Rzeka płynie na północ, wiatr dmie na południe,
każdy człowiek ma swoją godzinę.

1.

Tłuste słońce południa 
nad dachami się pichci
Skwarantanna –
             – Sawanna
Tak nazwano ten kraj

Trzech przyjaciół od zawsze
Przemiał,
Przewał i
Przestrzał
wokół ciche, bezzębne
miasto trwa;

2.

Ujawniają się blaski,
oponiski, bajbaje
Przyjeżdżają nas odkryć
czarterowym tramwajem

Górny Egipt ulicy
Dolny Egipt piwnicy
z góry na dół przemieszcza się
piach;

(Trybalne tatuaże
  marsz, marsz!)

3.

Królowe Kierów   W Chińczyku czeka
kocą się na klatkach czujna Czikamatka

(wszędobylcy, niemilcy
słyszycież-wy jak płacze?)

Jej Chłopczykcziko Gołębie drobie,
czerwony, zaczkany szczurze syczuany

(Strudzone balejaże
  marsz, marsz!)

4.

– Po co błądzisz, bezbożny rabie
   po krainie egipskiej i bladej,
   kogo szukasz w przyziemnych mgłach?

– Dolina, ech dolina
  O, jak mi serce pęka!
    Chciałbym się z tobą tulić
    w egipskich, ciemnych wnękach!

5.

Zajechały spocone Po nich przyszli 
psie karki złamani menele

(zwyciężczyźni, zmężczyźni
reperujcież tryskacze!)

po swój chiński, pogubiły w biegu
wynośny kubełek kominiarki;

(posiekane
psie karki
psia mać!)

6.

–  Dokąd leziesz, blerwo biurowa
    w której bramie zamierzasz się schować
    za kim tęsknisz w tej studni bez dna?

– Dolina, ech dolina
     O, jak mi ciebie braknie,
  w tej podwórzowej studni
  gdzie lato trupem pachnie!

7.

Ku sobie lepcy, jak dwa czułe strzępy
krwi i melasy, jak czterej pancerni
w ciaśnicy czołgu
męskie grający porno

(tutaj nic, tutaj nigdy,
miłość stygnie jak asfalt
strefa tarcia: bruk o
bruk, o bruk bruk)

8.

– Choć podobno bywają wieczory
   jak zmyślone, z arabskiej baśni
   księżyc płynie w oparach kamfory
   ludzie prości, przejrzyści i jaśni
mają w sobie zajawki wigoru

                        ale dotąd
                                        nikt
                                             nigdy
                                        nic.



Michał Sokolski (ur. 1980) – z pochodzenia filozof, obecnie pracownik biurowy. Żyje trochę w Szczecinie i trochę w Warszawie. Pisze wiersze i prozę.

Rafał Kwiczor (ur. 1985) – mieszka w Warszawie. Kiedyś studiował malarstwo na UAP, teraz ilustruje jako freelancer. Buduje skomplikowane narracje oparte na ruchu, w których trzeba odkryć element uruchamiający całość. Gra z lat 90. – The Even More Incredible Machine idealnie oddaje jego ilustracje, sposób, w jaki działa i jak tworzy zamknięty, smutny, nostalgiczny a nawet przygnębiający świat, wypełniony zakłopotanymi głowami w przestarzałych fryzurach.