Zjebany przez Absolut
nażarty dziewicami i wszystkimi śmiertelnie dotkniętymi
kocham was, o bliźni, potulny wymysł Pana Boga
kocham was, osobnicy słodkiej kontemplacji
łaska drgnęła w moim sercu
o posiadacze mąk duchowych
o wytresowani inteligenci z pocącymi się rączkami
o logicy jarosze z dioptrią minus piętnaście
o rektorzy w kagańcach
o ideolodzy i wasze dziwki ideologie
o doktorzy przeżuwający średniowieczne pierniki i interpunkcje
o mumie po akademicku poklepujące ból i namiętności
Pascalu, który się starałeś, i Bachu, któremu się poszczęściło
o niewymownie smacznie usychający lirycy
o kulturtregerzy oświeceniowcy jaskółeczki
o socjalizmie à la Ludwik XIV czyli jak brać pod ochronę biedne zwierzątka
o sto trzydzieści ciał ustawodawczych, czyli co zrobić, by zdechły kot nie cuchnął
o rewolucyjności ludu, czyli gdzie sanatorium, które leczyłoby nas z impotencji
ojczyzno ty jesteś jak – wrzód na żołądku
kraj wieszczów kawiarnianych i ich pryszczatych wielbicielek
kraj parobków mitów i pedagogiki
o rodacy, niezłomni silni i zwarci, zakatarzony przedmiocie historii
kwiatuszki kwiatuszki w doniczkach
czy wy interesujecie się tymi którzy wpadli do jamy
ja nie
woda jest zawsze wodą i to najzupełniej wystarcza
od kobiet żądamy by były uczesane
od papierosa by się palił
od koni prędkości i jeśli są jednochodźcami
niech robią to tak by można było napisać ładne opowiadanko
lubię barok
po tych schodach chodzi się doskonale
a jeśli kwadrat stałby się fiołkiem
czy miałby jakiś zapach
i podręcznik o niebieskości
nie zbliżajcie się gapowaci niewymyci
z niesmaczną kawą lepiej żebyście się opalali
słodko przeciągali i mówili
Just fine
murarzem jestem, kapłanem kurzu
zahartowany jak potwór, jak skórka chleba
jestem lotosem, wojownikiem świętych drzew
świętych snów, krzyczę z aniołami
warownią jestem, martwą ścianą
przerzucam statki, przewożę podróżników
o drzewo! drzewo!
przybądźcie czaple, krew
przybądźcie ogrodnicy, rozbłyśnij światło
przybądź ukrzyżowana ręko, szkło
niebieskie wiry, przybądź taflo
wiatr falowania istot z innych pól
tu są pastwiska spalone, lawa wrze
pasterze czekają niecierpliwie, łopoczą skrzydłami
psy obwąchują się, wilczury
tu stoi pamięć, ład, znaki przyszłości