od widziadeł. Z widziadłami zmora.
Idzie zwariować z całą odwagą
z jaką się zawisło bodaj onegdaj
na stosownym kablu. Kto odciął,
temu przetoka, łuszczyca, paraliż. 

Byle nie sznyt, byle nie szwung,
byle nie ugrać na trupie, zwłaszcza
niedoleżanym. Życzyć koniecznie
źle, najobficiej, powszechnie.
Nie spełni się, wniosą samogon.
Spełni się, spełni jaskrawiej. Przeskok
ma węgiel, armię, enklawy.

Zwierz się mnoży na puszczy.
Widmo dworuje z balkonu.
Balkon na pół roweru, bez
drzwi, bez okna, z kewlaru.
Plan miejscowy dopuszcza.
Bez przytomnego przywództwa
miasta się wszędzie rozplenią.

Najściślej udając: rozszczep i żadna
gałąź donikąd, i samosiejek znikąd
i jeszcze wielbłąd, ki wielbłąd,
i jeszcze wielbłąd, głaz wielbłąd,
i jeszcze wielbłąd, bo wielbłąd.

Co szabrownikom po linijkach
kodu, bezpiecznych hasłach?
Kwarc nie zalega w wartowni,
a lenno nie leży w lasach.

Śmielej światła i strzelać, strzelać
do skutku. Talent obstalować,
poczekać, pokwitować, odtąd
kiełznać do woli. Byle nie wystawało,
byle nie rwało do przodu. Opłakać
i pójdzie jak cięgno. 

Wola jest rozsadnika, lodówki
pomieszczą wielbłąda. Mrożony
wielbłąd – przyszły przysmak.
Widmo się odwraca: omdiw
i spełnia niezgrabny impas.



Szymon Słomczyński (ur. 1988) – autor trzech książek poetyckich: Nadjeżdża (2013), Dwupłat (2015), Latakia (2016) oraz powieści MIM (2019). Finalista Nagrody Literackiej Nike i laureat Złotego Środka Poezji za debiutancki tom.

Mariusze Figle – badacze marzeń sennych, kolekcjonerzy, kulturoznawcy.  Urodzeni w latach osiemdziesiątych. Od dziesięciu lat związani z Ruchem Surrealistycznym. Od trzech lat, pracują nad (opus magnum!) powieścią-kolażem pt. „Sen”, równolegle prezentując serie kolaży, które są efektem pracy z przypadkiem obiektywnym, nieświadomością kolektywną i indywidualną.