Razem

Żarzy się łuna w obcym kraju
śnieg brudny parzy jak popiół
to wszystko zaraz się skończy
będziemy zaczynać od nowa
gdyby tylko było gdzieś miejsce
z wiotką wodą o imieniu rosa
i powietrzem ciepłym jak krew.

Epilog

Podejmuję wątek dopiero, gdy osnowa jest ciasno splątana.
A dopóki wszystko się przędzie, wtedy nie. To nic, że czas
przecieka nam przez palce. Na tym świecie, w tym ustroju,
tak już jest. I jeszcze dzieci. Lepkie dni. Byle w pobliżu,
tyle zwykle wystarczy. Ale głód powraca. To normalne,
mógłby powiedzieć terapeuta. Szkoda, że nie da się
na zapas. Połykam i chcę jeszcze. Będzie łatwiej
unieść, gdy znów zacznie się ta cała kołomyja.
Spróbujmy. Puentę przyniesie koniec historii.
Nie chcę puenty.



Łukasz Cabajewski (ur. 1984) – mieszka w Warszawie. Mąż i ojciec, pracownik najemny. Publikował w antologiach Odwrócona strefa (Biuro Literackie, 2021) i Romantyczność (Biuro Literackie, 2022), „Akcencie”, „biBLiotece”, „Drobiazgach”, „Helikopterze”, „Odrze”, „Tekstualiach”, „Tlenie Literackim”, „Wizjach” i na stronie Wydawnictwa J.