„Obyś żył w ciekawych czasach” – brzmi znane chińskie przysłowie, a właściwie przekleństwo. Ota Filip dałby pewnie wiele, by takich czasów nie doświadczyć, ale nie było mu to dane. Jeden z najbardziej znanych czeskich pisarzy powojennych urodził się w 1930 roku. Dzieciństwo spędził w Ostrawie, po wojnie mieszkał w Pradze, gdzie pracował między innymi jako dziennikarz sportowy w redakcji gazety „Mladá fronta DNES”. W 1970 roku został skazany za działalność antypaństwową, a kilka lat później został zmuszony do emigracji do Niemiec. Polski czytelnik zna go z powieści Wniebowstąpienie Lojzka Lapaczka ze Śląskiej Ostrawy (Świat Książki, Warszawa 2005) oraz Sąsiedzi i ci inni (Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2008). Przełożył je Jan Stachowski, wybitny bohemista, który zmarł przedwcześnie jesienią 2020 roku. Siódmy życiorys to jego drugi przekład wydany pośmiertnie, pierwszym były Piękne zielone oczy Arnošta Lustiga (Czarne, Wołowiec 2020). 

Książkę, która opisuje życie Filipa w latach 1939–1952, poprzedziło sześć powieści-życiorysów, stąd jej tytuł. Przed śmiercią w 2018 roku pisarz zdołał opublikować jeszcze jeden życiorys, Ósmy czyli niedokończony (Osmý čili nedokončený životopis, Host, Brno 2007). Siódmy życiorys to autobiograficzna spowiedź. Jej celem jest rozliczenie się z samym sobą, z rodziną, z pamięcią, z systemem, który skrzywdził Filipa. Nieszczęście zaczęło się od kolaboracji jego ojca z Niemcami i przymusowego przeniesienia do znienawidzonej niemieckiej szkoły. Po wojnie kilkunastoletni Ota znalazł się w Pradze, gdzie musiał sam się utrzymać, trudniąc się między innymi produkcją szarego mydła wraz ze stryjem, rozczarowanym komunistą-ideowcem. Jego życie na nowo skomplikował komunistyczny zamach stanu (tak zwany Zwycięski Luty) – świat zmieniał się na jego oczach, bliscy niegdyś ludzie stawali się obcy, a znane słowa nabierały zupełnie nowych znaczeń. Dorosłe życie Filipa dopiero się zaczynało, a już miał za sobą niezwykle trudne doświadczenia.

Zarówno stylistycznie, jak i tematycznie Siódmy życiorys jest organiczną kontynuacją poprzednich książek Filipa. Tematem większości z nich jest człowiek, z którego (jak ujął to Jagodziński) „zadrwiła historia” – nie da się przed nią uciec, choć stanowi wielkie obciążenie. Postacie Filipa – tak samo jak on – często starają się pójść na kompromis z historią. Marzą o luksusie, jakim byłaby możliwość nieopowiadania się po żadnej ze stron konfliktu (na przykład między komunistami i demokratyczną opozycją). Relatywizacja norm moralnych to wątek, który powraca w jego książkach równie często jak przekleństwo historii, przy czym oba te wątki są ze sobą splecione.

We wstępie do Siódmego życiorysu Andrzej S. Jagodziński pisze, że powieść „zapewne nigdy by nie powstała, gdyby historia w okrutny sposób nie zadrwiła z jej autora”. W 1998 roku niemiecka telewizja pokazała film dokumentalny o okrutnym tytule Roześmiany barbarzyńca (Der lachende Barbar), w którym mieszkającego w Niemczech autora, piszącego już wtedy zarówno po czesku, jak i po niemiecku, oskarżono o współpracę z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Jej skutkiem było uwięzienie i skazanie kilku kolegów Filipa z wojskowych batalionów pracy w związku z ich nieudanymi próbami ucieczki na Zachód. Po ujawnieniu tej informacji syn pisarza, Pavel (wówczas czterdziestoletni matematyk), wpadł w ciężką depresję, a niedługo później odebrał sobie życie. Filip przeżył załamanie nerwowe. Psychicznie zrujnowany pisarz wybrał się z wizytą do Pardubic, gdzie zapoznał się ze swoją teczką w archiwum byłej tajnej policji. Czytając zgromadzone materiały, usiłował zrekonstruować tajną grę polityczną, której padł ofiarą, stając się przy tym narzędziem w rękach władzy – nieświadomym, ale przez to jeszcze bardziej użytecznym. A wszystko zaczęło się od niewinnego, bezgranicznie głupiego żartu najlepszego przyjaciela, który w rozmowie z pracownikiem tajnych służb pochwalił się znajomością z Otą Filipem, agentem brytyjskiego wywiadu.

Czytaj także:
Esej Katarzyny Kotowskiej
o prozie Annie Ernaux

Literacka rekonstrukcja własnego życia – aż do momentu niezamierzonej, a przez to może jeszcze straszliwszej zdrady – miała zadziałać terapeutycznie. Impulsem do powstania książki była jednak nie tyle chęć opowiedzenia tej historii na nowo, co raczej poczucie winy wywołane samobójstwem syna, a także potrzeba reakcji na podaną do wiadomości publicznej pogłoskę o jego współpracy z komunistycznymi służbami. Dwutorowo prowadzona narracja pokazuje dwie wersje życiorysu Filipa – tę, którą sam zapamiętał i tę, którą równolegle pisał František Fic, funkcjonariusz czechosłowackiej Służby Bezpieczeństwa. W Siódmym życiorysie wielokrotnie pojawia się nazwisko Fica jako tego, który ukradł Filipowi przyszłość (bo po latach jego wersja życiorysu pisarza została ujawniona), a także przeszłość (bo lektura notatek Fica kazała Filipowi zakwestionować jego własną wersję wydarzeń). Siódmy życiorys to kalejdoskop wspomnień, a zarazem coś na kształt mowy obronnej. Jednocześnie możemy go traktować jako opowieść o funkcjonowaniu ludzkiej pamięci. Niektóre wspomnienia blakną, a inne żyją i nieustannie powracają – jak na przykład dzień, w którym ojciec Oty, Bohumil (Filip nigdy nie nazywa go po prostu ojcem) ciągnie zapłakanego syna przez całe miasto do niemieckiej szkoły, choć dziewięciolatek nie zna niemieckiego. Rozliczając się z historią, pisarz rozlicza się bowiem również z człowiekiem, który pozwolił, aby ta ostatnia dopadła małego Otę już w wieku dziewięciu lat. Bohumil Filip jest przedstawiony jako mężczyzna słaby, pozbawiony kręgosłupa moralnego, unikający konfrontacji, wystraszony. Ota głęboko nim pogardza, ale jednocześnie nie potrafi się od niego odciąć. Postać Bohumila ma więc fundamentalne znaczenie, choć narracja książki jest pierwszoosobowa i skupia się na perspektywie młodego Filipa.

Interesujący jest również język Siódmego życiorysu. Autor po długiej przerwie wraca do pisania po czesku, języku swojego dzieciństwa i dorastania; języku wspomnień, ale też dokumentów, które uczyniły z niego zdrajcę. Możemy w tej książce rozpoznać charakterystyczny styl Filipa, wybitnego opowiadacza, który posługuje się językiem przejrzystym, nienacechowanym emocjonalnie, ale jednocześnie błyskotliwym, pełnym humoru. Jest też świetnym obserwatorem – wyłapuje pozornie nieistotne, drugoplanowe szczegóły, dzięki którym Siódmy życiorys możemy czytać nie tylko jako osobistą historię jednostki zmagającej się z wielką dwudziestowieczną historią, lecz także jako dokument epoki. 

Warto wspomnieć także o wspaniałej polszczyźnie przekładu, która jest kolejnym powodem, by sięgnąć po Siódmy życiorys. O tłumaczeniach mówi się czasami, że mogą być albo wierne, albo piękne – Jan Stachowski potrafił tłumaczyć pięknie, pozostając jednocześnie wiernym oryginałowi. 


Ota Filip
Siódmy życiorys

przeł. Jan Stachowski
Wydawnictwo Czarne, 2022, s. 384.


Zofia Bałdyga (ur. 1987) – autorka książek poetyckich Passe-partout (Warszawa 2006), Współgłoski (Nowa Ruda 2010) oraz Kto kupi tak małe kraje (Warszawa 2017). Ostatnio opublikowała wybór wierszy czeskich poetek, Sąsiadki (2020). Absolwentka Instytutu Slawistyki Zachodniej i Południowej UW. Tłumaczka najnowszej poezji czeskiej i słowackiej. Mieszka w Pradze.