Przedstawiamy wiersz czeskiego poety Martina Pocha w tłumaczeniu Zofii Bałdygi – napisany jako reakcja na wiadomości o Strajku Kobiet i protestach w Polsce.
Spermafrost
Mąż jest deweloperem, buduje kościół.
Zanim przyjdzie z budowy do domu na obiad,
wszystko musi być prêt-à-porter:
stół i łoże, naszykowane dziecko i dań.
Plemniki zamiecione pod dywan,
bo przecież prace domowe podbijają wszechświat.
Kurz wypełnia niebo nawet w biały dzień.
Kiedy się urodziło, była we mnie taka
grobowa cisza.
Pod niebiosami ziewa pełna lodówka.
Żurawie rzeczne utrzymują pat na Wiśle.
Lampy obrócone w górę ku niebu
wypuszczają satelity z pieluch i mięsa.
Wyczesuję szczotką glinę z włosów.
Jedzenie na stole! Rodzinna projekcja.
Na obiad podano zimny i wilgotny grzyb.
Teściowa odmawia modlitwę za trufle.