Ex oriente lux (I)

Łagodny młyn. Próbuję rozchodzić złamane nogi.
Później znów księżyc. A więc to wszystko nie miało większego znaczenia.
Kości bezużyteczne jak latarnia w południe.
Ciało i tak wróci w porze karmienia, bo takie jest prawo ziemi.
Skoro tego chciałem, muszę przyjąć.

Ex oriente lux (II)

Ostatnie słowa wielkich ludzi. Goethe: „Mehr Licht!”.
Najjaśniej jest pod latarnią. Jeśli odwrócić wzrok, zaczernione pole.
Jasne, może być ośnieżone albo otwarte na oścież.
Ale zwykle jednak nie. Złamana igła, kompas bez śladu.
I jeśli ćmy chcą światła, to czemu nie wstaną rano.

Ex oriente lux (III)

To ja zawsze nakręcam zegarek. Kiedyś było więcej fabryk.
W rurze też są światła. Będziesz mogła się przejechać raz albo dwa.
Na ciasnych zakrętach nikt się nie nawróci.
Wyspa jeszcze zamknięta, śpi bezlitośnie jak kot.
Dobrze, że jest nowa woda. Pod tym znakiem zwyciężaj.



Łukasz Cabajewski (ur. 1984) – mieszka w Warszawie. Mąż i ojciec, pracownik najemny. Publikował w antologii Odwrócona strefa (Biuro Literackie 2021), „Akcencie”, „biBLiotece”, „Drobiazgach”, „Helikopterze”, „Odrze”, „Tekstualiach”, „Tlenie Literackim” i na stronie Wydawnictwa J.