to może być:
czerniak, pieprzyk, kleszcz, sadza, brud, gówno, błoto, stygmat
czerniak, czerniak.
a może ktoś oznaczył cię czarną kredką:
nie wie.
ale zna czarną legendę rodzica:
kto zdrapie znamię, wykrwawi
się, się, się
z braku.
–
Zamiast w wodzie, kąpią się we własnych łzach.
Benzodiazepiny, inhibitory, blik, express elixir.
Mknie światłowodem rozświetlona krew.
Mehr licht, luminancja 500 cd/m2.
Jak czuł się cień Lucky Luke’a.
To nie jest pytanie. Jak ma się
twój. Czy wywabisz z niego całą czerń.
I czyim cieniem nakryjesz ciało.
Kąpią się we własnych łzach, chcieliby rewolty.
Brokat, trauma, algorytm, selfie, psychotropki.
Enumeracja to nie emancypacja. Język owinął
ci się wokół głowy. To zdanie z nic po nic,
zaciśnięta piąstka, płacz.
Po wizycie Gombro Mrożek chorował całe życie.
Gdy czasem choruję, myślę tylko, żeby przestać,
choć rzadko choruję, choć leków mam tyle, co inni bólu w kości.
Życzę ci, żeby kapitalizm żył jak najdłużej
z pokaźną perłą utkwioną w koronie korporacji.
Zawsze można brylować jako ambasador marki Ikea,
rozkwitać pod haftowanym kloszem, rosnąć jak cień.
Te bezokoliczniki można mnożyć, a ten poemat tylko gnije.
Dlaczego każdy tekst, gdzie pada słowo na K,
jest anty. Bakuś pisze, że k, więc myślę: co
kurwa jest grane?
Okazuje się, że wszystko ok i ani on, ani ja
na nic jeszcze nie chorujemy.