Kiedy myślę o Kathy Acker, do głowy przychodzi mi Prometeusz. Nie, nie obsadzam autorki w roli mitologicznego bohatera; zastanawiam się raczej, co by było, gdyby grecki tytan zamiast ognia dał ludziom język. Język i ogień – jakie to połączenie? Co przywodzi na myśl? Ciepło, bezpieczeństwo, komunikację, lecz także destrukcję; w końcu słowa potrafią burzyć porządek i zwodzić na manowce. Może Acker jest więc raczej kaukaską orlicą?

*

Kathy Acker to amerykańska pisarka, która debiutowała w latach siedemdziesiątych. W swojej eksperymentalnej twórczości garściami czerpie z kultury – i popkultury – a jej artefakty przemienia w śmieci, z których następnie tworzy chaotyczne (chciałoby się powiedzieć: „brudne”) kolaże. Porównywano ją do Williama S. Burroughsa, Marguerite Duras czy artystów i pisarzy skupionych wokół Black Mountain College: Roberta Rauschenberga, Cy Twombly’ego, Roberta Duncana. Niektórzy widzieli w autorce prekursorkę postmodernizmu.

Dobre pojęcie o jej pisarstwie daje awangardowa powieść Krew i flaki w szkole średniej z 1984 roku. Acker napisała ją, gdy miała trzydzieści siedem lat. Wówczas już od prawie dwóch dekad żyła poza domem rodzinnym, wolała bowiem towarzystwo nowojorskich artystów. Wydała już kilka książek i zajmowała się karierą naukową, jednak rozgłos zyskała dopiero dzięki kontrowersyjnym Flakom. Oburzenie wywołały głównie obsceniczne treści i buntowniczo feministyczny światopogląd pisarki, ale w książce znajdziemy również slamowe wiersze, rysunki, mapy i poezję konkretną w punkowym wydaniu, a nawet odniesienia do Wielkich nadziei Dickensa. Narracja przybiera rozmaite formy: surowego teatralnego dialogu, sensualnego pamiętnika czy zdekonstruowanej liryki. To pokłosie kontrkultury lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, zwłaszcza zinów: powielanych w podziemiu, pełnych odręcznych notatek czy typograficznych eksperymentów. Polski wydawca zachował niejednorodną, niemalże „kserokopiarkową” formę publikacji.

*

Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Janey Smith. Książka zaczyna się od opisu jej kazirodczego związku z ojcem – Janey podejmuje próbę ucieczki, a my przenosimy się razem z nią na inny kontynent, na każdym etapie podróży doświadczając transgresji. Ta punkowa książka depcze po naszych przyzwyczajeniach literackich i obyczajowych: Janey wyjeżdża do Tangeru, paraduje w ekscentrycznym futrzanym płaszczu, wstępuje do młodzieżowego gangu, nie stroni od przygodnego seksu, a w pewnym momencie trafia do niewoli. Nie sposób dojść, które z tych wydarzeń są prawdą, a które tylko psychodelicznym snem. Zagadkę dodatkowo komplikują liczne (nie tylko z racji wieku bohaterki) autoanalizy tożsamości będącej in statu nascendi:

Ty – to, co nazywasz „sobą” – było kulą nieustannie obracającą się w czarności, tylko że ta czarność nie była czymś – jak „czerń” – ani nie była nicością, bo nicość to też coś. Całość zmienia się w kulę, kula jest ulotna, a ty – gdzie jesteś?

W jednym z ciekawszych fragmentów powieści Janey (wówczas więziona) przymierza się do nauki perskiego. To ponad dwadzieścia stron pozbawionych jakiejkolwiek narracji, zamiast której otrzymujemy niepokojący zapis ćwiczeń kaligraficznych. Bohaterka notuje nowe wyrażenia – po lewej słowa perskie, a po prawej ich tłumaczenia – które z początku zdają się dość proste: „Janey to dziewczyna”, „Janey jest w pokoju”, „Pokój jest mały”. Z biegiem czasu zauważamy jednak, że notatki z nauki języka zaczynają przeradzać się w intymny pamiętnik. Dobór słownictwa i wyrażeń ukazuje seksualne obsesje i tęsknotę za miłością:

Wspaniały mężczyzna
którego duży kutas
jest w piździe Janey
mówi do Janey
„Kocham cię”.

Co ciekawe, sformułowania w języku perskim często nijak się mają do tłumaczeń narratorki. Słowa kojarzące się z zamknięciem i niewolą – „dom”, „krzesło”, „pokój”, „okno” – otrzymują nowe znaczenie związane z erotyką. Janey wyzwala się w ten sposób z sideł zastawionych przez opresora.

Krew i flaki wręcz kipią od pornografii. Pełno tu rysunków ogromnych kutasów, z których kapie sperma; pojawia się też choćby ilustracja „Moja pizda czerwona fuj”, która zajmuje całą stronę. To prztyczek w nos pruderii – Acker zdaje się sugerować, że nie mamy wpływu na to, czego pragniemy. Jest w tym coś przewrotnego, bo przecież fantazjując o dużym kutasie w piździe, Janey nie przestaje tęsknić za miłością; szczegółowe opisy seksualnych doświadczeń mówią tak naprawdę o potrzebie intymności i bezpieczeństwa. Problem polega na tym, że szczęśliwe zakończenie, o którym marzy bohaterka, to popkulturowa klisza; romantyczne filmy i powieści rzadko kiedy opisują trudności, które pojawiają się, kiedy minie faza „miesiąca miodowego”. Janey nie jest w stanie przyznać przed sobą, że porusza się po omacku i że brak emocjonalnej bliskości próbuje wypełnić kontaktem fizycznym. Zarazem jednak jest świadoma, że jej potrzeb nie da się sprowadzić do seksualności, czyli – mówiąc wprost – do waginy łaknącej penisa. Co więcej, stopniowo odkrywa, że uwikłana jest w liczne mechanizmy polityczno-społeczne:

Dlaczego istnieję?

Tylko po to, by być niewolnicą?

Lista moich niewolniczych obowiązków:
(1) Niewolnictwo ciała: Muszę jeść i mieć schronienie, więc potrzebuję pieniędzy. Ponadto moje ciało lubi seks i obfite jedzenie i zrobię dla nich wszystko.

(2) Niewolnictwo umysłu: Chcę czegoś więcej niż tylko pieniędzy. Żyję w częściowo ludzkim świecie i chcę aby ludzie myśleli o mnie w określony sposób i żywili do mnie określone uczucia. Staram się więc tworzyć pewne sieci, mentalno-fizyczne, w czasie i przestrzeni, aby dostać to, czego chcę. (Tworzę te sieci również po to, aby zdobyć pieniądze). Sieci te stają się historią i kulturą (jeśli działają) i jako takie zwracają się przeciwko mnie i zabierają mi czas i przestrzeń. Mówią mi, co mam robić.

Janey rozumie więc, że nie może uciec od realiów, w których funkcjonuje. By przetrwać, musi zgodzić się na pewne kompromisy: performować swoją kobiecość, zarabiać, wchodzić w rozmaite interakcje, często niechciane. Zresztą gdyby całkowicie się wyalienowała – czy mogłaby osiągnąć upragnione spełnienie? Ten gęsty splot zależności próbuje ukazać Acker, pisząc o aborcji: „To jedyny prawdziwy sposób – mówi Janey – w jaki mogę wam opowiedzieć o bólu i strachu… Niepowstrzymane pragnienie miłości seksualnej dało mi wiedzę”. Utrudniony dostęp do antykoncepcji, systemowe przerzucanie odpowiedzialności, podziemie aborcyjne; to jasne, że kobiecą przyjemność seksualną stale próbuje się ograniczać. Acker bezlitośnie demaskuje wszelkie złudzenia, jakie mamy na ten temat.

Czytaj także:
Marek Paryż
o Zawsze przychodzi noc
Willy’ego Vlautina

W sumie więc nic dziwnego, że na portalu Goodreads jedna z czytelniczek tak oceniła powieść Acker: „Absolutnie najgorsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam, a czytam bardzo dużo […]. Cały czas miałam ochotę wydłubać sobie oczy”. Z kolei inna użytkowniczka pisze: „Daję tej książce jedną gwiazdkę, ponieważ nie mogę dać jej pół, a gdybym nie dała jej żadnej, mogłoby to sugerować, że jest nieocenialna, alboże tak mi się podobała, że nie starczyło mi dla niej gwiazdek […]”. Jest coś fascynującego w cierpieniu, jakie wywołuje lektura Krwi i flaków. Neil Gaiman wspominał Acker jako wyjątkowo zabawną osobę; był szczerze zaskoczony jej osobowością. Może pisarkę rozbawiłaby ta krytyka?

*

Krew i flaki to nie tylko rysunkowe genitalia; to naga prawda o świecie. Prawie czterdzieści lat po publikacji powieść nie straciła na aktualności. Jej buntownicze przesłanie wciąż wybrzmiewa z pełną siłą. W końcu walka o prawa kobiet, o wolność podjęcia refleksji, o możliwość wyjścia poza system i schemat nadal trwa. Napędzają nas do niej – między innymi – krew i flaki Kathy Acker.



Kathy Acker
Krew i flaki w szkole średniej

przeł. Andrzej Wojtasik / Kryzys
ha!art, 2022, s. 340


Jagoda Gawliczek – prowadzi audycję/podcast Orbita Literacka, w której spotyka się z osobami dzielącymi jej miłość do książek. Na co dzień pracuje w Going., gdzie jest liderką działu kreatywnego i redaktorką magazynu „Going. MORE”. Swoje teksty publikowała też w „Vogue’u”, „Dwutygodniku”, „G’rls ROOM” i „Szajn”. Instagram: ohsotychonic.