9 stopni

Zanim wzrosło, czasem kochaliśmy,
niektórzy chodzili do kościoła,
inni bili z miłości, powietrze bywało przejrzyste,

aż w końcu studzienki są odbiciem wątpliwości,
a matki nie dają mleka. Może i wyginęły kundle,
ale wracają mentolowe, bo ludzie chcą wdychać
stare czasy i płakać w rytm ich spalania.
Tłumaczymy sobie, że dymy pachną,

więc ognisty Charizard staje się maskotką
czasów spędzanych nad pomnikiem polskich rzek,
a gdy Biebrza wymiera, terapeutyzuję się
na polu jej bitwy. Przytulamy się do siebie
w autobusach, a on drukuje nową dziewczynę.

Likwiduje się cmentarze tanich dusz, groby-rafy,
ale tam jest zimniej, więc chcesz się zanurzyć.
Wojna toczy się w naszych kranach
i poza nimi. Alerty na ostatnie godziny życia
są głośne. Drukowane są lasy beztlenowe.

Dachy i ludzie rozpadają się na kawałki,
a niektórzy je całują. Słyszę już tylko dźwięki
karetek i straży, ale co z tego. Na moim oknie
osiadł pył, oślepłam, w wygłuszonym pokoju
tulę się do syntetycznego futra.

Tęsknię za tobą jak za drzewami.

Zachwycaj się cierpieniem oceanów

Najładniejsze miejsca ocean hoduje tuż przy brzegu.
Pochwalone wszystkie przejrzyste wody, ziarenka,
ryby ukwiałowe i aloesy, one puszczają soki.
Dalej w oceanie są Sahary, kolejna dojrzeje
po dzisiejszym trałowaniu. 

Oblizał usta: pochwalony łosoś,
zupełnie jakby był tam jedyny.
Tusza ośmiornicy mu nie pachniała,
wyrzucił więc, a ona leciała na dno,
jej skrzela osiadły na algach.

Przecież one rozkładają się tam
szybciej niż nasze sieci.

Nadprodukcja

Nie będzie już w życiu takiej pracy jak twoja 
– mówi automatyczny głos zza taśmy.

To była moja taśma ze snów.

Fascynował mnie cykl życia bułki,
byłam panią od mleka, a na uszach słuchawki,
pięknie mi tam brzęczało pszczołami,
tymi z prawdziwej starej wsi,

ale świat dziś nie jest o tym.

Teraz tylko zdechłe jabłka
odsiewane przez u-booty.
Owocowy czwartek zaczął się
po mechanicznej stronie,
nie dodam już mleka do tych brzoskwiń.

To była moja taśma ze snów. Piątek.

Kuchnia z widokiem na remont promenady,
nie słyszę już tych pszczół.
Niedopałki na parapecie
– moja nowa taśma produkcyjna.



Małgorzata Osowiecka (ur. 1990) psycholożka, analityczka statystyczna. Naukowo zajmuje się wpływem odbioru poezji na twórcze myślenie. Dostrzeżona w konkursach poetyckich w Gdańsku, Tychach, Toruniu, Elblągu, Sieroszewicach oraz Cisnej. Publikowała w „Odrze”, „Blizie”, tomikach pokonkursowych, a także almanachu „Rozdroża wolności”. Publicystycznie zaistniała w Polityce za sprawą stypendium dla młodych dziennikarzy im. Leopolda Ungera. Laureatka stypendium twórczego prof. Zbigniewa Pietrasińskiego. Wychowała się na amerykańskich horrorach klasy B, zwiedziła wschodnie i zachodnie Stany, Kanadę i Australię. Fotografuje swoje wyprawy.