1.
ziarno zbombardowane
szara mąka przykryła ruiny
urwana ręka piecze chleb
z pustki uważnie odmierza
byłem przy tym
w kamizelce z napisem
press
2.
od rana lecą
migawki z wojny
przełącz
obejrzymy sobie
nasz film akcji
na tym samym ekranie
3.
jak bardzo
nasz dom
jest z piasku
a ciała z powietrza
a słowa ze słów
a myśli
są zmyślone
a ekran jest ze szkła
4.
przeglądam się w ekranie
to nie ja
to nie mogę być ja
poeta Swen widział
jak ulicą szły łyżki
a ja
że fotele nie poszły
bo były zajęte
a trawy nie
mogły
bo łodygi
nie nogi
nie mógł
kamień sumień
zasiadał i
się zasiedział
a ulica
szła sobą i
nie miała
wyjścia
jednokierunkowa
ach i pędzle szły
czesane pod włos
a w ich sierści
schowane były
kolory
żeby odmalować
i te łyżki
te łezki
puste
nie wiem jak
to się skończy
może
jak zawsze
na Placu Wróżb
wszystkich wypluje ulica
prowadź dziennik
i niech dziennik cię prowadzi
od okładki
do kładki
na drugi dzień
tygrys jutra cię wciąga
do klatki
i serce liże
nazwisko zgubione
zostało imię
dobre imię
wierny lokaj Feliks
mamka Olimpia
niania Zenia
On i tak nas wywoła
po imieniu
jak do gabinetu:
— pan Piotr proszę!
a jeżeli zostały
tylko inicjały?
a jeżeli
zabrano imię
kucharka Pawłowa
Józefostwo Cieklińscy
Janostwo
Stefanostwo
czułość
czeluść
bezimienna kucharko
anonimowa żono kupca Józefa
pani Konstantowo
módlcie się za nami