III. Cyrkonie

Gerion wyprostował się i szybko schował ręce pod stół, jednak niewystarczająco szybko.

* * *

„Nie rozdrapuj, Gerion, bo wda się zakażenie. Zostaw w spokoju, niech się zagoi”
powiedziała matka Geriona
cała w cyrkoniach, w drodze do wyjścia. Tego wieczoru wyeksponowała piersi.
Gerion stał oszołomiony.
Wyglądała tak wspaniale. Mógłby patrzeć na nią bez końca. Ale była już przy drzwiach
i zaraz znikła.
Gerion poczuł, jak kurczy się kuchnia, a całe powietrze
wiruje po jej wyjściu.
Nie mógł oddychać. Wiedział, że nie może płakać. I wiedział też, że powinien trzymać
dźwięk zamykanych drzwi
z dala od siebie. Całą uwagę zwrócił na świat wewnętrzny.
Wtedy do kuchni wszedł jego brat.
„Chcesz się pomocować?”, zapytał brat Geriona.
„Nie”, odpowiedział Gerion.
„Czemu?” „Bo nie”. „No chodź”. Brat Geriona wziął
pustą blaszaną miskę na owoce
z kuchennego stołu i założył ją Gerionowi na głowę.
„Która jest godzina?”
Głos Geriona dochodził stłumiony z wnętrza miski. „Nie powiem”, odparł brat Geriona.
„Proszę”.
„Sam sobie sprawdź”. „Nie chcę”. „Bo nie umiesz?”
Miska na owoce nie poruszyła się.
„Taki jesteś głupi, że nie umiesz sprawdzić, która jest godzina? Ile ty w ogóle masz lat? Co za debil.
A wiązać buty umiesz?”
Miska zawahała się. Gerion potrafił wprawdzie wiązać supły, ale kokardek nie.
Zdecydował się zignorować to rozróżnienie.
„Tak”.
Nagle brat Geriona stanął za jego plecami i chwycił go za szyję.
„Oto bezszelestny chwyt śmierci
Gerion, tak likwiduje się wartowników podczas wojny. Jeden szybki ruch
i kark złamany”.
Usłyszeli, że nadchodzi opiekunka, i brat Geriona szybko się wycofał.
„Co, Gerion znów stroi fochy?”
powiedziała opiekunka, wchodząc do kuchni. „Nie”, odpowiedziała miska na owoce.
Gerion bardzo chciał
zatrzymać głos opiekunki na zewnątrz siebie. Wolałby tak naprawdę
w ogóle jej nie znać
ale była jedna rzecz, której potrzebował się dowiedzieć.
„Która godzina?”
usłyszał swoje pytanie. „Za piętnaście ósma”, odpowiedziała. „Kiedy wraca mama?”
„Oj, za kilka godzin
może o jedenastej”. Na tę wiadomość Gerion poczuł, jak wszystko w pomieszczeniu gwałtownie oddala się od niego
w stronę krańców świata. Tymczasem opiekunka ciągnęła
„Szykuj się do spania”.
Zdjęła z głowy Geriona miskę na owoce i podeszła do zlewu.
„Chcesz, żebym ci poczytała?
Mama mówi, że czasem nie możesz zasnąć. Co lubisz czytać?”
Skrawki słów unosiły się wokół głowy Geriona niby popiół.
Wiedział, że będzie musiał pozwolić opiekunce brnąć dalej, tym jej złym głosem.
Stała teraz przed nim
szczerząc się i badając wzrokiem jego twarz. „Książkę o nurach”, odpowiedział Gerion
pokrętnie.
Książka o nurach to instrukcja nawoływania nurów. Przynajmniej
tak utrzyma jej zły głos z dala
od słów, które należą do matki. Opiekunka wyszła radośnie
poszukać książki o nurach.
Chwilę potem opiekunka i Gerion siedzieli na górnym piętrze łóżka, nawołując nury
a brat Geriona skakał
i opadał poniżej, wybijając ich pod sam sufit.
Gerion przysunął się
do ściany, podciągnąwszy kolana pod brodę, gdy pojawiła się głowa brata
a potem pozostałe części jego ciała.
Brat wgramolił się na miejsce obok Geriona. Miał grubą gumkę recepturkę
rozciągniętą między kciukiem
a palcem wskazującym, którą pstryknął w nogę Geriona. „Jaką broń lubisz najbardziej?
Ja katapultę BAM”–
ponownie trafił nogę Geriona – „całe śródmieście da się zrównać z ziemią
atakując katapultą z zaskoczenia BAM –
i wszyscy leżą martwi, albo załadować ją pociskami zapalającymi, jak Aleksander Wielki, to on
wynalazł katapultę
Aleksander Wielki własnymi rękami BAM” – „Przestań”
powiedziała opiekunka
próbując chwycić gumkę recepturkę. Nie udało jej się. Poprawiwszy okulary
na nosie, powiedziała: „Garota.
Najbardziej lubię garotę. Jest cicha i nie zostawia śladów. Wynalazek chyba włoski
chociaż to francuskie słowo”.
„Co to jest garota?”, zapytał brat Geriona. Opiekunka zdjęła recepturkę z jego kciuka
wepchnęła ją sobie do kieszeni i powiedziała
„Krótki kawałek sznura, na ogół jedwabnego, z ruchomym węzłem na końcu. Przeciąga się go
wokół czyjejś szyi
od tyłu i mocno zaciska. Przerywając tchawicę. Szybka śmierć, ale bolesna.
Bez hałasu, bez krwi
bez wypchanych kieszeni. Mordercy używają tej broni w pociągach”.
Brat Geriona przyglądał się jej, zamknął jedno oko w trybie całkowitego skupienia.
„A jaką ty, Gerion
broń lubisz najbardziej?” „Klatkę”, powiedział Gerion zza kolan.
„Klatkę?”, zapytał jego brat.
„Idioto, klatka to nie broń. Broń musi coś robić.
Musi niszczyć przeciwnika”.
Wtedy właśnie z dołu schodów dobiegł głośny dźwięk. We wnętrzu Geriona buchnął płomień.
Zeskoczył prędko na podłogę. „Mamo!”


Anne Carson
Autobiografia czerwonego

przeł. Maciej Topolski
Wydawnictwo Ossolineum
premiera: maj 2022


Anne Carson (ur. 1950) – poetka, eseistka, tłumaczka. Urodziła się w Kanadzie i pracuje, ucząc starożytnej greki. Debiutowała w roku 1989 esejem Słodko-gorzki eros (wydanie polskie w przekładzie Renaty Lis – Wydawnictwo Sic!, 2020). Jest autorką kilkunastu książek, m.in. Glass, Irony and God (1995), Men in the Off Hours (2000), Decreation. Poetry, Essays, Opera (2005), Nox (2013), Float (2016), oraz przekładów na język angielski Eurypidesa, Safony i Sofoklesa. Opublikowana w 1998 roku Autobiografia czerwonego. Powieść wierszem, dla której inspiracją był mit o Heraklesie i czerwonym skrzydlatym Gerionie, uznawana jest za jeden z najważniejszych utworów pisarki. Carson, laureatka wielu nagród literackich, jako pierwsza kobieta w historii otrzymała prestiżową T.S. Eliot Prize (2001), przyznawaną przez Poetry Book Society. Wymieniana jest wśród kandydatów do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Mieszka i wykłada w Ann Arbor.

Maciej Topolski – pisarz, tłumacz, antropolog. Autor trzech książek: na koniec idą (Łódź 2017), LUXUS (Łódź 2019) oraz Niż (Kraków 2020). Przygotował wybór wierszy Adama Wiedemanna Domy schadzek (Poznań 2013). Przetłumaczył powieść wierszem Anne Carson Autobiografia czerwonego (Wrocław 2022). Pisze o fotografii dla „Tygodnika Powszechnego”. Naukowo zajmuje się antropologią dotyku. Mieszka w Warszawie.

Julia Fukiet (ur. 1997) – studentka Wydziału Grafiki ASP w Warszawie. Czasem rysuje, ale głównie ogląda filmy i się objada. Hobbystycznie gra na cymbałkach.