Połowy

nierzadko potrzeba mi twojego istnienia
znaczonego układem prymitywnych znaków
dwukropka z nawiasem
które od niechcenia
przesyłasz o dowolnej godzinie przypływu

byłby jak talerzyk odstawiony na miejsce
po wczorajszym cieście o północnej
porze
wyłożonym z tęsknoty za słodkim okruchem
niesprzątnięty ze stołu na wzajemność głodu

czasami jak łódka na ruchliwym szlaku
jestem
wśród innych gdzie nie ma już miejsca
na swobodną żeglugę

bywa jak na morzu absurdalnie ogromnym
na ten kawałek pnia wydrążonego
na niemoją miarę

najlepiej wtedy byłoby zatonąć
albo rozpłynąć się w mgle nad tą wodą
i słuchać czy wołasz z niemego odruchu

jak rybacy na wypadek że ktoś inny wypłynął
żeby się zgubić i wrócić po nitce
czyjegoś wołania
i nie chcą nikomu przeciąć losu
i głosu
ani przez pomyłkę popłynąć oddechem
syreny co śpiewa z niezdarnej tęsknoty
nie związanej z nikim kto wypłynął mając
imię własne i imię swej łódki

wołania do siebie szukamy nie tego
które wzywa wszystkich na powszechny połów
i jest w tym małość nieznośna
i wielkość
i wzniosłość i śmieszność
niezdarnych odpływów

Dom

na sześć godzin przed pogrzebem który znaczy tyle
co woodstock dla żywych mających pozostać
w kręgu domniemań co do dalszych losów

na sześć godzin zatem przed pozornym zdarzeniem
położyłem się z książką adama i było
jak komuś kto kładzie się w przyjaznym grobie
żeby rozmawiać o wspólnej ojczyźnie

w sednie słów jego ale poza nimi
wiedzieliśmy razem że jedyną krainą
jest bycie wszystkiego we wszystkim co było

we wszystkim wszystkiego co jest i co będzie
jedno nad drugim lecz i w drugim jedno

ktoś nam nakazał powtarzać modlitwę
ciesz się że jesteś śmiertelny
lecz pacierz
mieliśmy w kościach i w bezradnej wierze

nie trzeba nam było niczego powtarzać
bo wszystko samo się powtarza w ciemności
i w świetle pokoleń które zagłuszają
delfickie sentencje naszego popiołu

była to chwila szczęśliwa i nigdy
bym się nie zgodził na jej opuszczenie
gdyby nie mijała już trzecia z tych sześciu
godzin przed pogrzebem który jest jak woodstock
żywych co zostają w kręgu przypuszczenia
i czegoś w rodzaju ciepłego braterstwa

Po pogrzebie Adama Wodnickiego, Klezmer Hojs, 19 czerwca 2020

Czytając Whitmana

czytając whitmana
na wysokim udzie zobaczyłem dziś siną żyłkę
której wczoraj
jeszcze nie było

pomyślałem o niespodziankach
minionych tygodni

o guzie nad kostką i supełku rosy
który na próżno próbuję
odkrztusić

żegnaj i witaj moja wyobraźni
pisał właśnie whitman
a ja dotykając
tej sinej żyłki poczułem pod palcem
tylko zwałkowany kordonek kurzu

ktoś słusznie mówi że za rzadko
sprzątam

zbyt rzadko odkurzam mój niełatwy pokój
zawalony poezją wczesnego poranka

nazbyt się zajmuję sobą w moich wierszach
jak na to że wróciłem
wczoraj z jedwabnego

Starzy ludzie na Piazza di Fiera

po życiu które opijają
od świtu

umrą jak we włosko
innsbruckim zegarku
w dziewięćdziesiąte
własne urodziny

wskazówki staną
na dobrej godzinie

rolnicy
notariusze
kowale

ich ostatnim zajęciem
będzie literatura
mówiona

są jak wiersze które przysiadły
przy zdezelowanym stoliku
i mówią prozą
haftowaną dramatem
sprośną piosenką
żołnierską modlitwą

ich sztuka mówiona jest jednorazowa
piszą więc powieść oddechem co barwi
powietrze żółtymi oparami grappy

Trydent, 4 lipca 2020

Przyjdzie ona i będzie miała twoje nogi

uwielbiam położyć się po wczesnym obiedzie
z pewnością że za chwilę wstanę
i napiszę zdanie

uwielbiam kiedy leżącego z tak kapryśnym planem
niepostrzeżenie wciąga mnie sen

jego łagodna dolina

kiedy przyjdzie ona której się nie boję
będzie tak jak uwielbiam po wczesnym
obiedzie kiedy wciąga mnie sen

nie cierpię chwili kiedy stamtąd powracam
i nie mam zdania 
a z planu śmieje się niepewne światło

jest ból nóg jak gdybym chodził gdzie nie trzeba
po grząskim mchu

kiedy przyjdzie nie sen tylko ona
nie będzie jak kiedy nie cierpię



Jarosław Mikołajewski (ur. 1960) – urodził się i mieszka w Warszawie. Jest poetą, reportażystą, tłumaczem z włoskiego. Ostatnio wydał zbiór wierszy Głupie łzy (Wydawnictwo Literackie, 2019), reportaż biograficzny Cień w cień. Za Zuzanną Ginczanką (Dowody na istnienie, 2019).  Pracuje w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, gdzie głównie oprowadza wycieczki szkolne.