Zalasewo to wielkopolska wieś położona w gminie Swarzędz – w 1988 roku mieszkało w niej zaledwie 387 osób, jednak dwie dekady później liczba ta zwiększyła się niemal szesnastokrotnie; tego przyrostu nie sposób nie powiązać z suburbanizacją Poznania. Piszę o tym nie bez powodu, Zalasewo to bowiem centrum poematu za lasem/, drugiego tomu poetyckiego Michała Domagalskiego, który w 2018 roku zadebiutował książką Poza sezonem. Domagalski pisze wiersze, w których nadal „jest życie” (jak przekonuje Adam Kaczanowski w swoim blurbie) – choćby dlatego, że polska transformacja, którą tematyzuje, to wciąż niezakończony proces.

Periodyzacja polskiej transformacji jest przedmiotem ciągłych sporów i dopełnień, a jedną z bardziej problematycznych kwestii zdaje się między innymi cezura końcowa – nie sposób redukować przecież całego szeregu przemian wyłącznie do symbolicznych obrad okrągłostołowych czy oficjalnej zmiany urzędowej nomenklatury. Co może jednak ważniejsze, pewne procesy transformacyjne, zainicjowane w tamtym czasie, trwają do dzisiaj, a zjawiska te powiązać można z rewolucyjnym przeobrażeniem społeczeństwa polskiego, jak i z przemianami krajobrazu miejskiego i wiejskiego. Domagalski ukazuje to w swojej poezji, i robi to w sposób oryginalny, wybierając narrację, która nie jest prostolinijnym i nostalgicznym przywoływaniem tego, co minione.

Poemat Domagalskiego można czytać jako próbę uchwycenia aktualnego charakteru transformacji. Tak rozumiana, byłaby raczej dalekosiężnym projektem, którego rezultatem – jak proponują redaktorzy „Wakatu” – stała się współczesna Polska. W tym sensie nazywanie i obrazowanie rewolucyjnych zmian, jakie zaszły w zurbanizowanej przestrzeni, byłoby istotą poematu Domagalskiego. To XXI-wieczne „pieśni doświadczenia”, śpiewane razem z chórem interesariuszy i prawdziwie nowoczesnych inżynierów przestrzeni. Warto wybrać się więc do Zalasewa, by zobaczyć, jakim modyfikacjom poddano przestrzeń i politykę miejską, i choćby na dobę zamieszkać w „domkach przypominających baraki z Auschwitz” (s. 59), żeby zrozumieć, w jaki sposób kapitalizm zainfekował współczesny krajobraz.

Czytaj także:
ALICJA ROSÉ
o malarstwie, muzyce
wierszach i synestezji

Henri Lefebvre – autor słynnego manifestu Prawo do miasta opublikowanego w 1968 roku – wskazywał, że współczesna przestrzeń miejska (również ta, która zaanektowała tereny wiejskie) jest reprezentacją zinstrumentalizowanych stosunków kapitalistycznych. Miasto stało się martwe i przekształcone w przedmiot najbierniejszej konsumpcji. Myśl Lefebvre’a, rozwijana między innymi przez Davida Harveya, była ideologiczną podstawą ruchów miejskich i silnie wpłynęła na akademicki prąd „prawa do miasta”, ściśle powiązany nie tylko z ideą „sprawiedliwości przestrzennej”, lecz także samej sprawiedliwości społecznej i zasadniczym pytaniem o dystrybucję środków. Wszystkie te wątki – a razem z nimi reurbanizacja czy gentryfikacja – pojawiają się w tej czy innej postaci w poemacie Domagalskiego. Zalasewo, choć wypełnione „domkami, bliźniakami, szeregowcami” (s. 59), w rzeczywistości jest już martwe. Jednak Domagalski próbuje powiedzieć coś więcej – przemyśleć kwestię różnicy klasowej między napływowymi zalesianami a „tubylcami”.

Poemat rozpoczyna się znaczącymi słowami: „Mieszkamy (a to już w skali świata spory sukces)” (s. 5). Pozostaje zapytać z lekka szkolnie – gdzie mieszka podmiot? Otóż w miejscu, które całkowicie zmieniło swój charakter. Zmianę tę zawdzięcza szczególnemu mechanizmowi społecznego wytwarzania przestrzeni, którego podstawą jest konflikt klasowy – wyraźnie wpływa on na percepcję i doświadczanie miasta, osiedla i mieszkania. O owych klasach Domagalski mówi na dwa sposoby. Pierwszy sposób (relacyjny) ukazuje je jako antagonistyczne siły. Oto kilka przykładów: „Tutaj miało nie być wstrętu. Tutaj mieli nie docierać / ci wszyscy. Tutaj mieliśmy mieć / średnią czysto krajową. Ale menele są także / za lasem. Czasami udaje się ich złapać / w Żabce. Mogliby się chociaż myć” (s. 19), „Na zewnątrz przypadkowe / samochody, zabłąkane psy / z sąsiednich wsi, od tych meneli, / którzy nie chcą sprzedać gruntu” (s. 33) czy „Dożynki. Z roku na rok coraz huczniej / wracają sąsiedzi, coraz później. Z roku / na rok coraz mniej zboża do dorżnięcia” (s. 38). Jak widać, wywołuje to silne afekty – głównie wstręt i obrzydzenie – które stają się coraz silniejsze wraz z procesem „przyrastania” przedmiotów: „rozszerzam się. Obrastam / w tłuszcz przedmiotów” (s. 8). Z kolei drugi sposób (stratyfikacyjny) łączy kategorie ekonomiczne ze stylem życia, upraszczając relacje międzyludzkie zgodnie z logiką wolnego rynku. I na to możemy znaleźć kilka przykładów: „Chcę płacić większe rachunki za ogrzewanie; / chcę, żeby widzieli, że mnie stać; chcę mieć rower z takim, / no, z takim nowoczesnym / amortyzatorem, z hamulcem tarczowym” (s. 6), „Wszystko w normie, czujemy się nawet lepsi” (s. 13) czy „Pijemy kawę zamkniętą w kapsułki, wiezioną / z daleka, zza gór tylu, zza wód tylu, że trudno uwierzyć / w istnienie tych miejsc” (s. 18).

Kluczową rolę odgrywają tu mechanizmy wyobrażeniowe. W za lasem/ Domagalski ukazuje bowiem, jakie procesy umożliwiają ludziom wygodną orientację w świecie, co w dalszej konsekwencji przekłada się choćby na iluzoryczne poczucie władzy, wewnętrznej spójności albo sprawczości. Napływowi zalesianie dokonują ciągłych (auto)reprezentacji siebie – kreują na przykład obraz osób z klasy niższej zredukowany do lokalsów lub meneli spod Żabki. Obraz ten staje się substytutem, a właściwie jedyną dostępną formą rzeczywistości. Domagalski świadomie operuje opozycją zewnętrza i wewnętrza – odległość szeregowców od domów lokalnych mieszkańców Zalasewa przekłada się na dystans między podmiotem a Innymi, którzy zostają wyrugowani poza granice strzeżonego osiedla. Aby (auto)reprezentacja zachowała spójność, mieszkania muszą być odgrodzone, a świat zewnętrzny – zapośredniczony przez media: „Izolujemy się na placach zabaw, / w mieszkaniach na dwa zamki” (s. 12), „Kopie. Obce / same sobie. / Zamknięte w przestrzeniach / otwartych na beton i metal” (s. 15), „Za miastem jest las, za lasem bociany / mniej wyraźne niż u Chełmońskiego” (s. 27). Albo:

Nasze bloki przypominają podkowy, bo mają dawać szczęście.
Tak naprawdę wybieramy je ze względu na dzieci.
Żeby wychodząc, wchodziły,
żeby nie groziło im to z zewnątrz.

Grunt to bezpieczeństwo. 
(s. 33)

Nie wiem, jak jest. Z okien
za lasem nie widać całej
Polski i reszty świata. Szczątki
docierają światłowodami, sieciami,
których działanie przewyższa możliwości
poznawcze większości ich użytkowników
(s. 52)

W rzeczywistości przedstawionej przez Domagalskiego pojawia się jednak pewne pęknięcie: napływowi zalesianie mają świadomość, że ich poczucie niezależności jest fikcją. Mimo wszystko starają się wierzyć „w posiadanie, samochody / w diesla, PKB, pracę przez dekady, / choć bardziej w przyjmowanie płacy, / która spłaca kredyt” (s. 10). Zewnętrze budzi w nich lęk, jawi się jako Realne, które niszczy z trudem wytworzony wizerunek. To podmioty uwięzione w pułapce (auto)reprezentacji, a ich alienacja okazuje się jeszcze głębsza. Dotyczy bowiem samej logiki kapitalizmu i jego reżimów: produkcji, dystrybucji, konsumpcji oraz eksploatacji. Tutaj może tkwić prawdziwa przyczyna zapaści, o której mowa w poemacie. Napływowi mieszkańcy Zalasewa przedkładają indywidualne bezpieczeństwo uprzywilejowanych nad dobro zbiorowe.

Mówiąc krótko: bezpieczeństwo w Zalasewie – podobnie jak w innych miejscach, nie tylko w Polsce – zostało całkowicie sprywatyzowane przez grodzone osiedla. Jaka przyszłość może czekać te miejsca; i jaka przyszłość czeka samo Zalasewo? Niewykluczone, że nowi mieszkańcy, pokryci kolejnymi warstwami ochronnymi z betonu i stali, będą musieli oglądać postępującą zagładę. Tym razem ekologiczną i gospodarczą.


Michał Domagalski
za lasem/

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, 2021, s. 64


Michał Trusewicz (ur. 1995) – studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszkał i tworzył w kilku miastach. Były redaktor pisma literackiego „Wizje”. Swoje teksty drukował i publikował między innymi w: „artPapierze”, „biBLiotece”, „Blizie”, „Culture”, „Czasie Kultury”, „eleWatorze”, „Fabulariach”, „Fragile”, „Odrze”, „Opcjach” i „Twórczości”. W 2021 roku wydał debiutancką powieść, Przednówki.