posiedzeniem, trochę się krzywiąc.
Zagryźli śledziami, kanapkami z makrelą.
Ulice były wtedy obsypane jaśminem – prawdziwym.



Magdalena Bielska (ur. 1985) – wydała tomy wierszy: Brzydkie zwierzęta (2006), Wakacje, widmo (2009), Czarna wyspa (2015), Torfowy ogród z tygrysem (2019) oraz powieść Miłość w zimie (2013). Laureatka nagród im. Kazimiery Iłłakowiczówny oraz PTWK, nominowana do nagrody Orfeusz. Jej wiersze tłumaczone były na angielski, hiszpański i serbski. Mieszka w Krakowie.

Przemek Sokołowski (ur. 1989) – studiował Architekturę i Urbanistykę, z czasem jednak prawdziwą pasję odnalazł w projektowaniu graficznym. Zamienił więc Autocada na Photoshopa, a rysowanie rzutów i przekrojów na projektowanie ilustracji i plakatów. Od tamtej pory wiedzie szczęśliwy i (nie)spokojny żywot freelancera.