1. Wyobrażam, że pestka jest najbardziej fascynującym zjawiskiem na świecie. Jest w niej upakowane całe życie, które w odpowiednich warunkach zaczyna ją stopniowo rozsadzać, wypełzać z jej wnętrza i wgryzać się w grudy ziemi – tylko po to, żeby ją opuścić. Przeciąga się albo próbuje coś złapać w locie. Rozgałęzia się, filtruje życie. Wyobrażam, że zbieram wszystkie pestki, potencjalności, nieznane przyszłości.

2. Wyobrażam, że leżę na wzgórzu. Nogami i ramionami oplatam wybrzuszenie porośnięte trawą. Jest mokra, świta. Słyszę materiał łopoczący na wietrze. Kolory nieba i wody falują tym samym rytmem. Z każdym oddechem unoszę biodra, jakbym je podawała kochającym dłoniom – prezent albo kromka chleba.

3. Wyobrażam, że cofam nie tyle czas, co siebie. Zrywam się z teraźniejszości, jakbym zrywała kwaśny, soczysty owoc. Agrest? Nie, czarną porzeczkę z grubą skórką. Plamię sobie całą skórę, jak gdybym znalazła się we wnętrzu porzeczki. Ślina owocu pokrywa mnie całą, zaczynając od opuszków. Rozlewam się na podniebieniu. Kłuję sobie język.

4. Wyobrażam, że znajduję pytania i z nimi odchodzę.

5. Wyobrażam, że bajki i kolory dzieciństwa wracają. Popołudnia w hamaku, gałęzie świerku obklejają niebo jak pajęczyna. Żywica klei się do palców. Kiedy powstanie z niej bursztyn? Obserwuję brzuchy żab i nabrzmiałe pąki trzykrotek. Wchodzę na drzewo, kora drapie skórę. Żaden inny ból tak nie koi. Skórą o skórę, do krwi i bursztynu.

6. Wyobrażam, że komórki mojego ciała to ziarenka piasku. Rozgrzane w słońcu, skrzypią pod stopami. Jest w nich zapisane wszystko, bez słów. To co, będzie?

7. Wyobrażam, że komponuję perfumy, które pachną tym, co mi się śni, albo tym, co nagle czuję, choć nie istnieje.

8. Wyobrażam, że pod powieką znajduje się bezpieczna przestrzeń, w której zgromadzone są wszystkie wspomnienia i sny. Miękkie pocałunki.

9. Wyobrażam, że łzy zamieniają się w szklane kulki. Tężeją w powietrzu, spadają na ziemię i wybuchają w odłamki światła.

10. Wyobrażam, że kromka chałki jest chmurą z dziecięcego rysunku.

11. Wyobrażam, że wypowiadanie niektórych słów wciąż ma jakąś moc. Mój głos i słowo są tożsame, choć nie mają ze sobą nic wspólnego. Słowo to fizyczna reakcja ciała na twoją obecność.

12. Wyobrażam, że zmarszczki, które pojawiły się na kasztanach zebranych w Rumunii, wyglądają zupełnie jak przemoczone palce.

13. Wyobrażam, że mijają zmęczenie i obojętność. Da się uwierzyć na słowo. Przedmioty odkładają się na swoje miejsca. Podążam za nimi, razem z nimi. Odkładamy się. Już nie czuję, że ślizgam się po powierzchni.

14. Wyobrażam, że któregoś dnia zniknę i zacznę oddychać. Wypowiem na głos to, co było dostępne tylko dotykowi.

15. Wyobrażam, że ptaki, które widziałam w szary, pochmurny dzień, były tak naprawdę ziarenkami maku. Rozsypywały się po chmurach, z chmur przesypywały się na gładkie tafle wieżowców. Odcienie szarości zszyte na okrętkę. Mikroskopijne czarne punkciki. Mak, ptaki. Ziarenka maku w pochmurny dzień.

16. Wyobrażam, że można świętować samotność z drugim człowiekiem. Obecność drugiego staje się jak powietrze. Jest przezroczystością, stapia się z oddechem.

17. Wyobrażam, że posługuję się jednym językiem. Uwalniam jego składnię. Uczę jednego języka. Jest jeden język. Albo – inni w końcu też wierzą, że jest jeden.

18. Wyobrażam, że w końcu coś powiem o teorii czułości, którą tworzę od jakiegoś czasu. „Wyobrażasz sobie, ile pracy przed tobą?”.



Zuzanna Środa (ur. 1996) – studiuje w Warszawie, debiutowała na łamach I numeru „Wizji”.

Karolina Król (ur. 1994) – mieszka w Warszawie, kończy studia na ASP na Wydziale Grafiki. Zajmuje się projektowaniem graficznym (m. in. plakat, layout, okładki), ilustracją oraz od niedawna zaczęła tatuować.