Na ile profetyczny jest język, którym się posługuję? Na ile jestem z nim tożsamy? Nie wiem o tobie nic. Potrafiłem jednak przewidzieć, co robisz dokładnie w tej chwili. Na pewno czytasz te słowa. Czytasz te słowa pisane w twoim umyśle szyfrem mojej psychozy, kodem mojej manii, językiem mojego szaleństwa. Urojeniem jest osoba pisarza, kartka i alfabet, ale nie treść, którą stanowię. Majakiem chorego mózgu jest szpital wariatów, który tak uparcie nazywasz światem. Samotność twórcy jest absolutna jak Bóg.
Spróbuj sobie wyobrazić, jak bardzo zapomniany, nieistotny i anonimowy musi czuć się człowiek, żeby uwierzyć, że cała ludzkość zaczęła się nim interesować. Spróbuj sobie wyobrazić, jak bardzo bezsilny, słaby i bezwolny musi czuć się człowiek, by uwierzyć, że jest wszechmocny i nie ogranicza go nic poza wszechmocą, bo kiedy można wszystko, nie ma sensu robić niczego.
Spróbuj sobie wyobrazić, jak zstępuje. Zstępuje na ciebie. Zstępuje na ciebie świadomość. Zstępuje na ciebie świadomość, że oto ten świat i wszystko, co po nim biega, pełza, fruwa, co na nim rodzi się i umiera, czasami myśli, zawsze cierpi, oraz to, co pozornie pozostaje w martwym bezruchu; i nieskończoność światów przed tym światem, i nieskończoność światów po tym świecie, i nieskończoność światów równoległych do tego świata, i wreszcie nieskończoność ludzkiej myśli, co pojęcie nieskończoności stworzyła – że wszystko, że wszystko to powstało, że wszystko to powstało dla ciebie, a ty dla tej chwili, w której jesteś tym wszystkim. Ogarniasz sobą wszechświat, stajesz się wszechświatem, i jest to uczucie wszechwładzy wynikającej z tego, że nie należy nic czynić, że możesz dokonać wszystkiego i dlatego nie chcesz czynić niczego. Wszystko ma sens zasadzający się na tym, że nic nie jest lepsze czy gorsze, wszystko jest jednakowo słuszne. Jest to uczucie szczęścia i harmonii, pełnej równowagi, co jest, co panuje cały czas, ale dostrzec da się ją dopiero z tej wyższej perspektywy. Jesteś punktem równowagi. Punktem, w którym przecięły się wszystkie proste i krzywe czasoprzestrzeni, czyli boskiej świadomości. Lecz oto równowaga się chwieje. Punkt zostaje wymazany. Zstępujesz. Zstępujesz w otchłanie. Zstępujesz w otchłanie.