–
żadnych marzeń koniec rojeń
z ducha niepostępowych
w rodzaju namiętnej próby
dostania się bez znajomości
na Kurgeta w La Scali i zamiast
maltretować konika-Pakistańczyka
o cenę piruetu i uzdy pyta się
co vi Saariahova o Weilovej
i spodziewa się odszczeknięcia
w rodzaju sens duptne bastant
albo eti watakafiku hawako
względnie ez nizakim derverde der
i wyczuwa się że Albańczyk w sercu
nie ma bota który by za niego nucił
voin kuolla vain yhdella kiellella
voin kuolla vain yhdella kiellella
voin kuolla vain yhdella kiellella
– –
pastereczka była tak mała i drobna
że przelotnie zwisała z igły drzewa
hamadriady co cudownie odrosło
kto nie poprzestał na filmowaniu
ten zaprawdę bydlę popapraniec
ale po wąskotorówce
i pociągach pancernych
nadleciały smukłe samoloty
tak szczupłe że mogłyby
być wziętymi modelami
i to na przełomie wieków
większość odzyskała z trudem
spętany spokój a mniejszość
taki puchaty jaki przyniosłaby
kapibara narodom Antarktydy
gdyby Arktyka pozwoliła sobie
na szerszą płynność i karniejsze lato
– – –
voin kuolla vain yhdella kiellella
tylko w jakim gubieniu najlżejsza
jest możliwość odnalezienia się
w przeciwnym razie przetańczone
noce w końcu zemszczą się na ciele
sercowo albo od kręgosłupa
zacznie się rozpad rozwarstwianie
i nie spoi się tak łatwo tymczasem
jest siódma nad słowo jasno
widać jak zmyślony chłopiec
z wolna przemierza deskorolką
ulicę i na skrzyżowaniu bierze
ją pod pachę i nie ma pojęcia
o tym czy dwoje najmłodziej
zmarłych dzieci Almy poszło
prosto do nieba czy spotkało
kogoś po drodze
– – – –
kto za kim kule nosi
kto komu wniesie wózek
kto nie zna paru takich którzy byli
ze świętym po imieniu ale nikogo
kto byłby po sąsiedzku z sędziwym
mężczyzną który na starość zaczął
szyć urocze stroje dla osieroconych
pingwinów co może poruszać
zresztą pastereczki z igły też żal
a także Feliksa Edmundowicza
mniej żal Weil kwestia urody
swoją drogą cumel w mokkę krztyna
w pobliże lwi detal wyżej i w darń
Ojcowizna ma róże zamiast oblicz.
Róże mają ojcowiznę za mamro:
„Nienawidzimy róż i Lampedusy!”
wołają więźniowie w nieczęstych
przerwach od zajęć ruchowych
takich jak ping-pong i kabała.
Trzeba mieć plecy, żeby wydać
za kogoś majętnego taką durną,
a do tego niezgrabną córkę,
trzeba mieć plecy krzepkie,
ze wstawkami z tytanu, wyleżeć
nierówność na ostatnich kręgach,
Zagłębie mieć jeszcze niżej.
Statyka jest pseudonauką o łomach.
Angelologia jest nauką o skrzypach.
Sapioseksualizm to jest taka lipa,
że można z niej utoczyć miód gryczany,
bez udziału pszczół, żeby owe biedne
stworzenia przypadkiem nie ucierpiały,
poukładać w słoikach, jeden przy drugim,
jeden nad drugim, poupychać w szafkach
i jeszcze zostanie.
Dynamikę nadaje się wtem i wobec palców,
wobec kojec, wobec złodziej kojca i Erynie
spod igły, i Erynie spod stogu, i harpia ma
swoje podwody i one są zatapialne jak luk.
Przełamać się olśnieniem,
jak młodym zagajnikiem.
Przemarzyć się taaakim peeejzaaażem;
oblać, to tak raźnie sposępnieć.
Mieć miękkie błyskotki, dwa rogi jednorożca,
i co tylko dusza zapragnie, o ile, o ile –
przekabacić notes. Porzucić okowitę
i zastąpić sianem. Porwać się na pień
i złamać moskitierę. Parowy, hałdy,
cekinowe statki na żwawej interstate
ze stanu złuszczenia do stanu rozbisurmanienia takiego,
że się nie zauważa nawet katastrofy we własnym chi,
o cudzych nie wspominając.
Kto był entuzjastą fasad jeszcze na długo
przed urodzeniem, przed zzygoceniem,
w przed-przed-przed-przed-przed-przed,
kiedy ówczesny świat spowijał nieprzenikniony
brezent, z którym już wtedy muchy śmiało sobie
poczynały i znikąd pająka, takiego z Lullaby?
Kto dybie na pasywistów? Aktorzy nieprzebrani
za aktywistów, całe mrowie takich aktorów,
ich kampf, której nikt nie może zrozumieć,
nikt kto nie pochodzi z ich niestandardowych
rodzin o mackach siecznych jak lewiatan.
Kto pasuje na dyby? Każdy pasuje na dyby,
o ile są stosownie solidne i niebinarne.
Gdzieś się zużyła melodia, bo jakże dłużą się podróże
autostopem, pustą ciężarówką po kaktusach z atlasem
grzybów atomowych, odkąd cekiny opadły z łask –
wobec plutonu zachowaj nadzieję
święci z czasem tracą poważanie w niebie
co się rozlało to się już nie zważy
i tam w tym Tallinie poznała gościa co nie jadał roślin
przyłóż zgryz do szyby skróć lont spytaj szyby co widzi
twój ulubiony czarodziej
niesłuszne oskarżenia o cageizm
z boku czyli z niejawnie przeciwnej strony
daj z punktu przekonujący przekład zastania
przystępna Magi zwłaszcza Presto
szyk szalbierz sznyt mara ojcowie pustyni
znajdź lód i przejdź boso z jeżem u szyi
ktoś dziewiczy po bogatych duchem
Ellora Akutagawy zniechęconych krzepi
wyszłam stąd najpróżniej i się rozmazało
pierwszy śnieg zaskoczył zaskrońce zwinęły się
założyć skórę zdartą z celebryty i tak paradować
są dwa stopnie więcej dokonaj właściwej korekty stroju
żaden przemarsz nie zwróci nam Lwowa ani Baranowicz
schładzanie żerdzi wartko zacząć od węzła
naucz się na wyrywki jednej apokalipsy
mózgi w gipsie a nadal gibko siłom i godnościom
czaisz pustynia wszędzie pustynia na nic simmeringi
śmiało zjedz zwierzę może być małe może być pająk
przylepny Berio łasy Nancarrow poprzeczny Zender
obudziłam się między nimi nie znając ich statusu
ostrze na ostrze błędny tytuł a rycerz w prawidłach
od dawna stoisz na odciętej głowie
w Szegedzie zbiórka syreny Eotvosa umajają czas
połóż komuś na progu finkę jeśli nie ma progu wejdź
jawił się jako zmierzch zwrotu narcystycznego
zadzwoń do nieznajomej przekonaj ją że umierasz
rozważ ukulele
światowy związek zasłużonych torreadorów zamawia mszę
takie gardło żeby przęsło uwięzło
nie wszystko mika
jasełka on-jasełka wśród przejęzyczeń
niektórzy dzięki maskom to nawet-nawet
usmażyć złotą rybkę nie mając żadnych
przeproś tak żeby mieć z tego splendor
skorzystaj ze zwyżki ➔ luksus zaczyna się w głowie
zazgrzytało nie śpiewało równo
stłumiona historia przechadzki po rolach
założyć szwadron kościół komitet ustąpić w glorii
gryź albo czuła opieka nad zamarłą sarną
ab ovo a la Arvo
ich bóg ma długi u totumfackich
kto się chełpił zdobyczą temu włożą świecznik
miał lodówkę pełną żwawych ośmiornic i z nimi
sprswn pwść nscsłść klcz d brln d frnkfrt
błaho coraz błaszej
9 przyjaciół Norgarda niech zagra kogo innego
tak za oknem drwa rąbią
od Nibelungów po nibypłuca znośnie głośne synchronie
skutecznie zwaśnić motyle z odpowiedniego gatunku
spić zarys i parszywie zaniechać
znajdź grób bez kwiatów i połóż się na nim
puszczone spawy wklęsł menisk
zwracać się do swoich przyjaciół per Norgard i czekać na
maleńki pro vogue przeciwko czczym protestom latarenka
wywróżone uprzednio wióry jako przednie konfetti
najrozpaczliwiej opada sadza
ochrzcij co drugą napotkaną larwę
lepidopterologia zimą
brodzić w nienarodzonych
zostać estońskim Serockim
ślad słodowy wyparcie zamachów
nie ciała a manekiny z odzysku
nasze motyle nocą zbiły szybki