nieskończenie
p~ł~y~n~ą~c słowem
z wolnych ust lepkich
uszy przytknąłbym do ziemi
pokutnie
prosto
M O C N O
chyląc
chyląc
chyląc
chyląc
głowę w ramiona mantr modlitw
myśli – karciłbym za język cięty
(ctrl + x)
szlif łagodnych kardów
krzyczałbym
s z e r o k o
i krzy-
wo
wył tak jakbym miał głos
a gdy już miałem folder
wypełniony po brzegi
oflagowany zmyślną banderą
wpłynąłem do portu USB
wyrzucając ładunek
kazałem bajtom nie brać jeńców
Jakbym się zawiesił
to na pulpit
na wieszak
na hak
na gwóźdź
na ścianę
Jakbym tracił zasięg
to na pole
na kontakt
na obudowę
na kable
na sygnał
na przepływ prądu
Jakbym miał Cię poczuć
to przez touchpad
na dotyk
na zaczerwienienie
na mrugnięcie powiek
na sól w oku
Jak się zatwierdzić
to na przekonanie
na słowo
na kamień
świat światłem
brat bratem
szach matem
kat myje topór
oko za oko
lot w nokturn
B2B
cztery na cztery
osiemdziesiąt osiem
podróż za jeden uśmiech
rzęsa strzepnięta z kartki