rysunek techniczny

pamiętam, że mieliśmy wielkie plany, wysokie budynki
rosły nam w głowach jak na wuzetkach, a teraz już nie wiem
co znaczą te linie, te nierówne kreski i o czym to jest opowieść?
odwracam głowę, żebyś nie widział, że mnie już tu nie ma
ciągle mówisz o remontach, abstrakcyjnym malarstwie
nic z tego nie rozumiem, wstaję i wychodzę na balkon
wystawiam twarz do słońca

translacja

kostki z lodu wkładane pod sweter 
albo nagłe przypływy upałów 

zwyczajny dzień w porządnej pracy
w ustach obracam mantrę: ugruntowana pozycja
na rynku, nie zginę na pewno. Wracam zmarznięta
i myślę o śmierciach, których ostatnio przydarza się więcej 

słowa, których nie rozumiem, mają ze mną coraz więcej wspólnego.

kołtuny

i nie było już traktorów, które mogłyby wjeżdżać do miast, nie było czarnych
jak sadza twarzy zakłócających spokój, szczęśliwie rozpierzchły się związki,
zależność, relacje i wszystkie inne blokady atlasów

piewcy dobrego samopoczucia bez przeszkód
mogli pisać swoje złe scenariusze, piosenki i wiersze

i susza, susza ciągle była gdzie indziej

dzieci zadają niepokojące pytania

czy to jeszcze pływanie czy już
tonięcie?

heca

korozja postępuje, a pożyczka 
była na wysoki procent, próbowaliśmy sięgnąć ponad 
głowy, ale zapomnieliśmy – morze nie wyrzuca resztek 

wyciągnięci jak ości, wygięci jak struny, czekamy 
na przypływ 

dziecko niepewnie spogląda na rodzica 
sprawdza czy ujdzie mu na sucho



Martyna Tomczyk (ur. 1990) – poetka, studentka Warszawskiej Szkoły Filmowej; finalistka organizowanego przez Biuro Literackie projektu „Połów 2014”; publikowała w internecie i na łamach literackich pism drukowanych. Uczestniczka cyklu feminariów o literaturze kobiet „Wspólny pokój” w Staromiejskim Domu Kultury. Pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego, mieszka w Warszawie. Debiutowała tomem Zajezdnia Utrata (2020).