Skoro Łoziński skupia swoją narracyjną soczewkę na jednej rodzinie, oczekiwałoby się konkretnej, odświeżającej metody w jej ukazaniu. Szkoda tylko, że ze wszystkich możliwych konceptów autor wybiera ten najprostszy, eksplorując schematyczne figury przyswojone przez literaturę lata temu. Rozpoznanie każdego członka familii oraz bohaterów satelitarnych wobec Stramerów jest proste, jeśli zna się odpowiadające im emblematy, a trudno ich nie znać, bo cyklicznie pojawiają się w tekstach kultury.
→