Skip to content
Magazyn Wizje
  • POEZJA
  • PROZA
  • PRZEKŁAD
  • EKSPERYMENT
  • DRAMAT
  • AKTUALNIK
  • Search

Zestaw trzech wierszy

Karol Samsel
Numer 1/2018 „Początek”
Poezja
  • Ilustracja: Ola Rubik

Scalps of the Darkness

1

Skalpy ciemności. Polska odpowiedź
na Jądro ciemności. Znamienny spo-
sób przezwyciężenia atawizmu. Kar-
paty nocy. Czarna Hańcza wszelkiej

*
pomroki.

2

Stawiam przy nieuchylonym jeszcze
oknie siwak, który wypełniam gorą-
cymi kamieniami. Wzdłuż muru ber-
lińskiego klasycznej literatury: oszo-

*
łomieni

3

biegną na drugi brzeg Conrad o twa-
rzy Charlesa Mansona oraz Manson
o twarzy Josepha Conrada. Och, nic
by się nie zdarzyło. Tak samo, jak i
*
wtedy

4
kiedy ja z twarzą Sienkiewicza zo-
baczyłbym jego z ręką uwięzioną w
prodiżu arcypowieści z moją twarzą.
Cóż, nauczyłbym się kochać twarz

*
Mansona.

5
Nie mówiłbym sobie nocą – ni nie
przyganiał sobie i jemu: człowiek
o twarzy Mansona napisał Lorda
Jima. Nie krzyczałbym – uciekaj-

*
cie: Manson

6
z załogi Narcyza. Widzisz, raz na
jakiś czas zaciskam oczy – znika
Conrad Polak-Anglik, znikają hi-
storie ludzi, a rozwiera się krater

#
wulkanu.

21.11.2017

 

W dniu wielkiej reformy

1

W dniu wielkiej reformy nad kwiatem nasturcji
zawisa wielki, nierozumowy ciężar. Podnosimy
się z łóżek i zaczynamy ze zdumieniem pojmo-
wać – ja, parę najbliższych mojemu sercu osób,
młodych historyków, teoretyków literatury, je-
den komparatysta, któremu całkowicie ufam –
że zostaliśmy wybrani omyłkowo, że dzieje li-
teratury to rodzaj nieprzerwanej, różnokierun-
kowej audycji, blikująco-iskrzącego się webi-
narium, nieprotokołowanej konferencji inter-
netowej, w której czatach uczestniczymy do

2

śmierci. Czatuję w jednym pomieszczeniu z
Michałem Głowińskim, Krystyną Rutą-Rut-
kowską. Jest tutaj jeszcze kilku zmożonych
czuwaniem doktorantów: wszyscy pogubie-
ni i nieruchomi we śnie – na nachodzących
na siebie, przechodzących w siebie tratwach
kilku karimat. W kamerach internetowych
nad nami Ian Watt, wybitny badacz Conra-
da: nagość badacza, instrument snu, przeda-
wkowanie lekarstw. Widząc nagiego Watta,

3

myślę o rozsypanych w puzzle doktorantach
niepasujących do siebie: i choćby się otwar-
li, związali – paznokieć podważa paznokieć,
znieważa rękę do ręki. Kto powie im, że to
Krystyna jest pierwszą kobietą, która stanę-
ła na Księżycu literaturoznawstwa, że kiedy
Michał nie widzi, upuszcza własną książkę,
pierwszy potrójny tulup po 2000 roku i ma-
suje gardło (nowotwór, zamieć w jej głosie)?
Kto powie im na głos, że to Theresa Wald

4

i nie należy jej zbywać milczeniem epidia-
skopów, tym bardziej że umiera? W dniu
wielkiej reformy nad frontonem wydziału
zawisa płachta – serce późniejszego, polo-
nistycznego kina „Motyl”. Gramy w poś-
piechu Ben Hura dla kilku młodych ade-
ptów. Kobieta grająca Flawię – cierpiący
na depresję, wybitny dialektolog – mówi
z takim przejęciem, jakby recytowała z
zapasowej czaszki ogłoszonej na ustach.

 

W sprawie początku

Gdy myślę, ojczyzna, w głowie – dudni mi śmierć.
Przed oczami staje widmo natryskowego opalania
Polaków płomieniami żywego ognia. Cały ja: z la-
kierem najdotkliwszych myśli (we włosach), z że-
lem naturalizmu etycznego – skradzionego którejś
deszczowej nocy z samego dna narodowego kufra
kosmetyków. Zresztą – czy nie tak postrzegaliście
literaturę? Ach, sobie mam równie wiele do zarzu-
cenia. Po pierwsze, kiedy pisałem, przenosiłem się
myślami do literackiego Colorado Springs. Po dru-
gie, tworzenie literatury podziemnej stanowiło dla
mnie nie czarny rynek chleba, lecz – czarny rynek
błyszczyku. Po trzecie, zafascynowany Proustem
i teologią naraz – uznawałem świat za Passé Com-
posé wieczności, siebie zaś za Passé Composé pol-
skiej mowy: ogromne, literackie, napółpowietrzne

gniazdo. Gdy myślę więc, ojczyzna, myślę o sobie
samym, do czego przywiódł mnie Schelling skute-
czniej niż Heidegger, bo zrobił to wszystko – trze-
wikiem, zwykłym trzewikiem w pierś wbitym, nie
butami van Gogha. Dążę do mistrzostwa w mono-

logu lirycznym – słyszałem dzwony z kościołów,
lecz usłyszałem też dancing w literackim grobow-
cu. Cóż, liść upodobania przerwiesz dwoma pal-
cami, podobnie jak liść lipy, tak jak liść jesionu.
Gdy myślę, ojczyzna, myślę więc „ja” i myślę –
„wyłącznie moja śmierć”: drogeria późnych pro-
jektów „Przerwana Bandamka Życia”. Gatunek-
-strzykawka. Pierwsza z brzegu sonata:
raz użyta – ląduje w mrocznym koszu.

9.01.2018

Premium WordPress Themes Download
Download Best WordPress Themes Free Download
Download Nulled WordPress Themes
Premium WordPress Themes Download
download udemy paid course for free
download lenevo firmware
Free Download WordPress Themes
free download udemy paid course


Karol Samsel (ur. 1986) – poeta, doktor, historyk literatury. Autor tryptyku poetyckiego zatytułowanego Trzy pogrzeby, wydawanego w latach 2014–2016 nakładem szczecińskiego Wydawnictwa FORMA. W 2017 roku nominowany do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K. I. Gałczyńskiego za tom Jonestown. Autor najnowszych tomów poetyckich Z domami ludzi (2017) oraz Autodafe (2018,). Redaktor działu esejów i szkiców kwartalnika literacko-kulturalnego „eleWator”. Adiunkt w Instytucie Literatury Polskiej Wydziału Polonistyki UW, od 2014 roku pracownik Zakładu Literatury Romantyzmu oraz doktorant Instytutu Filozofii UW. Autor książek Norwid – Conrad. Epika w perspektywie modernizmu (Warszawa 2015) oraz Inwalida intencji. Studia o Norwidzie (Warszawa 2017).


Więcej tekstów w kategorii Poezja:

***

Kuźma Kobłow
  • Ilustracja: Tee Kho ! (r-r.) mushtatow
  • Przekład: Tomasz Pierzchała
Poezja | Przekład

na czas nieokreślony

Agata Ewa Kordecka
  • Ilustracja: Agata Kordecka
Poezja

Zestaw trzech wierszy

Rafał Różewicz
  • Ilustracja: Sylwia Kanasiewicz
Poezja

O NAS

Kontakt
Redakcja
Patroni i Patronki
Manifest “Wizji”

WSPÓŁPRACA

Call for papers
Dla Autorów i Autorek
Dla Ilustratorów i Ilustratorek
Promocja

OBSERWUJ NAS

Patronite
Facebook
Instagram
„Wizje” w mediach

Copyright © 2023 Magazyn Wizje | stronę wykonała Janka Uryga na podstawie projektu Meg Krajewskiej