W 1989 roku ukazała się powieść Caverns (Jaskinie) tajemniczego O.U. Levona. Pod tym pseudonimem ukrywało się trzynaścioro studentów, którzy w ramach eksperymentu literackiego napisali książkę. Przedsięwzięcie firmował University of Oregon, stąd skrót „O.U.”, z kolei „Levon” to angielskie słowo „novel” (powieść) czytane wspak. Pomysłodawcą i opiekunem projektu był Ken Kesey, autor Lotu nad kukułczym gniazdem, który wówczas miał już za sobą lata świetności. Studentki i studenci uczestniczący w warsztatach spotykali się z Keseyem dwa razy w tygodniu w jego domu. Musieli przestrzegać dwóch zasad. Po pierwsze, żadnych rozmów o fabule poza zajęciami, i po drugie, rozstrzygający głos w sporach ma nauczyciel. Uczestnicy wprowadzili jeszcze jedną regułę: wolno im pisać tylko podczas zajęć.

Rezultat tego eksperymentu krytycy przyjęli dość chłodno; książka określana przez niektórych jako skrzyżowanie Opowieści kanterberyjskich z Indianą Jonesem stanowi dziś głównie historyczną ciekawostkę. Była próbą wskrzeszenia twórczej atmosfery lat młodości Keseya i czasów komuny Merry Pranksters (w przekładzie Kai Gucio to „weseli żartownisie”, choć wolę „wesołków” Jerzego Jarniewicza z Buntu wizjonerów). Mimo że powieść się nie udała, wspomnienie o wyjątkowym roku spędzonym na współpracy z Keseyem wciąż żyje w pamięci uczestników i uczestniczek warsztatów. Z trzynastoosobowej grupy – czterech kobiet i dziewięciu mężczyzn – większość poświęciła się pisaniu. Spośród nich najbardziej znana jest Lidia Yuknavitch, wtedy Lidia Yukman.

W autobiograficznej powieści zatytułowanej Chronologia wody Yuknavitch poświęca spotkaniu z Keseyem rozdział pod tytułem Nie tacy weseli żartownisie. „Rok Keseya” okazał się przełomowy, a nawet terapeutyczny; Yuknavitch z pisarzem połączyła wówczas szczególna więź: Jed, syn Keseya, zginął bowiem w wypadku samochodowym, a Lily, córka Yuknavitch, urodziła się martwa (to właśnie od szpitalnej sceny narodzin martwego dziecka rozpoczyna się Chronologia wody). W Keseyu Yuknavitch znalazła jednak nie tylko człowieka, który rozumiał jej żałobę, lecz także figurę ojcowską; kogoś, kto wreszcie zachował się jak dobry, wspierający rodzic – w przeciwieństwie do negatywnego bohatera Chronologii wody, ojca pisarki, Mike’a. Książka opowiada więc tyleż o żałobie po stracie dziecka, co o wychodzeniu z żałoby po własnym straconym dzieciństwie.

Ojciec Yuknavitch – dobrze wykształcony i ceniony architekt – był tyranem, który napastował córki i wprowadzał w domu atmosferę terroru. Matka, agentka nieruchomości, nie była w stanie mu się przeciwstawić (córka nazywa ją „pijaną kluchą” i „zdrętwiałą pijaczką”), dlatego utalentowana plastycznie starsza siostra Yuknavitch wyjechała z domu przy pierwszej nadarzającej się okazji, czyli na studia. Yuknavitch od rodzinnego koszmaru („domu ojca”, „przerażającego edypalnego rodzinnego domu śmierci”) próbowała uciekać wcześniej, a umożliwiał jej to sport (była świetną pływaczką: „pływając, codziennie odzyskiwałam kawałek siebie”), natomiast po spotkaniu z Keseyem ratunkiem stało się pisanie („od czasu Keseya nie mogłam przestać myśleć o pisaniu”).

Yuknavitch była również zachłanną czytelniczką. Na studiach poznała twórczość wielu autorek, a największe wrażenie zrobiła na niej Kathy Acker. Pisarka nazywa ją swoją „literacką pramatką”, „kobiecą wersją Williama Burroughsa”. Acker była zresztą idolką całego pokolenia dziewczyn, które szukały wyrazistego feministycznego głosu w literaturze. Nic dziwnego, że Yuknavitch marzyła, by nawiązać kontakt z Acker. W tym celu stworzyła zin „two girls review” i zaprosiła pisarkę do współpracy. Niedługo potem poznały się osobiście; opowieść o ich relacji jest ważną częścią Chronologii wody. Krąży ona wokół trzech motywów: pływania, pisania i ostrego seksu. Acker otworzyła bowiem Yuknavitch na nowe doznania i doprowadziła do konstatacji, że „seksualność to cały kontynent”. W ten sposób pisanie i odkrywanie „bólorozkoszy” stają się tożsame: literatura pozwala odzyskać głos, a nowe doświadczenia seksualne – własne ciało i zmysły, które Yuknavitch utraciła niejako z winy ojca.

Czytaj także:
Jagoda Gawliczek
pisze o „Matce na obiad”
Shaloma Auslandera

Literatura pozwala Yuknavitch przepracować traumę: „Narracja sprawia, że rzeczy się otwierają i mogę to opowiedzieć”, „wybawienie przyszło z książki”. Pływanie dodatkowo to ułatwia: „W wodzie, jak w książkach, możesz opuścić własne życie”. Woda okaże się żywiołem decydującym także w relacji z ojcem, który nie umie pływać i nie ma kontroli nad córką (przynajmniej w tym aspekcie); sport wyczynowy pozwoli też zdobyć stypendium i wyjechać na studia. Dysproporcja sił pogłębi się, kiedy na skutek wypadku w morzu Mike straci pamięć, w tym pamięć o krzywdach, które wyrządził córce. W ten sposób Yuknavitch odzyska głos: opisze to, o czym „zapomniał” ojciec. Opowieść o drodze do samopoznania – i do przezwyciężenia traumy – napisana jest w tonie emocjonalnym, ale ma przemyślaną i uporządkowaną formę. Niechronologiczną, lecz spójną wewnętrznie narrację scala tytułowy motyw wody; ważne są też klamrowa kompozycja i symetryczny układ opowieści o rodzicach biologicznych i symbolicznych (Acker i Kesey), a także doświadczenie macierzyństwa, które otwiera i zamyka książkę.

W Chronologii wody traumę przezwycięża się literaturą i dlatego znalazły się w niej portrety pisarzy, a przede wszystkim pisarek, którzy inspirują Yuknavitch. Oprócz wspomnianej już Acker autorka wymienia Mary Shelley, Vitę Sackville-West – przyjaciółkę Virginii Woolf – czy amerykańskie feministyczne pisarki takie jak Carole Maso, Lynne Tillman i Peggy Phelan, raczej nieznane w Polsce. Yuknavitch przygląda się również własnym literackim obsesjom. Jak sama przyznaje, lejtmotywem jej wczesnych prób pisarskich jest opowieść prowadzona z punktu widzenia kobiet i bohaterek literackich, o których mówili dotąd mężczyźni: Dora (pacjentka Zygmunta Freuda), Joanna d’Arc, Emma Bovary, Helena Trojańska, kochanka de Sade’a, a nawet Statua Wolności. Niektóre z tych prób przerodziły się w powieści, na przykład Dora: a Headcase (Dora – świruska, 2012) czy Księga Joanny (przeł. Kamila Slawinski, 2018), która była pierwszą powieścią Yuknavitch przetłumaczoną na polski. Inne opublikowane w Polsce książki to zbiór opowiadań Krawędź (przeł. Kaja Gucio, 2020) i Misfit. Manifest (przeł. Barbara Łukomska, 2017). We wcześniejszej od nich Chronologii wody (wyd. oryg. 2011) można odnaleźć zalążki pomysłów, które rozwinęły się we wspomniane powieści i opowiadania.

W „Chronologii wody” traumę przezwycięża się literaturą

Wiele bohaterek Yuknavitch to dziewczynki straumatyzowane przemocą, także seksualną – uchodźczynie, nieletnie prostytutki – które jednak odnajdują w sobie siłę, aby przetrwać („umieszczałam swoje prawdy tuż pod skórą dzikich dziewczyn”). Takie postaci pojawiają się choćby w Krawędzi, w której Yuknavitch przetwarza elementy swojej biografii. Ciekawa jest również Księga Joanny – apokaliptyczna powieść fantastyczno-naukowa, w której Yuknavitch sięga po teksty i postaci z historii średniowiecza, na przykład Powieść o Róży, Christine de Pisan, Jeana de Meuna, a zwłaszcza wspomnianą Joannę d’Arc. Główna bohaterka książki nazywa się Joanna Dirt i przewodzi armii dzieci – jest „płonącą dziewczyną”, która ma ocalić świat przed katastrofą ekologiczną i wydaje się literacką prefiguracją Grety Thunberg. Yuknavitch już jako trzynastolatka przeczytała biografię Joanny d’Arc autorstwa Vity Sackville-West. Historia „wojowniczki w płomieniach” pozwoliła jej wyzwolić „córczyną wściekłość” na „głos ojca w jej głowie”.

Chronologia wody to jednocześnie pisanie reparacyjne, Bildungsroman i kontrkulturowa autoterapia; autorka trzyma się z dala od psychiatrów i specjalistów od zdrowia psychicznego, co jednak nie dziwi, biorąc pod uwagę, że jej mentor napisał Lot nad kukułczym gniazdem. Ujawnienie traumy staje się gestem uzdrawiającym, również dla czytelników i czytelniczek. Autorka wciąż zwraca się do nich, imituje styl rozmowy, pisze w drugiej osobie, pozoruje dialog („zastanawiam się, jak ci wytłumaczyć”, „próbowałaś tego kiedyś?”, „wiesz co”, „nawet nie wiesz”, „nie wiem, jak dla ciebie”, „Jeszcze coś ci powiem”, „Posłuchaj, powiem, jak było”, „nie chcę cię wystraszyć”). Poradnikowo-terapeutyczny styl dominuje zwłaszcza w drugiej połowie książki i jest go (z dużą szkodą dla całości) tym więcej, im bliżej autorce do końcowego „uzdrowienia”. Niektóre rozdziały zamieniają się wręcz w rozbudowane podziękowania dla ważnych osób z życia Yuknavitch: męża Andy’ego, przyjaciół Deana i Mike’a czy pisarza Lance’a Olsena. Nie wnoszą one wiele do książki i zaburzają spójność konstrukcji. Dobitnym przykładem takiego wykorzystania własnej traumy było wystąpienie autorki na konferencji TED talk, a następnie będący jej pokłosiem Misfit. Manifest.

Czy tego typu terapeutyczna literatura konfesyjna rzeczywiście wnosi coś nowego – szczególnie w porównaniu z francuskimi autosocjobiografiami Didiera Eribona, Annie Ernaux czy Edouarda Louisa? Wspomniani autorzy nie popadają na szczęście w ton coachów, czego nie sposób powiedzieć o Yuknavitch. Może należałoby więc zestawić Chronologię wody z Elegią dla bidoków J.D. Vance’a i Uwolnioną Tary Westover? Jednak Vance i Westover nie tylko portretują własne rodziny, lecz także próbują diagnozować szerszy problem socjologiczny i polityczny (z lepszym lub gorszym skutkiem). U Yuknavitch brakuje tła społecznego, choć na pewno nie można jej odmówić wrażliwości na los najmniej uprzywilejowanych – dzieci, imigrantów, bezrobotnych, więźniów – tyle że pisarka nie posługuje się kategoriami socjologicznymi i nie szuka przyczyn opisywanych problemów. Nie zajmuje jej tak ważne dla wymienionych autorów francuskich zagadnienie klasowości i dziedziczonej nierówności; skupia się przede wszystkim na przepracowaniu własnej traumy.

Książki, które poszukują źródeł nędzy – jak właśnie Elegia dla bidoków czy Uwolniona – mimo pewnych podobieństw (traumatyczne dzieciństwo i sukces dzięki edukacji) nie mają zbyt wiele wspólnego z Chronologią wody. Ich autorzy nie poświęcili się literaturze; wyraźnie odmienny jest również ich stosunek do ciała i seksu. To najbardziej rzucająca się w oczy różnica, podejście Yuknavitch jest bowiem bezpruderyjne, wręcz manifestacyjnie antypurytańskie – dziedzictwo kontrkulturowego feminizmu Acker. Poza tym Yuknavitch dzieli ludzi na dwie grupy: dopasowanych i niedopasowanych, czyli misfits, freaków, przegranych, odmieńców. Autorka traktuje odmieńczość jako kategorię społeczną, do której przypisać można każdego: z powodu traumy, wyglądu, orientacji seksualnej, niedopasowania do standardów i oczekiwań. I w tym kontekście w Chronologii wody dziwić może zupełny brak problematyki rasowej. Można jednak wyobrazić sobie proste wytłumaczenie: Oregon, gdzie mieszka pisarka, to stan, w którym zaledwie dwa procent ludności to Afroamerykanie.

W „Chronologii wody” dziwić może zupełny brak problematyki rasowej

Warto też zauważyć, że choć temat niedopasowania i transgresji jest bardzo ważny dla jej twórczości, to – paradoksalnie – zwieńczeniem opowieści o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa i skomplikowanym życiu osobistym staje się opis małżeńskiej idylli. Oczywiście nie chodzi o to, aby czynić autorce wyrzuty, że poukładała sobie życie; tym lepiej dla niej. Nie każdego przekona jednak podnoszący na duchu i poradnikowy ton jej prozy: niejednokrotnie egzaltowany i ekstatyczny, momentami ocierający się o kicz. Męczyć mogą również częste bezpośrednie zwroty do czytelniczek, a nawet nadużywanie przymiotnika „epicki”. W późniejszych powieściach – jak The Small Backs of Children (Drobne dziecięce plecy), Księga Joanny czy Thrust (Ciąg) – Yuknavitch udowadnia, że najwięcej twórczej energii nadal czerpie z dzieciństwa i pozostaje wierna silnym dziewczęcym bohaterkom, a także ciałom, które doświadczają bólu i rozkoszy.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie baner15.jpg

Lidia Yuknavitch
Chronologia wody

przeł. Kaja Gucio
Czarne, 2022, s. 312


Iwona Komór – prowadzi klub książki, mieszka i pracuje w Luksemburgu, tłumaczy dla UE, publikowała w „Dwutygodniku”.

Marcin Świątkowski (ur. 1992) – doktorant w Katedrze Krytyki Literackiej UJ, wiceredaktor naczelny kwartalnika KONTENT, krytyk poetycki, nauczyciel. Publikował w „Małym Formacie”, „Xięgarni”, „ArtPapierze”, „Bez Porównania”, „Krakowie” i innych.