Skip to content
Magazyn Wizje
  • POEZJA
  • PROZA
  • PRZEKŁAD
  • EKSPERYMENT
  • DRAMAT
  • AKTUALNIK
  • Search

Zestaw dwóch wierszy

Maria Czekańska
Numer 3/2018 „Gra”
Poezja
  • Ilustracja: Agnieszka Dybowska

Obsypany ziemią grób dżentelmenów

 

z bloku przeniosłam się do kamienicy powojennej, zmieniłam sąsiadów zza i wewnątrz okna. w domowym pars pro toto kącie fantazmatycznej aranżacji
przybyło kilka tubylczych szczurów. bawiliśmy się wspólnie lalkami barbie, a zabawę w odkrywanie zasłony dojrzewania zaspokajano żelaznym “dowiesz się, kiedy dorośniesz”, nieokreślonym w wieku. moje ciało się wydłużało niezauważalnie, a ci z którymi się bawiłam, przegryzali widoki skobiecania. nie znałam wielu moich sąsiadów, ale pan z 4. piętra lubił
nosić kapelusze i kłaniał się jednym z nich, w odcieniach błoni. pierwszy ukłon w moim
kierunku wykonał, gdy miałam zaledwie 6 pór deszczowych, kapelusz mówił, że jestem
panną, zanim oczy mamy odbijały dziecko.

kiedy sąsiad umarł, spalono szafę wraz ze wszystkimi kapeluszami. przyszłam na pogrzeb, gdzie uroniłam łzę w podzięce. ktoś inny szeptał o tym, że ten pan znęcał się
nad swoją żoną. wtedy spadł deszcz, a moje policzki jeszcze bardziej zmokły.

obsypałam trumnę ziemią, a wraz ze mną wielu: słowem, gestem, transparentami i marszem, choć z kapeluszami i dżentelmeństwem panom było do twarzy.

 

Ósmego dnia ród stworzył trzodę chlewną

moje myśli poszły z dymem,
moje ruchy poszły z dymem,
moje pięści poszły z dymem.

latami prosięta podpalały moje vita picturesca, a ich zapałki miały
zęby, kąsały szeptami: patrzyłam w drugą stronę i kropka
[kropka z popiołu] niebo miało piękne chmury, takie lekko
zadymione. prosięta wyrosły na porządne świnie, dorosły
mocniej ode mnie: mój szkielet był wtedy wciąż miękki, jak czaszka
u niemowlęcia, wystarczyło zatopić nogę, aby zabić moje
kształtujące się twarze. tym bardziej kości były łatwopalne, upadały
fundamentalnie. i latami czekałam na wilka na białym koniu, ale w końcu
runęłam, a świnie powiedziały: hasta la vista bez baby.

odrodziłam się ze śmietnika, resztek
z castoramy, gdzie dałam sobie:
szklane myśli,
miedziane ruchy,
żelazne pięści.

dziś nawet polubiłam smak szynki wieprzowej.

Free Download WordPress Themes
Download Best WordPress Themes Free Download
Download Best WordPress Themes Free Download
Download Best WordPress Themes Free Download
ZG93bmxvYWQgbHluZGEgY291cnNlIGZyZWU=
download redmi firmware
Download WordPress Themes
free download udemy course


Maria Czekańska – poetka przed debiutem książkowym, redaktorka naczelna Śląskiej Strefy Gender. Dotychczas publikowała w „Odrze”, „Wizjach”, „Babińcu literackim”, „Śląskiej Strefie Gender” i „Nowej Orgii Myśli”. Jej pasją jest chodzenie na skrajach. Mieszka w Zabrzu.


Więcej tekstów w kategorii Poezja:

Zestaw czterech wierszy

Piotr Jemioło
  • Ilustracja: Kaspar Hauser
Poezja

Zestaw pięciu wierszy

Anna Matysiak
  • Ilustracja: Ola Szczepaniak
Poezja

Zestaw trzech wierszy

Laura Pomianowska
  • Ilustracja: Agnieszka Doczyńska
Poezja

partners

  • porn

O NAS

Kontakt
Redakcja
Patroni i Patronki
Manifest “Wizji”

WSPÓŁPRACA

Call for papers
Dla Autorów i Autorek
Dla Ilustratorów i Ilustratorek
Promocja

OBSERWUJ NAS

Patronite
Facebook
Instagram
„Wizje” w mediach

Copyright © 2023 Magazyn Wizje | stronę wykonała Janka Uryga na podstawie projektu Meg Krajewskiej