Guy patiently waits for elevator
and gets on said elevator.flv
Najgorsze w autoagresji jest to, że jest śmieszna,
ale nie jak kot z serem na głowie, raczej jak
facet, który cierpliwie czeka na windę i wsiada do
wspomnianej windy 7 paź 2010, a 1 050 594 osób patrzy.
Trzeba nauczyć się przetrwać, a w pół kroku później
– wzgardzić przetrwaniem. To nawet nie nonszalancja,
to jedyna droga. Siedziałam przez dwie godziny
w kontemplacji i sennym podziwie przed zakładką
olx oddam za darmo. Zapytał, co mi się najbardziej
podoba w obrazie. Milczałam skonsternowana,
w końcu odparłam:
za darmo.
Tym słowem jest:
pośmiertne warunkowe ułaskawienie tchórzy.
Lepiej pośmiertne ułaskawienie niż przedśmiertne leczenie,
powiedział szeregowy Roberts, chwytając się za jądra.
Nie dziwota, któżby tych jąder nie cenił,
nie głaskał, nie chciał uchronić.
Legenda głosi, że jego przełożony czytał przed
snem listy wnioskujących o wsparcie socjalne.
Skąd? Daj spokój. W przeciwnym razie jak
miałby wiedzieć, komu do oczu sypać kmin
a komu dawać do ryżu keczup? Nie można ot tak,
komu się chce. Mam płytkie kieszenie
– przeczytał w liście od żony, jakby to był jakiś idiom.
Jakby nie każda z nich miała płytkie kieszenie.
Upchnąć otumanienie głęboko w gardło –
jak psu na smyczy w pociągu z wakacji.
On na gabapentynie, ja na pregabalinie;
zwójki plameczki na krzaku borówki
– tęsknię za czasami, gdy ich nie widziałam,
ufne paluszki chwytały owoce i ciach
do mordeczki trach do dzióbeczka.
Odrzezać te rączki zajęte gangreną
kawałek po kawałku, jak tort na weselu.
Tak się rodzi i kończy wstręt. Przypadkiem
zerkasz w lusterko, a ono jak dziecko:
szczęśliwie jeśli brudne.