Już to napisałeś, nie możesz znowu,
mówi i odwraca się po złości:
już napisałeś, że jego trup
chodzi w twoim ubraniu, mówi
i milczy w irytacji: a ja z przełyku
robię sobie gniazdo ryjówki –
na poły gnój, na poły sierść –
i czekam, aż zapomni. Bo wtedy
odpowiem: Zmieniłem trupa,
on nie zmienił ubrania,
nie ślinę, raczej sierść,
nie w ruchu, całkiem wir.
Wymierały języki i nas, poetów,
podnajmowano generacja
za generacją, za psi pieniądz,
do wyrażenia tego w ocalałych.
19 kwietnia 2018 formalnie
wymarł także nosorożec północny
i nikogo z nas, poeci, nie
proszono o przebicie historii głową.
Przeskanuj ostatnie błoto. Nawet nie
czekaj na ślady zwierząt, po prostu
skseruj puste, milczące miejsce w
rozpikselowanym, zanikowym formacie
całej tej naszej nibypamięci czy jak się
to teraz określa w mediach prorządowych.
A jeśli już musisz, niech to
wychodzi w równie raptownym
nadpisaniu, jak gwara Laotańczyków w Brescii
albo slang narkotykowy łużyckiej młodzieży.
Widawa zawsze wygląda jak wysikana w śniegu.
Jest pełna kleni, jej klenie
są pełne pijawek, jej pijawki
pełne piwa namysłów, które
wyszczywamy w śniegu z 1995,
zimno nam w kutasy.