Dookoła „Past i skitów” Sławomira Shutego
A potem wstaje, gdy już noc nadciąga, i wlokąc worek własnych wnętrzności i kości, dociera przez rzeczkę do domu, zakładając kalosze na rzęsy, i spisuje to wszystko żeby dać świadectwo. Porobienie się lekkie pomaga w czytaniu jego najnowszej książki, ale niekoniecznie w sumie. Można ale nie trzeba. Ta książka sama cię robi. →