Robert Schumann Etiudę Rewolucyjną nazwał „armatą ukrytą w kwiatach”. Jedna z chopinowskich kanonad, Polonez Heroiczny As-dur op. 53, walnęła w kuchnię wujka z takim hukiem, że aż nam zatrzęsła radyjkiem.
Miałem cztery lata, kiedy w nas walnęła.
Stałem obok żony wuja, Indianki o imieniu Lou. Włosy spływały jej po ramionach jak ślubny welon. Właśnie prasowała.
Przed domem jakaś kobieta mieszała w kotle pranie, dzierżąc w ręku kijaszek. Paliła fajkę z kaczana. Jej mąż nazywał się Zeke. W nią też walnęło.
Walnęło w drozdy tak, że aż umilkły w pół plagiatu.
Walnęło w nędzną szkapinę sprzedawcy lodu tak,
Że aż się zaparła kopytami.
Walnęło Etiudą Rewolucyjną,
Gromką kanonadą głośniejszą od konfederackich armat, makabrycznych pamiątek, fetyszy Przegranej Sprawy na trawnikach bogaczy z Chattanoogi.
Obok ogrodowych figurek dżokejów z blackface’em, które przynoszą szczęście.
Głośniejszą od wytwórni rur przy zjeździe na brzeg Tennessee,
Gdzie w kartonowych budach
Sprzedawano bimber
Ciekawe, ile nocy przesiedział Chopin przy koniaku, z cygarem,
Cyzelując brzmienie rewolucji
W roku 1842, na 119 lat przed
„We Insist!” Maxa i Abbey –
innymi dźwiękami buntu.
Dorastałem w Buffalo zwanym
Buffalo Polo
Na pomniku Chopina przed Muzeum
Nauki ktoś nabazgrał
„polaczek”.
Skrzypiec uczył mnie
Fred Bartholomew,
a dzisiaj moje fortepianowe palce potykają się o siebie
w nokturnie f-moll
Nauczyciel strofuje mnie na Skypie,
Żebym z Chopinem obchodził się delikatnie.
– Pamiętasz, do czego służy pedał?
Tylko czemu Chopin nie obchodzi się delikatnie ze mną
Jego basy łupią jak konary eukaliptusa, kiedy runą na karoserię
Bolą mnie od tego nadgarstki
Czy można stawiać w szeregach romantyków kogoś, kto potrafi tak przywalić?
Kto rozeźlił cara tak, że ten zakazał publicznych wykonań jego utworów?
Rozjuszył Moskali tak,
że sołdaci wyrzucili jego fortepian na bruk
Rozsierdził| Nazistów tak, że zbanowali jego muzykę. Chudy jak ptaszek, 44 kilo, sam jeden przeciw armiom wroga, plując krwią,
Uzbrojony w 88 klawiszy Pleyela.
To ma być romantyk?
Jeśli Chopin był romantykiem, to jest nim również Mike Tyson.
Romantyk to jakiś Anglik w frymuśnych bryczesach, z tomikiem poezji w ręku,
Nad nim niewiasta w gieźle brzdąka na lirze
Jego żabot pochłonął cały rząd krzewów bawełny
Siedzi w kieszeni u taty
Chopin wolał żyć na wygnaniu niż przyjąć rosyjski paszport
Skarżę się,
Że zagranie jednego pasażu
Jest jak spływ przełomem Kolorado
bez tratwy
Ale czuję,
że mój nauczyciel
Nie docenia tej metafory
Albo jej, zwyczajnie, nie łapie.
Na chmurnej twarzy
Ma wypisane poczucie winy
Jak Chopin na dagerotypach
Może dlatego,
że nie lubi
czczych pogawędek
A może dlatego,
Że 14 stycznia 2023
Rosyjska rakieta rąbnęła w jego miasto,
Dniepr,
Grzebiąc pod gruzami
46 osób.