Dom na początku morza
to jest dom w małym porcie
balkon nad łódką
okna nad wodami
leżę tam w białym łóżku
z młodą niedzielą
ma jasną karnację
pieprzyk na brzuchu
zielone jeszcze jej listki
na których dojrzewa południowa godzina
jej skóra pachnie gorzką pomarańczą
o jakże piękna jesteś niedzielo
dowiaduję się od niej
między pocałunkami
że grudzień w tamtym mieście
karzeł o kaczych nogach
abdykował
władzę przejęły letnie sezony
możesz tam wracać
szepcze
ale nie musisz
grudzień 2017