Wielki głód
Opowiadać o ustach jak o Europie
która wchłania i wchłania żeby potem wypluć
albo: o Europie mówić jak o ustach
pełnych chleba i śliny
Być tymi ustami
jak zdradzać tajemnice banków i spowiedzi
jak wracać do mieszkania z którego się nigdy
nie wyszło w żadną stronę bo wszystkie już były
(A chciałbym żeby jeszcze nasza wspólna pamięć
w czyjejś innej pamięci) I jeszcze bym chciał:
z tej obiecanej ziemi podnieść głos jak pieniądz
zgubiony nie wiadomo kiedy i przez kogo
opiewać wschód nad Bugiem i zachód nad Odrą
czekać aż rzeki ruszą i wejdą do miasta
Opowiadać o ustach jak o wielkim głodzie
o głodzie opowiadać jak o Europie
jeść i jeść kontynenty aż wyplują światło
jeść i jeść aż się skończą Aż skończą się usta
Stroną mitu
Był świat Nie było świata Stronami powietrze
przezroczyste jak szkło Braliśmy je w ręce
i kaleczyło do krwi otwierało rany
jak drzwi do czasów przyszłych dziwnych i wspaniałych
I czytaliśmy wszystko: karmiliśmy oczy
odblaskiem reflektorów na miejskich parkingach
mundialem dziewięć osiem na szkolnym boisku
kolorami Nintendo kinem z Hollywoodu
(nie znaliśmy języków znały nas języki)
I chwytaliśmy wszystko: szał na beemiksy
wielkich wieeelkich papieży na jakichś Krupówkach
świetliste Jezusmarie w przydrożnych kapliczkach
kanapki z mortadelą na chlebie z Biedronki
podróbki adidasów od ostatnich Ruskich
z ostatnich manhattanów pełnych snów i błota
A teraz nas tam nie ma bo wyszliśmy cało
z tej mgły Bo obrośliśmy w piórka albo w tłuszcz
A teraz nas tam nie ma bo wyszliśmy cało
i nadal wychodzimy Każdy w stronę swego
Ostatni człowiek
Ostatni człowiek w barze. Nie ma z kim pogadać
na przykład o tym, że już nie ma z kim pogadać,
z kim się przyśnić, w kim przejrzeć, komu podziękować
za każdą z luk w pamięci rozlanej jak piwo,
bo oto znoszą szklanki, zmywają podłogi,
krzesła kładą na stoły, wyłączają światło
i coraz bardziej zbliża się ta chwila, kiedy
zamkną drzwi, zliczą utarg, uruchomią alarm
i nikt tu nie zostanie, kto mógłby pogadać
nawet o tym, że nie ma już o czym pogadać,
bo już nie będzie mowy, żeby była mowa
chociażby o języku, w który weź się ugryź.