Jak syntezie
udało się otchłań przemierzyć?
***
W sentymentalnej opowieści
jest tylko po jednym
z czegoś:
jeden nowonarodzony,
jeden moment, jedno
„pewnego razu”, zabalsamowane
mirrą.
***
Chcę tylko
nie być
raz po jednej,
raz pod drugiej stronie,
za to wyczarować
strumień
dźwięków i obrazów,
za który nie jestem
odpowiedzialna,
i poruszać się w nim –
jednomyślna –
od pyska po ogon.
***
Morze, teraz pełne
pożerających się
meduz, niebieskie,
skoro tak mówi niebo.
Zabierz ten kielich ode mnie,
z jego nutami
amoniaku i kopru,
kory dębu bądź korozji.
Serio? Kto to wie?
Jak smakuje amoniak
komuś innemu?
Poobracaj to pytanie
na języku.
Już kiedyś je słyszałeś,
takie lub podobne.
Niezmierzone są obszary znajomego!
Przesunięte ku czerwieni.
***
Z radością myślę
o tym głębokim śnie –
„śnie umarłych” –
jak o grzesznej przyjemności,
która „jednak”
„mi”
„ujdzie”