Blaski i cienie występują w zmiennych proporcjach.

Sztab ludzi podkrada piksele z filmów,
które kojarzymy z wysoką rozdzielczością.

Na szczęście w kieszeni szeleści woreczek
strunowy zdolny pomieścić wszechświat.

Utrudnienia w ruchu
pociągają za sobą
utrudnienia w ruchu.

Dwudrzwiową szafę dręczą stany wnękowe.

Wszystkie linie zmiany czasu
są obecnie zajęte.

Taki mądry zegarek,
a gdy tylko na chwilę odciąć mu prąd,
zaczyna gubić się w strefach czasowych,
zupełnie jakby był mężczyzną w średnim wieku
zakładającym smartwatcha na czas stosunku,
by dopilnować serca.

Ma serce.

Mamy mnóstwo czasu.

Sztuczna inteligencja
jest dawno niewidzianym wujkiem
słynącym z teorii spiskowych,
który podchodzi do stołu wiejskiego,
i nie rusza się stamtąd przez dwadzieścia lat,
z rzadka emitując gazy cieplarniane.

Sobota to kontrastująca lamówka tygodnia,
i nie chodzi o to, by nadać jej przyjemny,
dobrze klikający się odcień,
ale by dostrzec to, co przeoczyli inni.

[Stosunek humbaków śpiewających do walczących
zmienił się przez ostatnie ćwierćwiecze
na niekorzyść dla pieśni]

Te kolory lata temu wydawały się żywsze, ale spokojnie,
zgłaszanie zastrzeżeń urasta do rangi wspólnototwórczego rytuału!

Świat to tylko naczynie na deszczówkę.

Dobrze postawione pytanie pozwala
zostawić porozrzucane odpowiedzi i wyjść na spacer.

Wiatr zamienia wodę stojącą w wodę płynącą,
a latarnia mi ten akwen odpowiednio doświetla.

Ucho igielne powinno być ciut większe,
jak utrzymują wielbłądzie stowarzyszenia.

Laik nie odróżni śpiewu syreniego od łabędziego.

Obłęd polega na wszystkim jednocześnie.

Przeszłość jest co najwyżej prognozą.

Nowe budownictwo powstaje tylko po to,
by zasłaniać widoki dzieciństwa.

Sponsorzy tytularni klubów piłkarskich
z niepokojem spoglądają na nieco przekrzywiony
od uderzeń futbolówki znak zakazu gry w piłkę.

Zaprzyjaźniony komin to tak naprawdę
niedbale, płytko wkopana butelka,
jeśli pominąć podświetlenie szyjki
dedykowane osobom pilotującym
nisko przelatujące samoloty.

Oczekiwana długość życia trendu
uległa w ostatnich latach skróceniu.

Powiedzenie o byciu świętszym od papieża
nie stawia nam szczególnie wysokich wymagań,
i z punktu widzenia powszechnej moralności
bardziej użyteczna wydaje się przypowieść o dziurawym wiadrze.

Częstotliwość wydarzeń z cyklu „jedno na pokolenie”
niebezpiecznie wzrasta, ale czy można za to winić
najlepszy z możliwych systemów gospodarczych?

Cóż, jednym ze sprawdzonych sposobów
na uniknięcie przykrych skutków zapaści systemu bankowego
jest nieposiadanie pieniędzy.

Mamy trudności z poznaniem parametrów modelu,
który naszym zdaniem rządzi światem.

Ostatecznie sukces to nie tylko
zdolność do generowania głupot,
ale także umiejętność ich sprzedaży,
żeby hossa, żeby hossa,
żeby hossa była hossą.

Znam skrypty telemarketerów nie gorzej niż oni sami,
ale przy niektórych fragmentach nadal się wzruszam.

Dywersyfikacja pozwala odcinać kupony
od odwiecznej walki dobra ze złem,
niezależnie od tego, która ze stron akurat zwycięża.

Nieznana przyczyna to nie całkiem brak przyczyn.

Konieczności są przykre, możliwości – ledwie półotwarte.

Wyposażona w czujkę ruchu
lampka w mojej głowie
przez większość dnia pozostaje bezczynna,
i jeśli mówię, że życie jest jak pudełko czekoladek,
to tylko dlatego, że opakowanie obiecuje
znacznie więcej, niż może udźwignąć zawartość.

Dorosła gąbka przemieszcza się o cztery milimetry dziennie,
i to jest styl życia, do którego wielu z nas aspiruje.

Tęcza się nie kończy,
a przynajmniej tak twierdzą podmioty odpowiedzialne
za zaopatrzenie jej krańców w skarby.

Setki lat gromadzenia wiedzy na temat słońca
pozwalają w przemyślany sposób uznać je za bóstwo.

Odpowiedzialność zbiorowa
jest charakterystyczną cechą
gniewu Bożego, co może niekiedy prowadzić
do utraty kontroli nad cywilizacją.

Co, poza skalą działalności,
odróżnia religię od sekty?

Błyszcząca złoto golarka w pewnej dłoni fryzjera
pozbawia mnie włosów, zmian skórnych i złudzeń,
ale tylko do połowy głowy, pozostawiając miejsce
na niezbędne duperele.

Kropla i skała szukają kogoś do trójkąta,
żeby zagrać w kamień-papier-nożyce.

Zepsuty zegar przynajmniej wie, że jest zepsuty.

Zbliżając się do linii zmiany czasu,
przypominam młotek z powiedzenia
o młotku i wszechobecnych gwoździach,
przy czym młotek w niewyjaśnionych okolicznościach,
przez nieuwagę pielęgniarek na narzędziówce,
zamienił się w zszywacz do papieru,
więc wszędzie widzę luźne kartki.

Zszywki są sprzedawane oddzielnie.

Jedna dyskietka to aż nadto, by zapisać
wszystko, co warto pamiętać.

Losowy charakter pamięci stanowi źródło licznych dolegliwości.

Nie żałujesz zamiany Londynu na Żory?

Wylądowałem na przedmieściach, i nie uwierzę,
że ta lokacja nie została wygenerowana losowo.

Może i zrezygnowałbym z wulgaryzmów,
gdybym miał dzięki temu zyskać
gumowatą wytrzymałość bohaterów animacji.

Tak, Henry Ford odniósł wiele sukcesów
w dziedzinach, którymi zasadniczo się nie zajmował.

Świat składa się z małych i dużych przedsięwzięć.

Miasta wzbudzają i zawodzą nadzieje całych rodzin,
a co tu dopiero mówić o spowinowaconych!

Historia miast to geologicznie mało znaczący okres,
chwile nudy przerywane sporadyczną paniką,
z dokładnością do pół miliona lat.

Gdyby refreny przebojów przełomu wieków były miastami,
moglibyśmy spotkać Kokodżambian i Bajlandolian
w ich naturalnym środowisku.

Poruszający się o balkoniku duch Marka Niedźwieckiego
nawiedza nas pierwszego stycznia każdego roku,
by wyemitować sto wiecznie tych samych utworów
w niezmienionej od lat kolejności.

Szkielet wieżowca majaczy na horyzoncie,
ale wciąż nie udało się wczytać tekstury.

Drobne szczeliny są bezwzględnie wykorzystywane
przez drobniejsze od szczelin zwierzęta.

Sen o galopie
jest dla zahibernowanego nietoperza
śmiertelnym zagrożeniem.

Ze świni z jabłkiem w pysku najlepsze jest jabłko.

Jednorożec, jeśli wierzyć doniesieniom Marco Polo,
to nieprzesadnie powabne stworzenie.

Kupując mrożony odpiek z dyskontu,
zabijasz tożsamość swojego regionu.

Śledczy próbują ustalić,
jakiej sprawności harcerskiej
wymaga dokonanie rozboju.

Może i te słowa podkopują fundament naszej wspólnoty,
ale zastanówmy się, czy na tym fundamencie
w ogóle da się cokolwiek zbudować.

Tradycja zinternalizowała
pierwszą i drugą zasadę kręgu,
a przynajmniej w ten sposób tłumaczy sobie
to, że nikt nie chce o niej gadać.

Język, który zawodzi przy barze,
w innych sytuacjach też nie ma prawa się sprawdzić.

Oczy tradycji pozostają otwarte
dzięki zapałkom wciśniętym pomiędzy powieki.

Prowizoryczne przekonania unoszą się na powierzchni
połapanej trytytkami tożsamości.

A może jest tam jeszcze jedno „ty”?

Byłem zwolennikiem pomagania ludziom
uciekającym przed wojną i prześladowaniem,
ale przepytane przez Telewizję Polską
stare baby dały mi do myślenia.

Badanie opinii publicznej to sprawdzony sposób
na obniżenie ogólnego poziomu wiary w drugiego człowieka.

Liczba kombinacji wprawdzie nie jest nieskończona,
ale na tyle duża, by z powodzeniem nieskończoną udawać.

Plastikowe owoce bywają tańsze od prawdziwych
i starczają na dłużej.

Kto powiedział, że produktem fabryki żywności
musi być coś zdatnego do spożycia?

Gdyby gruszki nam nie smakowały,
traktowalibyśmy je jak gołębie.

Fabuła? Żart.

Bohater przez pięć odcinków szuka brata,
by ostatecznie zamienić z nim trzy zdania.

Możliwość odizolowania się od przygód to coś,
za co w pewnym momencie jesteś skłonny zapłacić,
ale to w ogóle nie jest ten moment.

Półtorametrowa hałda gruzu
po wewnętrznej stronie ogrodzenia
to skuteczne zabezpieczenie
na wypadek apokalipsy zombie.

Na ruchomych schodach należy trzymać psy.

Kolejka jest miejscem, w którym niektórzy ludzie
uważają swój czas za bardziej wartościowy
niż czas innych ludzi.

Spośród wszystkich historii,
które nie mogły skończyć się dobrze,
ta o ziemniaku spacerującym
w bezpośrednim sąsiedztwie McDonald’s
jest chyba najbardziej poruszająca.

Jeden samolot niebu nie zrobi różnicy,
ale pomyślmy o obsłudze naziemnej!

Beczka jest czerwona i wygląda,
jakby zaraz miała wybuchnąć.

Od jakoś to będzie już całkiem niedaleko do
nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało.

Aby uchronić rower przed kradzieżą,
kładę go na ziemi i w wolną
przestrzeń między elementami ramy
zielonym do góry wsadzam drzewo.

Wyrafinowany znawca tego i owego
został akademikiem, i teraz mieszkają w nim studenci,
ale wciąż dobrze wie, że napisanie poradnika
na temat, o którym nie ma się pojęcia,
jest dziecinnie proste, wystarczy podkreślić,
że czynności mają być wykonane w ODPOWIEDNI sposób.

Aż się prosi, żeby powiedzieć coś o podwójnych standardach,
ale tu żaden standard nie został zachowany.

Czuję się, jakbym o jeden raz za dużo
kliknął przycisk „zgoda na wszystko”.

Większość mężczyzn nie czuje się ze sobą przesadnie dobrze.

Większość kobiet boi się mężczyzn
o nosach przypominających odwrócony pisuar,
i słusznie:
ktoś, kto kilkoma ruchami ręki
jest w stanie wystrzelić w świat
pięćset milionów sfrustrowanych niemal-istnień ludzkich
z kredytami hipotecznymi i łysieniem plackowatym w drodze,
budzi jak najbardziej uzasadniony lęk.

My tu zawsze robiliśmy użytek z osiągnięć i wynalazków,
kompasów, turbin wiatrowych i wiedzy z klas I–III,
no wiesz, łeb jak sklep,
wszystko po cztery złote.

Za każdym razem, gdy mówię, że na świecie
nie powinno być miliarderów, zaczyna mi się
bacznie przyglądać czterdziestoparolatek
w ciemnych, aerodynamicznych okularach,
który w weekend lubi skoczyć na strzelnicę i uwędzić szynkę.

Tak, wojsko jest super,
ale potrafię sobie wyobrazić inny sposób
edukowania w zakresie ścielenia łóżek.

Polacy, uważajcie, w naszej ojczyźnie
nie wszyscy są Polakami.

Redaktorzy nie ukrywają swoich poglądów,
cenzura działa.

Wszystkie kamienie chcą, bym pod nie wszedł.

Cały urok butów klauna polega na tym, że są za duże.

Wibracja dobiegająca z kieszeni płaszcza planety nadaje rytm krokom.

Jutro nie uwiera nigdy.



Tomasz Bąk (ur. 1991) – kolektyw schizofreniczny, autor siedmiu książek z wierszami, jednoaktówki Katedra (2019) i książki eseistycznej Fiszki (2023). Laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut za tom Kanada (2011), Poznańskiej Nagrody Literackiej – Stypendium im. Stanisława Barańczaka za tom Utylizacja. Pęta miast (2018), Nagrody Literackiej Gdynia za poemat Bailout (2019) i Nagrody Literackiej m. st. Warszawy za tom O, tu jestem (2021). Mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.

Ola Szczepaniak (ur. 1997) – studentka grafiki na warszawskiej ASP. Zajmuje się ilustracją i projektowaniem graficznym. Uwielbia papier i możliwości, jakie on stwarza. Najbardziej inspirują ją polskie ilustracje i plakaty lat 50 i 60. Miłośniczka długich poranków. instagram