W książce Dont Let Me Be Lonely : An American Lyric napisanej piętnaście lat temu Claudia Rankine opowiada historię dziewczyny, która w upalny dzień wyszła na dach budynku, położyła się, by popatrzeć na niebo i w chwili euforii wykrzyczała wiersz Miłosza Dar (o incipicie „Dzień taki szczęśliwy”). Obserwujący ją sąsiedzi uznali, że planuje popełnić samobójstwo; wkrótce na miejscu pojawiły się służby, a szczęśliwy dzień zakończył się na komisariacie i w szpitalu.

Nieporozumienie czy niezrozumienie – w wymiarze prywatnym i społecznym – to kategoria kluczowa dla twórczości Rankine, pisarki dotąd nietłumaczonej na polski, a w Stanach czytanej bardzo uważnie, szczególnie po sukcesie nagradzanego i szeroko omawianego Obywatela (Citizen, 2014). Najnowsza książka Rankine, wydana w ubiegłym roku jako Just Us, ma podtytuł An American Conversation i ma być impulsem do rozmowy, która zdaniem autorki jest jedyną drogą, by przezwyciężyć niezrozumienie i umożliwić zmianę. Tematem tej rozmowy – dziś podejmowanej częściej niż kiedykolwiek – jest kolor skóry w Stanach Zjednoczonych u progu trzeciej dekady XXI wieku. W okładkowym blurbie Judith Butler nazywa książkę „nakazem, uporczywym, słusznie niecierpliwym wezwaniem do publicznej debaty o białości” i konkluduje: „Kto nie przyjmie tego odważnego i żywiołowego zaproszenia do działania, jest skończonym głupcem”.

Just Us jest w pewnym sensie kontynuacją Citizen; podejmuje tę samą problematykę, choć sięga po nieco inną odmianę dyskursu. Nowej książce Rankine patronuje obecny w tytule, wspólnotowy zaimek „my”. Pojawia się on także w zwięzłej i wymownej dedykacji: „For Us”. Z kolei dla Obywatela – wcześniejszego o sześć lat – najważniejszy jest zaimek „ty”; sporą część tej książki wypełnia narracja drugoosobowa. Podtytuł An American Lyric sugeruje, że mamy do czynienia z tomem poezji, ale w rzeczywistości Obywatel to tekst gatunkowo hybrydyczny, o czym wymownie świadczy fakt, że Rankine otrzymała za tę książkę ważną nagrodę National Book Critics Circle Award w kategorii poezja, a jednocześnie nominację do tej samej nagrody w kategorii criticism, przyznawanej głównie za eseistykę. Obywatel nawiązuje też do reportażu: składa się w dużej mierze z lapidarnych zapisków, rejestrujących rzeczywiste sceny „mikroagresji” – tak Rankine nazywa akty rasizmu w amerykańskiej rzeczywistości społecznej.

Tom ma też bogatą warstwę ikonograficzną: zawiera reprodukcje obrazów, grafik i zdjęć oraz scenariusze „filmów sytuacyjnych” (scripts for situation videos), które Rankine zrealizowała wspólnie z mężem, reżyserem Johnem Lucasem. Są w nich przedstawione prawdziwe sytuacje, głośne w ostatnich latach incydenty o podłożu rasistowskim. Rankine sięga po przykłady ze świata sportu: opowiada na nowo historię kariery tenisistki Sereny Williams i upokorzeń, jakich doznała od sędzi i konkurentki, oraz ciosu Zinédine’a Zidane’a, który zakończył jego piłkarską karierę, a wymierzony został w odpowiedzi na rasistowską obelgę. Książka zawiera też długą listę śmiertelnych ofiar uprzedzeń rasowych, w wydaniu ebookowym uzupełnioną jeszcze o nazwiska tych, którzy zginęli już po ukazaniu się Obywatela drukiem. Wśród nich jest George Floyd, uduszony przez policjanta w maju 2020 roku. Pod nazwiskami widnieje kolumna wersów rozpoczynających się od słów In Memory of… z pustym miejscem zostawionym na następne nazwiska.

Czytaj także:
MAREK PARYŻ
krytycznie o powieści
OCEANA VUONGA

Pracując nad Obywatelem, Rankine zadawała ludziom z bliskiego i dalszego otoczenia pytanie: „Czy w miejscu, gdzie się tego nie spodziewałeś, przytrafiło ci się doświadczenie mikroagresji?”1. Początkową reakcją było najczęściej zaprzeczenie; autorka reagowała na nie, opowiadając historie, które przydarzyły się jej samej. Uruchamiało to zazwyczaj pamięć rozmówców albo dopiero uświadamiało im, że doświadczyli czegoś podobnego. W książce znalazły się więc wydarzenia, które były udziałem samej Rankine, i te, o których opowiedziano pisarce. Jak to ujęła w jednym z wywiadów, część opowieści „nie była jej własnością”; między innym dlatego w narracji Obywatela wszystkie przydarzają się „tobie”2.

Niektóre z tych historii, czytane osobno, mogłyby sprawiać wrażenie przypadkowych zbiegów okoliczności, niefortunnych pomyłek – kiedy przyjaciółka nazywa czarnoskórą kobietę imieniem swojej czarnoskórej gosposi lub współpracownicy mylą imiona jedynych dwóch Afroamerykanek pracujących w biurze. Jednak powtarzalność opowieści, podobieństwo wyłaniających się z nich schematów myślenia i działania, a przede wszystkim podzielane przez opowiadających poczucie dyskomfortu, niesprawiedliwości czy krzywdy dają efekt kumulacji czy gradacji. Siła ich rażenia narasta, każda kolejna opowieść wspiera i uwiarygadnia poprzednią, a łącznie pozwalają uchwycić zjawisko systemowe i jednocześnie „zwyczajne”, codzienne. Dzięki narracji drugoosobowej opowieści nie mają swoich podmiotów, zindywidualizowanych bohaterów. Zebrane zostały pod wspólnym szyldem „ty”, ale pełne są konkretnych szczegółów, które nie pozwalają potraktować „ciebie” jako uniwersalną figurę wykluczenia, człowieka bez właściwości. Przeciwnie, „ty” bywa pełnoprawnym bohaterem mikrohistorii, które miewają precyzyjną topografię i konkretne okoliczności:

Masz dwanaście lat, chodzisz do szkoły Sts. Philip and James na ulicy White Plains, dziewczynka siedząca za tobą prosi, żebyś przechyliła się w prawo w czasie egzaminów, by mogła od ciebie przepisać. (…) Dziewczynka jest katoliczką i ma brązowe włosy do pasa. Nie możesz sobie przypomnieć jej imienia: Mary? Catherine? Nigdy nie rozmawiałyście do czasu tej prośby, a później mówi ci, że ładnie pachniesz i masz rysy bardziej jak biała osoba. Rozumiesz: ona uważa to za podziękowanie, że pozwoliłaś jej ściągać i czuje się lepiej, że ściągała od prawie białej osoby3.

Jest ciemno, jedziesz samochodem, patrzysz, jak asfalt ulicy jest pochłaniany przez prędkość: on mówi ci, że dziekan każe mu zatrudnić osobę kolorową, choć wokół jest tylu świetnych pisarzy. Myślisz, że to może jakiś eksperyment i jesteś poddawana testowi albo że to obelga działająca z mocą wsteczną, a może wysłałaś jakiś sygnał, że taka rozmowa jest w porządku. Jakim prawem czujesz się komfortowo, mówiąc mi coś takiego?4

Nowa terapeutka specjalizuje się w leczeniu traum. Rozmawiałyście tylko przez telefon. Jej dom ma boczną furtkę prowadzącą do tylnego wejścia dla pacjentów. Idziesz ścieżką, po obu stronach rośnie trawa jelenia i rozmaryn, okazuje się, że drzwi są zamknięte. Przy głównych drzwiach wejściowych jest mały okrągły przycisk dzwonka, który naciskasz przez dłuższą chwilę. Kiedy drzwi się w końcu otwierają, kobieta krzyczy na całe gardło: „Idź stąd! Co robisz na moim podwórku?”5

Pytana o funkcję drugiej osoby w tych historiach, Rankine podkreślała, że zależało jej na postawieniu odbiorcy w sytuacji niepewności co do statusu bohaterów, sprawieniu, by musiał uczynić założenie, jaki jest kolor ich skóry. Chciała w ten sposób pokazać, że ułudą jest marzenie o postrasowym społeczeństwie, w którym bycie białym czy czarnym przestaje być istotną kategorią. Odbiorca szybko rozpoznaje i przyswaja schemat tych mikrofabuł i staje się dla niego dość oczywiste, że „ty” znajduje się w nich zawsze w pozycji ofiary uprzedzeń6. Bardziej do myślenia daje tłumaczenie dodane przez Rankine mimochodem, żartem: osoba czarnoskóra to zawsze druga osoba. Pozycja odbiorcy staje się więc problematyczna: „ty” nie jest probierzem empatii, a znakiem różnicy, dystansu.

Jeden z dokumentalnych scenariuszy zamieszczonych w książce opisuje brutalne zatrzymanie przypadkowego człowieka jadącego samochodem: wyciągniętego z auta, powalonego na ziemię, przyciśniętego kolanem, później upokorzonego na komisariacie. Nie jego wprawdzie poszukiwano, ale „pasował do opisu”; nieco zbędne, niezręczne gramatycznie zdanie powraca jak refren w pierwszoosobowej już opowieści: „Nie jesteś tym gościem, ale pasujesz do opisu, bo jest tylko jeden typ gościa, który jest zawsze gościem pasującym do opisu”7.

W Just Us Rankine odwraca perspektywę; przygląda się tematowi od strony tych „gości”, którzy nie pasują do opisu. Po sukcesie Obywatela pisarka – już jako wykładowczyni Uniwersytetu Yale – prowadziła ze studentami zajęcia zatytułowane Constructions of Whiteness, poświęcone historycznym i współczesnym aspektom uprzywilejowanej pozycji, jaką w USA zajmują biali, szczególnie biali mężczyźni. Stanowią 31% społeczeństwa, a piastują 64% stanowisk publicznych. Czy zdają sobie z tego sprawę? Czy mówią prawdę, kiedy zapewniają, że nie zwracają uwagi na kolor skóry i nie czerpią z niego korzyści? Rankine zaczęła „badania terenowe” w przestrzeni publicznej, w sytuacjach zawodowych i towarzyskich, w miejscach takich jak lotniskowe poczekalnie i kolejki do odprawy. Przyjrzała się też własnym emocjom w takich konfrontacjach: poczuciu lekceważenia, odrzucenia, braku szacunku, pogardy. Jak wtedy, gdy w kolejce do samolotu zwróciła uwagę wpychającemu się przed nią mężczyźnie i usłyszała jego słowa skierowane do towarzysza: „W dzisiejszych czasach nigdy nie wiesz, kogo wpuszczą do pierwszej klasy”. Albo wtedy, gdy zachowanie czteroletniego czarnoskórego syna przyjaciółki określono w przedszkolu jako „przemocowe” i wpisano w narrację o przestępczości młodych czarnych mężczyzn.

Książka, będąca zaproszeniem i wezwaniem do dialogu, jest zdialogizowana również wewnętrznie, synkretyczna, kolażowa. Osobisty, niekiedy żarliwy wywód autorki toczy się na stronach nieparzystych; te parzyste wypełniają zdjęcia, wykresy, reprodukcje oraz szczególne przypisy zatytułowane Fact Check. To „sprawdzam” dotyczy konkretnych danych i stwierdzeń padających w tekście – zostają one poparte badaniami naukowymi, statystykami, eksperymentami. W Just Us dokonuje się więc również dialog Rankine-pisarki, która odczuwa niesprawiedliwość na własnej, nie-białej skórze, z Rankine-akademiczką, przyglądającą się własnemu pisaniu z badawczego dystansu. Podobnie jak w Obywatelu książkę współtworzą ilustracje – fotografie, kadry z filmów i programów telewizyjnych, screeny z mediów społecznościowych. Pojawia się dziecięcy rysunek z pokolorowaną na brązowo buzią Złotowłosej z bajki o trzech niedźwiadkach; zdaniem innego przedszkolaka „zniszczyło to obrazek”. W innym rozdziale Rankine pisze o czarnych dziewczynach, które pragną być złotowłose; próbuje zrozumieć mechanizmy, jakie stoją za tym pragnieniem, a wywodowi towarzyszą zdjęcia-zbliżenia włosów farbowanych na blond.

Książka, będąca zaproszeniem i wezwaniem do dialogu, jest synkretyczna i kolażowa

Zarówno w Just Us, jak i w Citizen słowa i obrazy wchodzą ze sobą w zaskakujące powiązania, zacierają się granice między tym, co liryczne, a tym, co publicystyczne. Przypomina się znowu Miłosz i jego marzenie o „formie bardziej pojemnej, / która nie byłaby zanadto poezją ani zanadto prozą / i pozwoliłaby się porozumieć”. 

Nie wiadomo, jaki kolor skóry miała dziewczyna z dachu recytująca wiersz w słoneczny dzień. Gdyby dzisiaj Rankine opisywała jej historię, raczej byśmy to wiedzieli – najpewniej pojawiłoby się określenie „biała”, „czarna”, „Azjatka”, „Latynoska”. Ta wiedza, zdaniem Rankine, zupełnie zmienia sens społecznych interakcji; twierdzenie, że nie ma to znaczenia, autorka uznaje za szkodliwą naiwność lub przejaw złej woli. Właśnie w Dont Let Me Be Lonely, czyli na początku pisarskiej drogi, interesowało ją przede wszystkim to, co uniwersalne dla ludzkiej kondycji – śmierć, przemijanie, depresja. A przecież te sytuacje graniczne także rozgrywają się w określonym kontekście społecznym; nie do zapomnienia jest scena, w której towarzystwo ubezpieczeniowe prosi siostrę pisarki, by oszacowała wartość życia swoich dzieci, które zginęły w wypadku na podstawie zajęć dodatkowych, świadectw szkolnych i innych wyznaczników statusu ekonomicznego. Ostatnie książki Rankine pokazują, że nawet wspólne wszystkim ludziom trudne doświadczenia przeżywane są inaczej, w zależności od miejsca, jakie zajmują oni w społecznej hierarchii, a tę wyznacza przede wszystkim kolor skóry. Czy może być inaczej? W wierszu what if otwierającym Just Us brak łatwego optymizmu. Co jeśli – nic się nie zmieni?

Co jeśli przy herbacie, co jeśli podczas naszych spacerów, co jeśli
w długim ziewnięciu mgły, co jeśli w połowie
długiego oczekiwania, co jeśli w przejściu, w tym co jeśli,
które prowadzi nas dzień za dniem przez pory roku, co jeśli
w żywotności na nowo odzyskanej, co jeśli w bezustanności
co jeśli w niekończących się rozmowach, co jeśli
w jasnej świadomości, co jeśli nic się nie zmieni?

What if over tea, what if on our walks, what if
in the long yawn of the fog, what if in the long middle
of the wait, what if in the passage, in the what if
that carries us each day into seasons, what if
in the renewed resilience, what if in the endlessness
what if in the lifetime of conversations, what if
in the clarity of consciousness, what if nothing changes?


Claudia Rankine
Citizen. An American Lyric

Graywolf Press, 2014, s. 166

Claudia Rankine
Just Us. An American Conversation

Graywolf Press, 2020, s. 360


1 M. Sharma, Claudia Rankine on Blackness as the Second Person, www.guernicamag.com/blackness-as-the-second-person/ [dostęp: 14 sierpnia 2021].
2 Tamże.
3 C. Rankine, The Citizen. An American Lyric, Minneapolis 2014, s. 11–12. „You are twelve attending Sts. Philip and James School on White Plains Road and the girl sitting in the seat behind asks you to lean to the right during exams so she can copy what you have written. (…) The girl is Catholic with waist-length brown hair. You can’t remember her name: Mary? Catherine? You never really speak except for the time she makes her request and later when she tells you you smell good and have features more like a white person. You assume she thinks she is thanking you for letting her cheat and feels better cheating from an almost white person”.
4 Tamże, s. 16. „You are in the dark, in the car, watching the black-tarred street being swallowed by speed; he tells you his dean is making him hire a person of color when there are so many great writers out there. You think maybe this is an experiment and you are being tested or retroactively insulted or you have done something that communicates this is an okay conversation to be having. Why do you feel comfortable saying this to me?”.
5 Tamże, s. 24. „The new therapist specializes in trauma counseling. You have only ever spoken on the phone. Her house has a side gate that leads to a back entrance she uses for patients. You walk down a path bordered on both sides with deer grass and rosemary to the gate, which turns out to be locked. At the front door the bell is a small round disc that you press firmly. When the door finally opens, the woman standing there yells, at the top of her lungs, Get away from my house! What are you doing in my yard?”.
6 M. Sharma, Claudia Rankine on Blackness as the Second Person, www.guernicamag.com/blackness-as-the-second-person/. „The real issue was, the second person for me disallowed the reader from knowing immediately how to position themselves. I didn’t want to race the individuals. Obviously [the reader] will assume – «She’s black, he must be white», etc., but I wanted those assumptions to be made”. 
7 C. Rankine, dz. cyt., s. 101. „And you are not the guy and still you fit the description because there is only one guy who is always the guy fitting the description”.



Joanna Jeziorska-Haładyj – teoretyczka literatury z Wydziału Polonistyki UW, zajmuje się narratologią (szczególnie teorią powieści i reportażu). Autorka książki Tekstowe wykładniki fikcji. Obecnie pracuje nad rozprawą poświęconą narracji drugoosobowej w gatunkach niefikcjonalnych.