Pierwszy gołąbek pokoju

Dwulatka spała w wózku spacerowym, ale zsunęła się z niego jakoś i wylądowała w piasku. Jej tata zerwał się z leżaka, odłożył małą do wózka, ale ta, przebudzona a niewyspana, wściekła się, naprężyła ciało i zjechała znowu. Podniósł ją i zaczął lulać. Dziewczynka była naprawdę wkurzona. Niby grzecznie kładła główkę na ramieniu ojca, ale po chwili, poirytowana tym, że nie może zasnąć, napinała się cała, odpychała kolanami od taty tak, że ledwo mógł ją utrzymać. Dziadek zerwał się z leżaka, zaczął mówić do niej coś uspokajającego, ale tylko wkurzył syna. Próbował podać jej poduszkę, znów naprężyła się wściekła, odepchnęła ją. W końcu dziadek złapał gołębia, który spacerował między leżakami w poszukiwaniu okruchów chipsów. Gołąb szarpał się, więc dziadek ukręcił mu łepek i takiego podał małej. Uspokoiła się i zasnęła w sekundę.

Salou, 24.08.2022 

Drugi gołąbek pokoju

Karol szedł plażą i wyobrażał sobie, że rzuca kamieniami, takimi naprawdę dużymi, wielkimi jak pięść, w opalających się facetów. Zaczął je nawet podnosić, uzbierał kilka. W myślach trafił jednego faceta w szczękę. Drugiego chciałby trafić w czoło, ale wyobraził sobie, że nie trafia, że kamień odbija się od brzucha tego wytatuowanego dziada. Zauważył chłopców ustawiających wieże z kamieni. Kucnął obok i spróbował ustawić wieżę ze swoich. Nie wychodziło mu to zupełnie, wieża co chwilę się przewracała. Podszedł do niego gołąb szukający na plaży okruchów chipsów. Karol złapał go i skręcił mu kark. Chłopcy obok spojrzeli na niego z respektem. 

Salou, 24.08.2022

Trzeci gołąbek pokoju

Gorący piasek parzył Krystiana w stopy. Uciekł na ścieżkę ułożoną z desek. Pomyślał o drzazgach, ale wolał już drzazgi. Ścieżkę zastawili jednak dorośli faceci odbijający paletkami piłeczkę. Krystian znowu musiał wejść na parzący piasek. Zobaczył pod nogami martwego gołębia. Kopnął go. Ptak poleciał kilka metrów. 

Salou, 24.08.2022

Wkurzona Katarzyna 

Dreptała deptakiem w klapkach. Bardzo lubiła te klapki, ale zdenerwowała ją mama, która szła za szybko. Wkurzona Katarzyna machnęła nogą. Klapek poleciał wysoko, trafiając w twarz mężczyznę jadącego z naprzeciwka na wózku inwalidzkim. Inwalida miał koszulkę z napisem „Iron Maiden”. 

Salou, 24.08.2022

Katalońskie piramidy 

Skończyli już jeść śniadanie, ale rodzice ustawili się jeszcze w długiej kolejce po kawę. Dzieci zostały przy dwóch połączonych ze sobą stolikach. Kelner sprzątał w innym kącie sali, więc dzieciaki wymyśliły, że mu pomogą. Masa gości hotelowych szukała miejsca dla siebie, wszystko było pozajmowane, trzeba było szybko posprzątać. Ustawiły duże talerze jeden na drugim. Trochę krzywo, bo było na nich sporo resztek. Na dużych talerzach ułożyły mniejsze, na nich postawiły spodki od filiżanek, a na szczycie wylądowały miseczki po płatkach. Do miseczki na szczycie wrzuciły sztućce i przykryły to wszystko brudnymi serwetkami. Tylko na szklanki nie znalazły miejsca, więc odstawiły je na inny stolik. Rodzice nie zdążyli wrócić, by podziwiać wysokość piramidy, bo prędzej zjawił się kelner. Chwycił wszystko od dołu. Konstrukcja runęła na podłogę w trakcie przekładania na wózek. Mężczyzna w geście rozpaczy kopnął stłuczoną miskę, a ta, lecąc przez salę, trafiła w kolano mamę idącą z kawą. Widząc to, tata chlusnął w kelnera swoim gorącym americano i poszedł ustawić się z powrotem w kolejce do ekspresu. Dzieci były już przy innym stoliku, opuszczonym właśnie przez inną rodzinę. Ustawiły już duże talerze na sobie. Postanowiły obskoczyć tak całą salę. Tymczasem dwóch kelnerów podbiegło do kolegi pomóc mu sprzątać potłuczone naczynia z podłogi.

Salou, 29.08.2022

Chwila ciszy

Dzieciak wpadł w histerię, wył i nie chciał przestać. Podniesienie go i spacerowanie dwa kroki w jedną, dwa kroki w drugą po balkonie nic nie dawało. Mężczyzna miał na takie sytuacje tylko jedną sztuczkę. Złapał chłopca za łydki i wystawił za barierkę. Dzieciak jednak nie przestał wyć, a właściwie zaczął drzeć się jeszcze głośniej. Kobieta wyszła do nich, chciała jakoś pomóc go uspokoić. Zaczęła gilgotać mężczyznę pod pachami i po bokach, gdzie miał największe łaskotki; pomyślała, że jego głośny, zaraźliwy śmiech rozładuje sytuację. Mężczyzna naprawdę nienawidził gilgotek, właśnie tam, po bokach. Łzy napłynęły mu do oczu z tego wszystkiego. Dzieciak wciąż się darł. Kobieta się śmiała. Mężczyzna nie wytrzymał. No i nastąpiła chwila ciszy.

Salou, 29.08.2022

Przykład z góry

Wracali z plaży. Jego syn wlókł się niemiłosiernie i ociągał, o coś obrażony. Mężczyzna nagle zobaczył dzieciaka spadającego z balkonu z czwartego piętra. Pociągnął szybko syna za sobą. Podbiegli do miejsca, gdzie leżało dziecko. „Tak to się właśnie kończy”, powiedział ojciec do syna.

Salou, 29.08.2022

Z poziomu minus 1

Mężczyzna czekał razem z synami na windę. Starszy miał jakieś dwanaście lat, młodszy ze dwa. Ich ojciec był wielki, barczysty, wyglądał na trenera sztuk walki, ale to starszy syn skupiał na sobie uwagę. Podskakiwał, obracał się i wykonywał kopnięcia w powietrze, podnosił przy tym nogę bardzo wysoko, na poziom szczęki taty. Mały tylko się przyglądał, patrzył, jak ojciec unika ciosów. Kiedy winda podjechała, starszy chłopak był już maksymalnie nakręcony, prawie udało mu się trafić ojca w twarz. Weszli, drzwi windy zamknęły się za nimi. Były przeszklone, więc zobaczyliśmy, jak tata w końcu odpowiada ciosem na cios.

Westfield, Arkadia, 30.10.2022

Guzik 

W Jysk mieli promocję na szafki, o których dowiedzieliśmy się z grup dyskusyjnych dla miłośników roślin doniczkowych. Te szafki były idealne, aby postawić na nich kwiatki. Pojechaliśmy tam na ostatnią chwilę, weszliśmy dziesięć minut przed zamknięciem. Żeby wziąć szafkę takiego koloru, jaki chcieliśmy, trzeba było znaleźć pracownika i zapytać go o dostępność. Była ich dwójka, ale kilka minut trzeba było poczekać, aż skończą zwijać dla klientki duży dywan. Musieli to robić razem. W końcu my. Najpierw potwierdzenie, że białe szafki są na magazynie, potem szybko do zamykanej kasy, potem z paragonem do magazynu, do którego wchodziło się za szewcem. Obok zamkniętych metalowych drzwi znajdował się dzwonek, na nim napis: „PROSIMY DZWONIĆ 1 RAZ”. Było już po czasie, więc z rozpędu nacisnąłem kilka razy. I jeszcze ze dwa. Wtedy ktoś po drugiej stronie kopnął w te drzwi. Znowu nacisnąłem dzwonek. On znowu kopnął. Powtórzyliśmy to jeszcze kilka razy, aż zrobiło się naprawdę późno i każdy chciał już w końcu iść do domu. 

Galeria Młociny, 30.10.2022



Adam Kaczanowski (ur. 1976) – raczej pisarz, trochę performer. Ostatnio opublikował powieść Utrata, książkę z wierszami Zabawne i zbawienne oraz poemat Spis treści napisany na spółę z Piotrem Janickim. Poznaniak, mieszka w Warszawie.

Julia Fukiet (ur. 1997) – studentka Wydziału Grafiki ASP w Warszawie. Czasem rysuje, ale głównie ogląda filmy i się objada. Hobbystycznie gra na cymbałkach.