JEDYNE, CO PAMIĘTAMY Z DZIECIŃSTWA, to ślizg: ze stromych zjeżdżalni, na które wchodziło się po drabinkach, ze śliskich zjeżdżalni, które kończyły się w kałużach, po mokrym brezencie na trawniku, w skarpetkach po drewnianych parkietach, na krótkich deskach wyposażonych w kółka, na wrotkach, na łyżwach, po lodzie, po żwirze.

GIGANTYCZNĄ SWASTYKĘ, o boku długości dwudziestu metrów, można zobaczyć z góry wyłącznie jesienią, kiedy modrzewie robią się żółtawobrunatne i odcinają się na tle wiecznozielonego lasu. Gdyby wzór wysiano w odległej przeszłości, byłby widoczny tylko dla jakiegoś wyższego bytu. W połowie meczu orkiestra marszowa przyjmuje szyk, który jest w pełni czytelny tylko dla sterowca. Ale sterowiec przekazuje obraz boiska na wielki ekran, dzięki czemu tłum dostrzega flagę tworzoną przez muzyków. Miejsce poziomu zajmuje pion: miejsce Boga zajmują masy.

PRZECIĘTNY CZYTELNIK zauważa tylko pierwsze i ostatnie litery wyrazów. Czyta tylko najdłuższe i najosobliwsze wyrazy w zdaniu, reszty się domyśla. Przeciętny czytelnik często przewraca dwie kartki naraz i nie zauważa przeskoku w narracji. Sięga po książkę, pobieżnie ją wertuje i uznaje, że ją przeczytał. Albo na odwrót, czyta nieświadomie: potrafi przetwarzać, a nawet wypowiadać tekst na głos, w poczuciu, że sam go komponuje, kiedy tak naprawdę czyta skywriting, między wierszami, z murów. Czy i ty, mój przeciętny czytelniku, w najintymniejszych chwilach nie polegasz tylko na suflerskich planszach? Czy zdarzyło ci się choć raz bić brawo, mimo że nie zapalił się napis OKLASKI?

PIES W KRESKÓWCE strzela z pistoletu, wsiada w auto, żeby wyprzedzić kulę, po czym czeka na nią z otwartym pyskiem. Drobne, lecz nieustanne zmiany kształtów w tle stwarzają iluzję ruchu. Zamiast erekcji rosnące guzy na głowie. Z psotnego kota zostaje kupka popiołu, tylko oczy są, gdzie były, i mrugają. Pod przyległość podstawione podstawienie: rozpłaszcz kaczora patelnią, a stanie się patelnią. Niedźwiedź obojętnie grzebie w dziurach we własnej piersi. Wielka szynka, wokół której kręci się cały odcinek, waży tyle co nic, wygląda na tłuściutką, w końcu połyka ją myszka. Popularną kanapkę na śniadanie robi się z kreskówkowego mięcha. Dziecięcy aktor, który pracuje na planie vis-à-vis smoka, kończy z traumą na całe życie. Otwórz oczy. Wciąż trzymasz dynamit.

ROZMIAR ZABAWKI NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA, dziecko zawsze znajdzie sposób, żeby ją sobie włożyć do ust. Mało co z placu zabaw jeszcze nie było w ustach dziecka. Ale przedmiotem odpowiadającym za najwięcej śmiertelnych zadławień, wśród dzieci jak i dorosłych, jest czerwony balonik. Tylko w zeszłym roku każdy Amerykanin zakrztusił się na śmierć czerwonym balonikiem.

CZYTANIE JEST WAŻNE, bo sprawia, że spuszczasz wzrok, co jest wyrazem skruchy. Ułożenie kartki w pionie robi z niej reklamę, dekret i/lub zdjęcie zaginionego zwierzaka albo dziecka. Uznajemy, że tekst w pozycji pionowej jest skierowany do ogółu, choć w istocie nie uczy skromności, jakiej wymaga zwyczajne życie, a więc zwołuje narcystyczne masy. Kiedy oglądasz wystawy sklepów, kiedy rozbijasz witryny, w szybie widzisz swoje własne odbicie.

JEŻELI WISI NA ŚCIANIE, to obraz. Jeśli stoi na posadzce, to rzeźba. Jeśli jest bardzo duże albo bardzo małe, to sztuka konceptualna. Jeśli jest częścią ściany albo częścią posadzki, to architektura. Jeśli musisz kupić bilet, jest nowoczesne. Jeśli po wejściu do środka musisz zapłacić, żeby wyjść, jest tym bardziej nowoczesne. Jeśli możesz wejść bez płacenia, to pułapka. Jeśli się porusza, jest przestarzałe. Jeśli musisz spojrzeć w górę, jest sakralne. Jeśli musisz spojrzeć z góry, jest realistyczne. Jeśli zostało sprzedane, jest pracą site-specific. Jeśli musisz przejść przez wykrywacz metalu, żeby to zobaczyć, jest czymś publicznym.

CHOWANE ŁÓŻKA wynaleziono nie po to, by zyskać więcej miejsca, lecz żeby ukryć niestosowność, jaką ma w sobie pozycja leżąca. Thomas Jefferson, właściciel pierwszego amerykańskiego patentu na chowane łóżko, zaprojektował mechanizm do podnoszenia łóżka i mocowania go do sufitu. Każdego wieczoru łóżko z wielką pompą opuszczano z powrotem na podłogę, dzięki czemu zwierzęca potrzeba snu nabierała boskiego wymiaru. Współczesne łóżko chowane, składane do pionu, wykorzystuje mechanizm zatrzaskowy, który zabił co najmniej dziesięciu biznesmenów. U większości ludzi da się wyćwiczyć spanie na stojąco, spanie z otwartymi oczami, somnilokwię, somnambulizm. O zmobilizowaniu potężnej, uśpionej siły roboczej śnili już starożytni. Astronauci śpią przywiązani do łóżek, jak lunatycy; jak wariaci, którymi są.

TECHNOLOGIA LASERA spełniła pradawne marzenia naszego gatunku o ostrzu tak cienkim, że człowiek przecięty nim wpół stoi i żyje, dopóki się nie poruszy i nie rozpadnie. Dopóki się nie poruszymy, nie mamy pewności, że świetlane ostrze już nas nie przepołowiło, albo i nie pokroiło na większą liczbę kawałków. Najbezpieczniej założyć, że już nam poderżnięto gardła, a najmniejsza zmiana postawy spowodowuje bezbolesną dekapitację.

DZIECIĘCY AKTORZY nie są dziećmi, to akurat wiemy. Powszechne przekonanie o ich okrucieństwie jest ze wszech miar zasłużone. Napoleon i Liszt byli dziecięcymi aktorami. Dzieci grające w sitcomach są czarne. Niektórzy dziecięcy aktorzy nigdy nie zeszli z planu. Wystarczy zbudować scenografię i zacząć kręcić, a dziecięcy aktorzy wyjdą ze swoich pokoi i zejdą na dół. Niektórzy lekarze twierdzą, że to ciągła obserwacja hamuje rozwój dziecięcych aktorów, że to presja widowni, która się patrzy, podczas gdy w rzeczywistości dziecięcy aktorzy poza planem są jak ryby wyrzucone na brzeg. Nie mogą oddychać.

SFOTOGRAFOWANE Z GÓRY, cienie żołnierzy wyglądają tak, jakby same stały i rzucały ciała. Rzadko kiedy przedstawia się ptaki z lotu ptaka. Z tej perspektywy ona mnie nie kocha. Na poły światło, na poły ideologia. Wszyscyśmy wytłoczeni jako piksele w reklamie demokracji. Dajcie ludziom to, czego pragną, mówi telewizor. Supermocne ssanie? Podwójny ekstra ser? Szósty zmysł, ten, którym czytamy, to zdolność dostrzeżenia utraty innych zmysłów; straciliśmy ten zmysł.

MĘŻCZYZNA ŚLEDZI AKCJĘ NA BOISKU w małym telewizorku, który wziął ze sobą na stadion. Jest topless, pomalowany na złoto, w peruce. Wskazujący palec wielgachnej piankowej łapy wymierzył w wielki ekran, na którym teraz widzi samego siebie: wzór fanatyzmu. W przenośnym telewizorku ogląda obraz siebie oglądającego obraz w przenośnym telewizorku. Nagle wstaje i podnosi ramiona, żeby zainicjować falę, która go pochłonie.

Przekład utworów Bena Lernera został zrealizowany ze środków pochodzących ze Stypendium Twórczego Miasta Krakowa.



Ben Lerner – autor trzech tomów poezji (2004–2010), eseju The Hatred of Poetry (2016, Fitzcarraldo Editions), trzech powieści (2011–2019, Farrar, Straus and Giroux) oraz licznych książek współtworzonych z artystami. Studiował literaturę i nauki polityczne, naucza w Brooklyn College. Publikował m.in. w „The New Yorker”, „The New York Review of Books”, „BOMB Magazine”, „FRIEZE”.

Błażej Bauer (ur. 1988) – przekładoznawca, tłumacz i redaktor, aktywnie związany ze środowiskami kultury wizualnej i muzyki współczesnej.