U schyłku zimnej wojny

Pewien człowiek mówi, że nie rozumie mojej poezji

Szczerze? Nie dziwię się

Nauczyłam się pisać na gorącej pustyni podczas zimnej wojny
Na podwórku szkolnym, gdzie odbywały się próbne alarmy przeciwlotnicze,
pełno było ozdobnych pomarańczy
z grubą skórką

Widzieliśmy dioramy schronów przeciwatomowych, na których matka
w cienkiej wzorzystej podomce podawała
dzieciom w lakierkach
odgrzane dania na aluminiowych tackach

Mówi, że poezja powinna być na tyle prosta,
żeby mogły ją zrozumieć uczennice

Proszę pana, uczennice rozumieją wszystko

Nancy Drew uwielbiała przeszkody, a nie wskazówki

Przez krótkowzroczność moje oczy tak się przystosowały do czytania, że jeszcze przed 1962
literom wyrosły włochate czułki – jak tarantulom albo modernizmowi

Psyche unosi się nad rzeczami niczym mgła, pisze Heraklit

Proszę pana, gdy pomyślę, jak poezja trzyma pana przy życiu, wiem,
że wstąpiło w pana niepojęte światło
w godzinie cytryny i wody,

a wielka rana świata wsunęła panu kod
do buta

Wiersz nie zawodzi, gdy kładzie pan jedyne sprawne skrzydło
na ziemi

On jest skrzydłem
Nie opuszcza 

przełożyła Joanna Mąkowska

Sztormy na Pacyfiku

Jednego dnia lęk pełen zdumienia,
drugiego – nadzieja; nadzieja
słabnie; powraca lęk, później
też ustępuje. W Kalifornii
słyszysz czasem zdania
typu „Wrota sztormowe
zostały otwarte” albo „Sztormy
gromadzą się
na Pacyfiku” i czujesz, jak ochoczo
ocierają się o siebie depresja i to, co
tutaj; po portugalsku saudade,
brakuje angielskiego odpowiednika.
Wrony nad wybrzeżem wiecznie zielone
dęby, młode wawrzyny pokryte
woalką porostów w
polach konietlicy. Księżyc
jest w Gort, jak powiedzieliby
Celtowie. Bluszcz więdnie,
lgnąc. Jedziesz dalej
i myślisz o przyjacielu,
który ci wybaczył;
winnice bardzo złote; tak złote
jak szkolne ołówki.

przełożyła Joanna Mąkowska

Ujście Sacramento

Moja anarchistka gada, gdy prowadzę
      (padam, ale ona rozkwita –)
             mijamy słupy na obszarach zalewowych, o
                  porankach ametystowych i jasnych,
                       bagna, przepusty i kanały burzowe,
mewy na wygnaniu, plamy ropy, ważki łątkowate
                                i strumienie, które czasem wystarczają. 
                            Musimy coś zrobić, tylko co,
                       pyta. Bażanty lądują w rowach;
                 pola kipią i rosną. Nieznana
          Przyszłość czeka owinięta w samą siebie jak
larwa, niemal żywa i przytomna –

przełożyła Joanna Mąkowska

Z obrad podkomisji parlamentarnej ds. elektronicznej inwigilacji

Byłoby cudownie zlecić wodzie kontrolę parlamentarną
            w sprawie inwigilacji obywateli więc wprowadzam się w trans
                        tu w Kongresie trzymając butelkę H20
z Kalifornii więc kiedy Główny Zastępca Zastępcy
            Prokuratora Generalnego odczytuje mamy powody aby przypuszczać
                        woda potrząsa spienionym mózgiem a
kiedy mówi należy nadrobić zaległości trzęsie nim 3 razy mocniej aż litery
            rozpadają się i wylewają na podłogę gmachu im. Rayburna
                        OHH-OHH-OHH-OHH-OHH
OHH-OHH podczas sprawozdania z lektury
                        twojego maila. Może nie chodzi o twojego maila.
Z drugiego rzędu widać białe półksiężyce na jego
            paznokciach kiedy oznajmia inwigilować trzeba
rozsądnie a wolne cząsteczki < < < < wody
            sączą się przez dywan żeby znaleźć
    sejf gdzie przechowywane są: U$tawa o
modernizacji inwigilacji elektronicznej, U$tawa o inwigilacji w ramach
        działań antyterrorystycznych, U$tawa o inwigilacji na rzecz bezpieczeń$twa
            narodowego i U$tawa o poprawie jako$ci inwigilacji prowadzonej
                       przez $łużby wywiadowcze – żeby ukryć je przed motłochem
            który przypomina ten z 1772 roku. W każdej ze schowanych tam
ustaw jest jakaś tajemnica. Słyszę mrówki przesłuchiwane przez krople
            to krople ustanawiają prawo w tym kraju i kiedy
Zastępca czyta wytropić myszkujących szpiegów woda
            przesłuchuje mysz której nie do końca się udało
zoptymalizować działalność w rdzawej glebie. Zyskujemy perspektywę;
            zdaje się że metoda transu działa.
Widzę że każdy Kongresmen ma po pół serca;
            widzę rankę po goleniu na policzku Zastępcy i
promień słońca który rozświetla małżowinę jego lewego ucha
                        jest dosyć skłonne, to światło, różowe
            jak łapki zimowego rudzika i
sprawia że nie chcę nienawidzić Zastępcy. Światło potrafi
                        się zmieniać. On pewnie jest ojcem dwójki
            dzieci i mieszka w Fairfax tam gdzie drozd
Whitmana spędza zimy; został posypany życiem
            jego śmierć unosi się obok tajemnic których nie potrafi przeczytać.
W każdym z tych słów kryje się podpowiedź. Kiedy mówi
            trzeba być rozsądnym kropelki
                        ochlapują chude szyje i rosnące
brzuszki Buddy i rozsypują się żeby zamiast KAPITOL napisać PATOLA
                        albo POLIT KAT. A ty w domu – co czujesz.
Możesz głosować dzwoniąc pod numer 19 112-jest-albo-za-
                        wcześnie-albo-kurwa-za-późno. W każdym
stuleciu tkwi jakaś tajemnica która lubi
            kiedy krzyczysz. Jest czas na naszą małą tajemnicę.
Jest przestrzeń żeby tajemnica się rozlała.

przełożyła Joanna Piechura

Cisza na wodzie

Uważna strona
przygląda się nasionami
zapasowego czasu; jak matka
            zasiała kosmos, tak i strona –

jak cień zaszywa kieszeń.

Osadź się, gdy słońce, szelma,
pogwizduje
            obok tymczasowych kwiatów, woskowego
            Kaktusa i małej Przyjaciółki.

Demeter zasiała po trzykroć bronowane
            pole piórami z rowu –

Ukuwasz pojęcia; nawiedzają
cię psalmy; pierzaste róże
            łagodzą upadek – zmierzwione
            błyskawicami letnich burz.

Piszesz przy oknie:
proch z epoki brązu
            ukochany za dnia. Jesteś tu.

Jesteś w tym, co mówiłaś i mówisz,
            każda samogłoska jaskinią
            z dwojgiem drzwi –

(dla mojej matki)

przełożyła Joanna Piechura

Woda miejscowa i morze świata

Cząsteczka od zawsze

                                               wkracza w teraźniejszość.

            Puści, żeby się wtopić;

obraca siłę

                                   do zachodnich gajów wierzbowych

            z bagien albo pokryw lodowych daleko na wschodzie,

tak, że ani jednej kropli nie stanie się krzywda

            dopóki się nie zrosi,

                                                           dopóki rząd nie zniebieścieje z nadziei

                                                           w stęskniony układ     cząsteczki;

nawiedza i jest nawiedzana,

                                   zadumana i roześmiana w żółtych zagajnikach Zachodu.

                                                           Uważaj, Senatorze – !

                                                 drobne niebezpieczne zbitki słów –

przełożyła Joanna Piechura

“Late Cold War,” “Pacific Storms,” “Sacramento Delta,” “In a House Subcommittee on Electronic Surveillance,” “Local Water and The Universal Sea,” and “Still Points in Water” from Practical Water © 2011 by Brenda Hillman. Published by Wesleyan University Press. Used by permission.



Brenda Hillman (ur. 1951)amerykańska poetka i tłumaczka. Profesorka w Saint Mary’s College of California. Autorka dziesięciu książek poetyckich. Za wydany w 2009 roku tom Practical Water otrzymała LA Times Book Award for Poetry, za Seasonal Works with Letters on Fire (2014) Griffin Poetry Prize, a za Extra Hidden Life, among the Days (2018) Northern California Book Award for Poetry. Z kolei wydany w 1993 roku tom Bright Existence znalazł się w finale nagrody Pulitzera. Współredagowała The Grand Permission: New Writings on Poetics and Motherhood (2003) oraz Writing the Silences, New California Poetry (2010). Laureatka wielu prestiżowych nagród poetyckich, między innymi Academy of American Poets Fellowship i William Carlos Williams Prize, a także stypendiów Guggenheima i National Endowment for the Arts. Od 2016 r. pełni funkcję Chancellor for the Academy of American Poets.

Joanna Mąkowska – literaturoznawczyni, adiunktka w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczka. Stypendystka Fulbrighta (SUNY Buffalo, 2017-2018) i Fundacji Kościuszkowskiej (Duquesne University, 2021-2022). Publikowała między innymi w Modernism/modernity, Arizona Quarterly, Women’s Studies i James Baldwin Review. Jej teksty krytyczne i przekłady z angielskiego ukazały się w Literaturze na Świecie, Dwutygodniku, Czasie Literatury, Wizjach i Twórczości. Tłumaczyła wiersze Naomi Shihab Nye, Adrienne Rich i innych, a obecnie pracuje nad przekładem książki poetyckiej Natalie Diaz. 

Joanna Piechura – pisze, tłumaczy, redaguje „Wizje” i magazyn „MINT”. Doktorantka UW. Ostatnio współtłumaczyła antologię nowej poezji amerykańskiej Odmiany łapania tchu (2022).

Jan Porczyński (ur. 1997) – student Wydziału Grafiki ASP w Warszawie. Sam do końca nie wie, co go inspiruje. Lubi bardzo szczegółowo planować swoje prace, lubi też, kiedy te plany się nie sprawdzają. Chciałby, żeby codziennie mu się coś śniło.