uważaj na podrozjazdnicy
wystrzegaj się podsiębitki
jak to tak na styk?
na wiek wieków na styk!
niepomny napomnień
niepomny napomknień
prósz prószem w próżnię
wkręcaj śrubokrętem światłowstręt
gdy ryzykujesz – nie cackaj się
gdy cackasz się – nie dziwacz
gdy dziwaczysz – nie ryzykuj
gdy zatrważasz – nie jątrz
gdy udaremniasz – nie zatrważaj
gdy borykasz się – nie pstrykaj
gdy jątrzysz – nie ocalaj
Po drogach z cymbałkami i piszczałką –
i w każdej wsi wygrywam inną piosenkę.
W Kupieckiej, gdzie targ, mają mnie za nieszczęśnika –
obnażam rany i ciekną mi łzy, tak żywy wciąż ból.
Melodie łkają, słowa pieśni skarżą się –
odchodzę z trzosem zasłużenie ciężkim.
Z sytym brzuchem i głową zamroczoną winem
opuszczam o świcie wieś Ubogą,
po biesiadnej nocy żegnany śpiewem
i życzeniami, abym wrócił wesół i zdrów.
Nie znali większego hulaki i żartownisia!
Jadło marne, wino tanie, a śmiechu co nie miara –
ileż zabawy, gdy własny los ma się za nic.
W Grodzie, gdzie dwór, zachwycam kunsztem gry
na instrumentach – czystością tonów, muzyką bez słów.
W przerwie opowiem mądrą bajkę lub przypowieść,
której koniec można odczytać dwojako.
Lecz pytany o mój dom i wędrówkę – milczę.
Obawa i szacunek płacą hojnie.
Jest też miasteczko żebraków i artystów.
Wśród rzeźbiarzy, poetów, łachmaniarzy –
zgadnijcie, kogo odgrywam i co o mnie myślą.