(ekspiacja psa)
Idą na mnie
psy z książek, które czytałem –
Jip doktora Dolittle, Toto Dorotki z Kansas,
Tropek Iwaszkiewicza, Proton Lema, Dżoncio
Tuwima i Dżerek, mieszaniec ogara i suki
n/n, na niby
otruty przez Grincitisa z windawskiego komisu
w Gościnnych występach Gunārsa Cīrulisa,
Čombe, tego samego autora, Pantopon
z głowy Csátha, Lulu Hajle Sellasjego i Lulu
Jana Potockiego, Iks i Nana, charty rosyjskie
Ramóna Mercadera, zabójcy Trockiego,
kundel z Chłopów, który jako jedyny,
gdy za stodołą dudniło wesele,
skomlał przy umierającym Kubie;
one wszystkie, nawet Rusłan,
wierny, mimo że go nie doczytałem,
teraz wyskakują z mordą:
– Dlaczego nigdy nie mogłyśmy żyć
po swojemu, poza kojcem fabuły,
dlaczego nie spuściłeś nas ze słów,
hasać nie dałeś w naturalnym świetle
między wierszami, ogryzać kości
bohaterów, merdać przecinkami?
– Po co? Przecież i tak mówicie,
co chcecie, za siebie, z własnej woli,
w swoim imieniu, same się bronicie, biadolicie
ludzkim głosem, świetnie wam idzie
mielenie ozorem. A mnie?
Mnieście ubrały w ujadanie,
chyba tylko po to, żebym się wam tu
odszczekał.
(kolorowanka)
długo dorysowywaliśmy mu kolejne miecze
miał być niebieski i nieśmiertelny ale ty
nagle zmięłaś go w ręku
patrząc mi w oczy z tą dziecięcą szczerością
która nomen est omen (trochę łaciny
nie zaszkodzi u progu średniowiecza)
– jest rozbrajająca i uzbraja w cierpliwość
król
krzyknęłaś król jest nagi najpierw jego
trzeba ubrać bo zmarznie
i jeszcze zacznie kichać na nasze królestwo
wziąłem więc nożyczki i wystrzygłem
mu z papieru majtki
majtki dla monarchy
brawo tata brawo klasnęłaś w dłonie
a ty będziesz dworzaninem
oto ty
i dorysowałaś mi cień
odtąd go kolorujesz
(līvõd rānda)
Od rana sobie wypruwam żyły,
w Kolce na plaży śpi żul otyły.
Lecę do pracy, zaraz zapłaczę,
w Kolce na plaży śpi se pijaczek.
Już nie wyrabiam, pomstuję, jojcę,
na plaży pijak śpi sobie w Kolce.
Znów zaiwaniam jak mała Mi,
w Kolce na plaży pijaczek śpi.
Ściekają potem półkule obie,
pijak śpi w Kolce na plaży sobie.
Kolka mnie łapie, sen mi się marzy,
a pijak w Kolce śpi se na plaży.
Północ, zasypiam, trud ze mnie broczy,
gdy nagle pijak – otwiera oczy!
(pożegnanie)
Janie jak wygląda twój dzień? codziennie
budzisz się o wpół do siódmej
ale wstajesz dopiero o siódmej
a nie Przepraszam
nie codziennie w weekendy
zawsze śpisz długo do dziewiątej
albo dziesiątej
no może do jedenastej
albo dwunastej Dobra
czasem śpisz do trzynastej
(do piętnastej rzadko
bardzo rzadko do piątej)
potem bierzesz prysznic myjesz zęby Robisz kawę
bierzesz czaszkę pucujesz prysznic myjesz
znaki robisz zęby pierzesz wykrzykniki
Słowem żyjesz
Chwilą
normalnie
zwyczajnie jak każdy
każdego dnia Pod progiem
czeka na cię 1978 szczurów
i jeden pra-pra
który nadgryzł początek