ten z ur chaldejskiego.

tamci tak powiedzieli, a on im uwierzył. naprawdę to nie pochodził. ur chaldejskie było wówczas zamknięte – zamknięte jak sklepy w nierentowną niedzielę: na odpowiednią kłódkę (solidną) i odpowiednie spusty (trzy z pięciu zmagazynowanych).

ten z ur chaldejskiego przyszedł nie od północy, choć mógł. zjawił się, gdy było południe, gdy zegary na głównym placu (rynkowym) biły двенадцать часов, gdy słońce prażyło w rondelku sopelki.

żartowałem. brakowało sopelków. upał niemiłosierny panował tamtego lata, lata obfitego w niepamięć. ja też nie pamiętam, dlaczego go poznałem. był tylko marionetką.

ten z ur chaldejskiego, złożony naprędce i ubrany w zardzewiały kostium, tak, on sprawił mi trochę przykrości. ostatnim razem wyglądał inaczej, jakby solidniej i pewniej. ostatnim razem ćwiczył się chłopak w niezawisłości, nabierał wprawy i krzepy. no potem tego nie wykorzystał, no szkoda.

albowiem przyszedł on; przyszedł, jak mu kazano. sam z siebie nie mógł się ruszyć. był marionetką i w ten sposób zarabiał na хлеп. prorok marionetkowy: powie wszystko, co chcesz usłyszeć, będzie taki, jakim chcesz go widzieć.

marionetkował. robił to dobrze, robił dobrze chyba nam wszystkim. są też tacy ludzie na ziemi, są też tacy potrzebni.



Joanna Łaszcz (ur. 1994) – z wykształcenia filolog rosyjski. Zawodowo zajmuje się słowami, ucząc rosyjskiego oraz analizując teksty multimodalne. W wolnych chwilach obmyśla świat. Kocha flamingi, kangury i radio. Publikowała w „Interze-” oraz „Kontencie”.

Maciej Tadeusz Bykowski (ur. 1997) — student grafiki na University of Reading. Motto: „Placet experiri”.