rozwożę pizzę po Ursynowie
znam już Wiolinową, Koński Jar, Wańkowicza
trochę też Hawajską, Szolc-Rogozińskiego i Kazury
wciąż myli mi się Dereniowa z Cynamonową
na Dereniowej było kiedyś studio tatuażu
to było w czasach, kiedy było ich kilka na całą Warszawę
listę publikowało „Co Jest Grane”
był tam też chyba jakiś klub
chciałem tam iść na koncert, ale się zgubiłem
chodziłem wtedy do liceum
a od czego Dereniowa? długo nie wiedziałem
aż kilka lat temu usłyszałem
czyjąś rozmowę w Parku Żeromskiego
i okazało się, że rośnie tam dereń
oczywiście od razu spróbowałem
pycha
podczas zakupów w markecie
zjadłem croissanta
i za niego nie zapłaciłem
czasem tak robię
kiedyś kradłem płyty CD
na Stadionie Dziesięciolecia
robiliśmy to w kilku
wyjmowałem płytę z pudełka
i udawałem, że oglądam
czy nie jest porysowana
kiedy sprzedawca nie patrzył
przekazywałem ją koledze
który dawał mi czystą płytę
wkładałem ją do pudełka
i odkładałem na miejsce
okrążyliśmy koronę stadionu
pięć razy
nikt nas nie nakrył
mieliśmy po trzynaście-czternaście lat
jednego roku na jesieni
wprowadziliśmy się z grupą znajomych
do domu na Genewskiej
to miała być meta na kilka miesięcy
ale właściciel kilka razy przedłużał nam najem
i w końcu wyszły prawie dwa lata
w ogrodzie była jabłoń i pigwowiec
był strych z wyjściem na dach
sień na rowery
ściany do wyświetlania filmów
niedaleko zejście nad Wisłę
jeździłem z kompem na wifi pod stadion
łóżka też sobie nie skombinowałem
i spałem te dwa lata na karimacie
ale dżem z pigwowca wyszedł niezły
płynęliśmy Wisłą
z Warszawy do Gdańska
ze spektaklem
gdzieś za Grudziądzem
zacumowaliśmy przy łasze
na środku rzeki
trochę popływaliśmy
potem aktorzy z reżyserem mieli próbę
biegali po wyspie w samych majtkach
ja zadzwoniłem do babci Oli
powiedziałem jej gdzie jesteśmy
i że jest dla nas wzorem
kilka tygodni potem zmarła
to była nasza ostatnia rozmowa
siedziałem na murze
rzymskiej cytadeli w Ammanie
i patrzyłem na stado ptaków
krążących w powietrzu
próbowałem je policzyć
zazwyczaj udawało mi się
doliczyć do dziesięciu – piętnastu
potem traciłem rachubę
to było trudne
bo ptaki wciąż zamieniały się miejscami
no i wyglądały identycznie
dużo łatwiej było policzyć kozy
pasące się nieopodal
potem wróciłem do ptaków
zauważyłem, że jeden z nich
często wypada poza obręb stada
raz wysuwa się na czoło
raz zostaje z tyłu
pozostałe, krążąc i zamieniając się miejscami
mimo wszystko trzymały się w gromadzie
a ten jeden jakby się przybłąkał
z innego stada
i nie załapał jeszcze zasad