Grzybiarka

Podsłuchałem ostatnio w autobusie
przypadkowy dialog
starszej pani i nastolatka.

Zupełnie sobie obcy –
wsiadali na różnych przystankach,
a rozmawiali ze sobą
jak starzy znajomi.

Kobieta właśnie wracała z lasu.
Pięć godzin ciągłego schylania
dało się we znaki plecom i nogom,
ale wiadro pełne grzybów i dwie wypchane torby
zrekompensowały niewygodę.

To głównie maślaki –
przyznała z lekkim rozczarowaniem.
Kilka czarnych łebków i ze dwa kołpaki –
zapas na cały rok, za który w sklepie zapłaciłaby krocie.

W dzieciństwie na grzyby zabierali ją rodzice,
teraz jeździ ze szwagrem i z siostrą,
córka – motornicza MPK – pracuje nieregularnie
i spontaniczne wypady do lasu w ogóle nie wchodzą w grę.

W trakcie rozmowy kobieta pochyliła się
by rozmasować spuchnięte łydki.
Narzekała na zbyt wysoki czynsz w mieszkaniu na ostatnim piętrze
z łazienką na korytarzu.

Ale spokojnie! Już złożyła wniosek.
Marzy jej się mieszkać w bloku
bez tego okropnego pieca.

Kiedy chłopiec wysiadał,
Pożegnali się uprzejmym „do widzenia”.
Nikt już nie usiadł obok starszej pani,
a ja nie podsłuchałem dalszego ciągu jej historii.

Sezon grzewczy

Na przełomie września i października
spółdzielnia prosi o odkręcenie kaloryferów na piątkę.
W ostatnie w tym roku noce przy otwartym oknie
zasypiam w akompaniamencie odlatujących gęsi.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa Izrael

W kolejce po nowy paszport
przeglądam moje indonezyjskie wizy,
które narobiły sporego zamieszania
na lotnisku Ben Guriona w Tel Avivie.

Uśmiecham się na wspomnienie
rosłego izraelskiego celnika,
w gumowych rękawiczkach
przetrzepującego mój sfatygowany plecak
pełen brudnych gaci
i zatęchłego odoru wilgotnego ręcznika.



Marcin Kończal (ur. 1989) – urodził się i mieszka w Poznaniu. Od niedawna pisze wiersze.