Rozmowa się rozmywa
Niezrozumienie rośnie
razem z temperaturą.
Oślepiony fleszami,
mimo wszystko nie przestał się
uśmiechać. Karmniki pełne
ziarna, urzędowy optymizm,
dzwony nabite dźwiękiem, można tak
bez końca.
Odbój
Zazwyczaj milczy, ale kiedy już się
zabiera za mówienie, każde słowo
jest jak czapka na lufie wystawionej z okopu.
A jeszcze domalujmy sobie tło
w postaci łysego wzgórza
i dośpiewajmy łopot fikcyjnego sztandaru
nieistniejącej armii. Argumenty
za i przeciw znoszą się na wysokości
pasa, najwyżej piersi.
Za garść sucharów
Najlepiej w pełnym rynsztunku,
z towarzyszeniem trąb i reszty sekcji
dętej. Nie wystawia się palców
na łatwy łup rywalom, ale co ci
będę mówił: po prostu
pstryknij, a wszystko skurczy się z wrażenia.
W odwodzie zostaw sobie płytki śmiech.