byłam dziś na tzw. rodzinnnym obiedzie tym samym uzupełniłam sobie kilka braków – mam na myśli składniki odżywcze
krzątałam się po kuchni, tak, już umiem to robić
była zupa, drugie danie i dwie sałatki, już moja babcia miała taką zasadę, żeby pamiętać o warzywach, najlepiej kilka sałatek do każdego większego posiłku
sama też jem warzywa, ale skromniej (mam kilka sporych utrudnień – funkcjonalnych szlabanów góra dół góra dół)
i pamiętam jej mieszkanie, kamienny zapach klatki schodowej, trochę różany w znaczeniu „metalowy” zapach rur
taki, że nigdy nie wiesz czy i co się ulatnia
nakryłam stół i kontrolowałam stopień podgrzania potraw
mój dziadek założył koszulę w ananasy i mówił, że jest prawdziwym bananowcem, tfu, ananasem 🙂
mój dziadek dał mi dwanaście słoików powideł śliwkowych które
prawdopodobnie uratują mi życie
pomyślałam, że po otwarciu każdego kolejnego słoika będę pisać do niego list
dziadku,
itd.
- relatywność czy relacyjność
(?)
ostatnio mój kumpel miał wymyślić na następną sesje terapeutyczną jakie zwierzątko przypomina, zaczęłam się zastanawiać nad sobą, na ten moment powiedziałabym dziwny szczur
jestem szczurem i baraszkuję w kuchni
żart, nie mam żadnej funkcji: nie jestem gryzoniem
ostatnio jak spałam na dywanie pogryzły mnie pluskwy - nie wiem jak wyglądają pluskwy
nie interesuje mnie jak wyglądają pluskwy
pluskwy nazywają się jak ostatnie śmierdziele
uściślając ja głównie wychodzę i wstępuję
najlepiej pomiędzy miastami
przewiew! przewiew!
tęsknota i przesyt
powrót bezpłodne zetknięcie
przedtem aaaaaadrenalinaaaaaaaaaaanaaaaaaaaaaaa przebiegu - analiza: może w ogóle ich nie było
może od początku istniała świadomość, że przed chwilą odeszli
swoją drogą, to bardzo stylowe
gdy o tym myślę widzę zadbaną stopę i gustowne obuwie
proszę mi powiedzieć, czy to jest ważne
mów dalej to jest ważne
więc dodaję nieistniejące szczegóły:
jebią mi się oczy
ostatnio jak patrzyłam w okno a potem próbowałam patrzyć na cokolwiek innego, boże, i nie chodzi mi o powidok ani mroczki „przed”, tylko o maleńkie srebrzystobiałe (jasne!) świecące kuleczki, o spowolnionej trajektorii, bezgłośne powoli opadające fragmenty, żartobliwe haha slomo, jakby coś wybuchło i zamiast grzyba rysuje się najdelikatniejszy kwiatek, subtelna forma
nie, nie miały struktury styropianu
nie mają*
to nie było przesypywanie
- to nie było przepisywanie
„to powtórzenie” – i raz dwa trzy i raz dwa trzy – najprawdziwszy walc wiedeński
śmieszne że ludzie nie łapią, że nie muszą cali się zginać poniżać i podwyższać, kiedy go tańczą
wystarczyłoby tylko wydłużyć krok do taktu