Wstyd burżuja

Bohater jest tradycjonalistą: głębokie gardło uważa za przereklamowany fetysz nielicznych, brzydzi go seks grupowy z obcymi ludźmi, eksperymenty czy praktyki pedofilskie, a gdy znajduje w jednej ze swoich kwater pełne wydanie de Sade'a i ogląda ryciny, stwierdza, że nie mógłby się odnaleźć w żadnej konfiguracji. Zgodnie z kodeksem mieszczańskim fetyszyzuje młodość i sprawność, okrutnie ocenia zaniedbaną Claire, do siebie też nie ma szczególnych sentymentów.   

Pozdrowienia z Sorge (rozmowa z Aleksandrą Zielińską)

Ta książka jest trochę o tym, w jaki sposób konstruuje się historie. Pisząc, przywoływałam w pamięci to, jakich opowieści słuchałam jako dziecko, jak przekazywała je moja mama, babcia, w końcu – jak te przekazy różniły się od siebie i nawzajem na siebie nakładały. To również wybrzmiewa w samej warstwie fabularnej powieści – czasem jedno wydarzenie jest różnie interpretowane w zależności od tego, kto je postrzega.  

Wstyd jako katastrofa Innego

Na pytanie jak to się dzieje, że wstyd okazuje się naszą podstawową emocją i dlaczego usiłujemy go uniknąć, ciekawiej od socjologów odpowiadają filozofowie i pisarze. Równie ciekawe rzeczy usłyszymy na ten temat od psychoanalityków.   

Jedno zdanie o Schulzu albo Drohobycz

Im bliżej Drohobycza, tym więcej ludzi wsiada do busa. Kiedy jesteśmy już naprawdę blisko miasta, zaczyna brakować miejsc stojących. Coraz trudniej też złapać oddech. Upał staje się wręcz nieznośny. Nie ma gdzie się przed nim schować, oblepia nas z każdej strony. Nawet uchylenie jeszcze jednego okna niewiele zmienia. Wszyscy mają obojętne i zbolałe twarze, jakby droga miała się nigdy nie skończyć.  

Krytycy sobie, a Dymińska sobie (Dominika Dymińska, “Milch”)

Te wręcz impresjonistyczne utwory wytrącają z rąk krytyczek-niedowiarków argumenty za tym, że Dymińska w literaturę po prostu nie umie i już; nie ma większego wpływu na kształt swojej herstorii, dissu na Polskę i środowisko, i jedyną jej zasługą jest przedstawienie światu tego, co się jej przydarzyło (z podziałem na wersy). Poetka potrafi jednak inaczej. Pisze dokładnie tak, jak chce  

Z dziennika

Byliśmy na dansingu. Tańczyliśmy. Niedawno mówił, że mnie kocha jak nikogo i że jestem największą i ostatnią miłością jego życia. Wejdź we mnie, rozpłyń się we mnie. Chcę mieć cię w sobie zawsze. To jest żywioł. Mój promyk słońca, ja żyję tylko tobą. Patrzy na mnie z zachwytem, który mnie żenuje. Wiem przecież, że jestem stara i brzydka.  

Gombrowicz. Życie bogatsze od kształtu

Jest coś głęboko niewłaściwego w traktowaniu pisania Gombrowicza jako literatury. Sam przecież wolał je widzieć jako zajadły protest przeciwko jej ograniczeniom. To raczej kompletny program upodmiotowienia pojedynczego życia, zestaw narzędzi do emancypowania każdej konkretnej jednostkowości.