Imiona z łukiem w środku
To już nie koszyk, a daleko mu
do gondoli. Siedmioletni Konstantin macha w dół
szybciej niż dziewięcioletnia Sasza.
Nie my jesteśmy ich celem.
Chodzi o Carmen, zwiniętą jak miedź, siedzącą na niewidzialnym krześle.
Dla ich dobra… rusza ręką.
II
Idziemy Miedzianą. Wspominasz o Manaus, mam nowe sandały.
Rano mogłoby nie być dla nas spania –
tylko wypuszczanie kotów, Douglas Bader, archeowce.
Żeby ruszać się po okolicy
z pamięci,
jak kula. Stąd odchodzi
nerw opowieści. A miejsce – krzepnie,
lecz nie podupada. Rozległe i wytrzymałe, ponowne, śródlądowe.
Znak
Pewni ludzie mają swoich ludzi. Odsłaniają ich,
tak jak rzeka pokazuje zakola.
Prowadzą ich
na tyły garbarni. Na zaplecze tego, co od frontu wrze. Płacą im. Wtedy tamci czują ucisk
w mięśniach, przypominają sobie: wzgórze i podwzgórze.
Pewni ludzie wysłali swoich ludzi. I nowi uczą się.
Wstają rano, ruszają szyją.
Rozglądając się za małym stołem, widzą znaczek pocztowy –