(z tomu Inny kraj)
ten krajobraz każe mi
się rozpłakać, jakby niemityczna
twórczość o bogu Eolu, tu jest jego
rezydencja, wedle Rzymian, więc
nie dziwię się, takie obszary bez cynizmu.
dwie bratnie wyspy na horyzoncie,
w świetle zachodzącego słońca,
znalezione książki o Rosselinim
i cisza bezludnej osady,
ucieczka do pracy na odległość,
poszukiwanie szczerości z samym sobą,
potrzeba szczerości w przekładzie
i miejsce dla niej w amfiteatrze.
jakie te mity teraz są szczegółowe,
przyciągają nadal ludzi
za pomocą Internetu
i czasami powracają w postaci
czasopism albo książek, żeby
cię uszczęśliwić, dopóki
nie spojrzysz na dno Morza Tyrreńskiego,
przestaniesz milczeć w Internecie
bo gigabajty twojego istnienia tak szybko
się zżerają i postanowisz
niczego nie żałować, aż przyjdzie
ci do głowy pomysł odpowiedzi
na jeszcze nienapisany list.
i będzie jak miękka i słodka
pomarańcza, która rośnie w cudzym
ogrodzie, jak ryba, którą złowił
w morzu stary, a nawet
pojechanie do supermarketu po drugiej stronie
i przez parę turystów zabrany
z plaży wulkaniczny piasek
na odległość wyciągniętej ręki.
będziesz tęsknił za rozmową,
jednak, w końcu, Robinson Cruzoe
nie zwariował, a on nawet
nie mógł napisać w liście
o tym zachodzie słońca z
jednym rybakiem na morzu,
a w zamian dostać odpowiedź,
że tam u nich wszystko w porządku.
Salina, Wyspy Liparyjskie, luty 2015
z samotności cumowanie statku
i wjazd ciężarówki z supermarketu,
który widzę z balkonu, zaczynają
przypominać kopulację, ludzi lub owadów,
jeszcze lepiej, kiedy ślimaków albo wielkich ryb.
ile radości i jaka cisza, kiedy wreszcie
statek odpłynął, podniósł kotwicę z dna i płynie
w kierunku następnej przystani.
seks pozostaje w powietrzu i rozwiewa się
jak od czasu do czasu dym z silnika, poranna mgła.
partnerzy – bez scenariusza,
reżyser pociąga ich za nitki
jak nieruchome rybki w akwarium.
Co daje człowiekowi morze?
Nie sardynelę, podarowaną
przez rybaka, ani mątwę w nocy
wyrzuconą na plażę, ani
odizolowanie, kiedy z powodu sztormu
nie pływają motorówki – to wszystko
spowodowane jest przez człowieka.
Dlaczego zgadzasz się
na tę cenzurę, jak ona dla nas
jest neorealizmem, chaosem,
jakim nie możesz zarządzać?Przecież
to wszystko można ożywić:
–także dom, w którym teraz mieszkasz
nad morzem, należący
do twojego przyjaciela. Jakiej maski
potrzeba, żeby przestraszyć,
a jakiej, żeby zostać rozpoznanym?
Kupisz bilet i odpłyniesz stąd,
do portu masz trzy minuty, ale
musiało minąć kilka
dni albo tygodni, żebyś się zdecydował
i zrobił pierwszy krok.
Kasy dwóch kompanii – jedna
naprzeciw drugiej. Kasjer
ma dla mnie statek.
Ale czy ktoś nie włączy
fal?
We wszystkich tych miejscach, gdzie nie bywałaś
i gdzie chciałem z tobą być jak w dzieciństwie, jakby dla bukolik
potrzebna była owczarnia, indian summer,
dzikie zwierzęta, jelenie, o których tyle się nasłuchałem.
na wieczorze poezji odprawiano rytuał czekania
na zimę. co może być radośniejszego niż nagły śnieg
na fotografiach z ojczyzny i ojciec, który go
dokumentuje. na polu – rzeźby, to słowo
zna już nawet dziecko. ja ćwiczę czytanie na głos
pomnikowi ciężarnej kobiety.
Sekretarka Hansa-Ulricha Obrista
dziękuje za moją propozycję by spotkać się
w Zurychu i pisze że kurator
w tym terminie jest zajęty.
Myślę o projekcie i już go
wymyśliłem: nieistniejąca wystawa,
na którą dostałem zaproszenie od H.- U. O.,
żeby otrzymać wizę.
Zaproszenie będzie napisane
między wierszami
tej wystawy.