29.06.2017
Pierwszą burzę widziałem,
gdy miałem dwadzieścia sześć lat.
Drzewa, które znałem od zawsze,
wyrwane z korzeniami. Szukałem nowych ścieżek.
Przy okazji odkryłem, że rozbierają
dom przyjaciela z dzieciństwa: nie wiedziałem,
jak głęboko to sięga. Mury
przekrojone na pół, wszystko nagie,
miękkie ciało skorupiaka,
kawały kolorowych kafli jak roztrzaskany pancerz.
Czym różni się to pokolenie od poprzednich?
Wspomnienia generacji zawsze coś udają,
i nasze to gry wideo: przewijają się przed oczami, nieme,
podszywają się pod możliwość.
Nie rozróżniam już między listą przebojów i własną
tęsknotą, po odpowiedniej liczbie teledysków
świat staje się na wskroś melodyczny.
Pojechałem w miejsce, w którym zawsze chciałem
mieszkać, burza zniszczyła krzewy, nie moje.
Kruchość kadrów. Myślałem o kosmicznych kolizjach,
z których wynoszą nas w następne,
i następne, na rękach,
w dźwięku tłuczonego szkła, nieświadomych
czułości taśmy.
Piosenka o gęsiach wędrownych
Dobranoc, dobranoc – znowu ściemnia się świat,
nie ma sprawy.
Może jestem dzieckiem, dla którego rzeczy
o zmierzchu rozkładają się, by wrócić.
Niech się pisze ten nokturn.
Bać się nieba, tych paru południków?
Miejsc po tobie, pewnego wariantu czasu?
Dobranoc – dobra nocy, której się nie dziwię,
na zachodzie i wschodzie,
na północy i południu,
istoty kochające nie zaznają pokoju,
istoty kochające szukają pocieszenia w nawigacji.
Z Carson McCullers
Muzyka piękna jak ta, największy w świecie ból:
symfonia ludzi wybitnych, kroki wiodące w ciemność.
Przechodź przeze mnie z zachowaniem wierności
swoim motywom.
Słuchanie to naczynie. Moje jest pęknięte, więc
muszę uronić. Nie wystarczy mnie.
Chciałbym, żeby to zamknęło się
w prostą formę klasyczną, ale nie będzie tak.
Posłuchaj, nie jestem myśliwym,
mam powolne serce, z bliska widzę nieostro.
Dano mi czas i zamiast pragnąć,
zgodziłem się napisać te wiersze od początku.
Poprawiać je cierpliwie, do końca.
Jedyna muzyka, którą znam,
to promieniowanie tła.
Poste restante
Pośledni trubadur, domorosły mistyk:
lecz chodzi o to, by wierzyć,
wejść w moment między byciem ziarnem
a byciem kiełkiem.
Hologramy, mieszkaj wśród nich;
potem opuść to miejsce. Bo kochać to chodzić
po rozłupanym świecie, mieć szybsze tętno
na skrzyżowaniach i mostach.
Nie przejść przez te drzwi, nigdy.
Dopiero potem.